Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Jak przygotować dziecko na rodzeństwo?

Odkąd wiadomo, że jestem w ciąży, znajomi oprócz standardowych pytań „Jak się czujesz?” pytają „A jak mała zareagowała na wiadomość o ciąży/ rodzeństwie?”. Albo wręcz komentują „Oo, jak się urodzi to będziecie mieć przekichane – Pola będzie zazdrosna, będą sceny, współczuję!”

Nie wiem jak będzie, ale nie zakładam aż tak czarnego scenariusza. Pola od dawna mówiła, że „chce rodzeństwo”. Najbardziej chciałaby mieć starszą siostrę, ale to raczej nie możliwe, no chyba że zdecydowalibyśmy się na adopcję 😉 Ale póki co, takiego scenariusza nie braliśmy pod uwagę.

Jeszcze „przed ciążą” rozmawialiśmy z nią o tym, tłumaczyliśmy, że gdyby w domu pojawił się dzidziuś, to będziemy (a zwłaszcza ja) mieć dla niej mniej czasu, bo niemowlaka trzeba będzie przewijać, karmić, usypiać itp. Ale Poli to nie zrażało, mówiła wręcz: „To nic mamusiu, to jak Ty go będziesz karmić, to ja pójdę do swojego pokoju się pobawić.” Zaskoczyło nas to na początku tym bardziej, że ona nie przepada za samodzielną zabawą. Nawet jak sobie rysuje, to lubi jak ktoś siedzi obok, coś dorysowywuje do jej obrazka albo po prostu jest blisko. Również przewijanie kupki jej nie zrażało, choć mąż uprzedzał, że kupka niemowlaka straaaasznie śmierdzi 😉

Myślę, że na jej chęć posiadania rodzeństwa wpływ miało i ma fakt, że w przedszkolu większość kolegów i koleżanek jednak ma rodzeństwo, i to głównie młodsze. A ona ma tylko psa…

Nie czytałam i nie czytam poradników z serii „Jak przygotować dziecko na przyjście rodzeństwa?” „Jak sobie radzić z zazdrością u rodzeństwa” itp. Pola jest już w miarę dużą dziewczynką, potrafi zająć się sobą i podstawowe czynności jak ubranie się, czy wizytę w łazience potrafi ogarnąć sama. Potrafi też wyrazić swoje potrzeby i chęci. I dlatego też myślę, że jest nam łatwiej przygotować ją i nas samych na zmianę, która czeka naszą rodzinę. Na pewno byłoby mi dużo trudniej ogarnąć dwójkę maluchów: niemowlaka i dziecko np. 2-letnie.

Z 2-latkiem z pewnością nie mogłabym odbyć takiej rozmowy jak z prawie 6-letnią Polą, której tłumaczymy, że mały dzidziuś głównie będzie spał, jadł i sikał do pieluszki. Że nie będzie mogła się z nim bawić przez pierwszych kilka miesięcy, że nie będzie miał ząbków, nie będzie mówił, biegał, czy chodził. Ale będzie mogła go wozić w wózku, śpiewać mu kołysanki, czy karmić go z butelki jak będzie taka potrzeba (bo zakładam karmienie piersią). A jak trochę podrośnie to będzie mogła poczytać mu bajkę, poukładać razem klocki, czy po prostu pobawić się w piaskownicy.

I muszę powiedzieć, że póki co jestem pozytywnie zaskoczona jej reakcjami. Cieszy się bardzo, że będzie mieć rodzeństwo. Przytula się do mojego brzucha, śpiewa kołysanki, obiecała przygotować karuzelkę z papieru nad łóżeczko, bo „widziała taką w sklepie i wie, że dzidziuś musi taką mieć„. Nie wiem co będzie jak w domu pojawi się nowy członek rodziny. Czy Pola nadal będzie się cieszyć, czy może będzie jej przeszkadzał płacz dziecka? Może będzie chciała spać z nim w jednym pokoju, a może pokaże pazurki i będzie zazdrosna? Tego nie wiem, ale patrząc i słysząc z jaką miłością póki co mówi o swoim rodzeństwie, jak się cieszy i wszystkim chwali, że już nie będzie sama – to mam nadzieję, że jednak będzie dobrze!

Zaskakuje mnie też czasem swoimi pytaniami. Przykładowo: jemy w sobotę śniadanie, a ona nagle pyta:”Mamo, a czy dzidziusia tak się trzyma na rękach?” i wystawia swoje dwie łapki do przodu, tak jakby na nich coś chciała nieść. „Mamo, a czy dzidziusiowi wystarczy tylko mleczko do picia z Twojego cycuszka? Nie musi jeść zupki albo bułeczki?”. „Mamo, a czy jak ja będę mówiła do Twojego brzuszka, to on mnie usłyszy?„. „A czy mi coś odpowie?” . „A jak on się mieści w brzuszku?”. „On w brzuchu pływa? Jak to???” i tak dalej i tak dalej..

Nie wiem, czy kupimy jej „prezent od rodzeństwa”. Tak robiły moje koleżanki, aby jakoś zrekompensować starszym dzieciom fakt, że teraz mama bardziej się poświęca temu młodszemu. Nie chcemy jej przekupiać. Na razie skupiamy się na rozmowie, bo to według mnie jest najważniejsze i na odpowiadaniu na jej pytania. Nie ściemniamy mówiąc „Zobaczysz, będzie super!„, czy „Wreszcie będziesz miała się z kim bawić„. Opowiadamy jak to było, gdy ona była taka malutka. Pokazujemy jej zdjęcia, tłumaczymy, po co mama tak często musi chodzić do pani doktor, czy na pobranie krwi.

A jak to było u Was?

 * Zdjęcie pochodzi ze strony www.pexels.com

Anna
Annahttps://opiniemamy.pl
Na pokładzie Pan Mąż, 12-latka wkraczająca w okres dojrzewania oraz 4-latek z zaburzeniami integracji sensorycznej. Stosując rady specjalistów i własne, domowe patenty staram się mu pomóc w lepszym funkcjonowaniu. Dzielę się tą wiedzą, bo być może Twoje dziecko też nie jest książkowym ideałem? A może po prostu też mieszkasz w Krakowie i chciałabyś skorzystać z moich krakowsko-rodzicielskich rad? Chodź, zapraszam! Miejsce zawsze się znajdzie!

Podobne wpisy

Majówka 2024 za granicą

Najnowsze

Wakacje z dziećmi – czym się kierować przy wyborze...

No właśnie. Czym się kierować wybierając hotel, gdy na wakacje jedziemy z dziećmi? A...

Najpiękniejsza bajka o miłości dla dzieci

To jest absolutnie najpiękniejsza książka o miłości! Kupiłam ją jakiś czas temu z myślą...

Smutna autobiografia Matthew Perry’ego

Nie znam osoby, która nie znałaby serialu "Przyjaciele". I nie znam nikogo, kto by...

Ulubione gry karciane mojego 5-latka

Mam to szczęście, że mój przedszkolak bardzo lubi grać w gry. I to nie...

Nastolatki. Kiedy pozwolić? Kiedy zabronić?

Tytuł tego wpisu to jednocześnie tytuł książki Roberta J.MacKenzie, którą uważam za jedną z...

25 zabaw na przekraczanie linii środka

Przeczytałam kiedyś w książce, że "nic nie dzieje się przypadkiem". Fakt, że Tobiasz był...

Inne w tej kategorii

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj