Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Kłamstwo ma krótkie nogi

Chyba każdy z nas miał w życiu możliwość przekonania się, że kłamstwo ma krótkie nogi.. Ile to razy nie mówiło się mamie w szkole o złej ocenie, czy uwadze w dzienniczku? Ile razy na lekcji języka polskiego mówiło się: „Ależ oczywiście Pani Profesor, że przeczytałam/ -łem lekturę!”

Albo mówiło rodzicom, że wróciło się z imprezy o 24, gdy było się w domu o 3 nad ranem… A gdy mąż pytał, ile kosztowały te nowe kozaki odpowiadałyśmy „Yyy, nie dużo, jakieś 200 zł” – gdy kosztowały 500. Taa… to przecież tez kłamstwo 😉

Te wszystkie małe, niewinne kłamstewka w większości przypadków nie zrobiły nikomu krzywdy, pomogły jedynie ich autorowi uniknąć kary. Ale co z kłamstwami, które miały wpływ na czyjeś późniejsze zachowanie, przyczyniły się do takiego, a nie innego ukształtowania charakteru, czy przyjęciu takich, a nie innych wartości w życiu?

KŁAMSTWO MA KRÓTKIE NOGI

Wiadomo, że charakter człowieka kształtuje się od najmłodszych lat, dlatego okłamywanie swojego dziecka nie jest dobrą drogą. Nawet w drobnych sprawach! Gdy powiemy dziecku, że nie dostanie czekolady, bo jej nie ma w domu, a maluch dojrzy ją w szafce, to po kilku takich sytuacjach dziecko może stracić do nas zaufanie i samo zacząć okłamywać nas w równie nieistotnych kwestiach. „Zjadłeś drugie śniadanie”Tak” – a dostał je pies lub wylądowało w śmietniku. Kłamstwo to najgorsze czego możemy nauczyć nasze potomstwo, bo szczerość jest równie ważna w związku między mężczyzną i kobietą, jak i w relacji rodzic – dziecko.

Siedząc sobie dziś w kawiarni, pijąc kawę i czekając na przegląd auta trafiłam w majowym wydaniu „Twojego Stylu” na artykuł o tym, co mówić i jak się zachowywać, gdy dziecko ciągle czegoś chce – a to nowej lalki, kolejnego zestawu Lego, czy konsoli do gier. Jak reagować na „sceny podłogowe w sklepie” i jak mówić „nie”. Przyznaję, że temat jest mi nieco obcy, bo u nas nigdy nie było awantur w sklepie pt:”Mamo, KUP MIIIII!” Pola nigdy nie leżała na podłodze w sklepie wierzgając nogami i drąc się w niebogłosy. Owszem, zdarzało się jej popłakać na wieść o tym, że czegoś jej nie kupimy, ale nigdy jej zachowanie nie zaliczało się do kategorii „scen sklepowych”. Być może taki ma charakter, a być może to dzięki temu, że ZAWSZE jej tłumaczyliśmy powód naszej decyzji.

Czasem trzeba było wykazać się sprytem, czasem coś na prędce wykombinować, podstawą było to, aby nie zbywać jej byle czym, np. „Nie, bo nie„. „Nie kupimy tej malowanki, bo w szufladzie masz kilkanaście podobnych, prawie nietkniętych„. Na hasło: „Ale nie mam TAKIEJ” odpowiadaliśmy „Jak pokolorujesz te co masz, to kupimy nową” (a po przyjściu do domu w ogóle zapominała o kolorowaniu i problem znikał sam). „Nie kupię Ci tych puzzli, bo zobacz, choć obrazek jest ładny, to one są dla dzieci od 4 lat, a Ty masz prawie 7. To dla Ciebie za proste, ułożysz je w 2 minuty. Lepiej poszukajmy takich dla starszych dzieci” .

Autorka artykułu oprócz licznych przykładów, podała jedną, według mnie bardzo ważną wskazówkę dla rodziców. Nie chodźcie na zakupy z dziećmi z kartą kredytową, tylko z gotówką! Dziecko widzi jak płacicie plastikiem tu i tam. Dla niego plastik to jak worek bez dna. Można nim płacić i płacić. Inaczej jest z żywą gotówką – wyjmujemy z portfela papierowe pieniądze, czy bilon płacimy, a po chwili w portfelu zostają jedynie grosiczki i WIDAĆ, że jest pusty! Wtedy dużo łatwiej wytłumaczyć dziecku, że nie kupimy, bo nie mamy przy sobie więcej pieniędzy. Tłumaczenie proste i prawdziwe!

Pamiętam jak czytałam kiedyś na jakimś blogu wpis rodzica, który opisywał następującą sytuację. Stał przed kioskiem w kolejce z dzieckiem w wózku. Przed nim kobieta z dziewczynką kilkuletnią. Dziewczynka prosiła mamę o kupno lizaka. Mama na to „Nie kupię, bo nie mam pieniędzy” – po czym, gdy przyszła jej kolej wyciągnęła z kieszeni banknot i poprosiła o 2 paczki papierosów… Lizak kosztował 1,50 zł papierosy grubo ponad 10…

Autorka zwraca też uwagę na to, że gdy zbyt często będziemy się sprzedawać dziecku kłamstwo „Nie kupię, bo nie mam pieniędzy / Nie, bo nie” dziecko może zacząć dorabiać sobie do tego ideologię – „Mama mi nie chce kupić, bo mnie nie kocha / Mama nie chce, żebym był szczęśliwy / Inni mają, ja nie i będą się ze mnie wyśmiewać itp„, a to z kolei może prowadzić do kradzieży, bójek w szkole/ przedszkolu, czy spadku samooceny. A chyba nie o to nam, rodzicom chodzi…

Więc jak następnym razem dziecko poprosi Was o kupno kolejnej zabawki/ klocków/ książeczki w sklepie, przemyślcie swoją odpowiedź zanim powiecie „Nie, bo nie„.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
Anna
Annahttps://opiniemamy.pl
Na pokładzie Pan Mąż, 12-latka wkraczająca w okres dojrzewania oraz 4-latek z zaburzeniami integracji sensorycznej. Stosując rady specjalistów i własne, domowe patenty staram się mu pomóc w lepszym funkcjonowaniu. Dzielę się tą wiedzą, bo być może Twoje dziecko też nie jest książkowym ideałem? A może po prostu też mieszkasz w Krakowie i chciałabyś skorzystać z moich krakowsko-rodzicielskich rad? Chodź, zapraszam! Miejsce zawsze się znajdzie!

Podobne wpisy

Majówka 2024 za granicą

Najnowsze

Wakacje z dziećmi – czym się kierować przy wyborze...

No właśnie. Czym się kierować wybierając hotel, gdy na wakacje jedziemy z dziećmi? A...

Najpiękniejsza bajka o miłości dla dzieci

To jest absolutnie najpiękniejsza książka o miłości! Kupiłam ją jakiś czas temu z myślą...

Smutna autobiografia Matthew Perry’ego

Nie znam osoby, która nie znałaby serialu "Przyjaciele". I nie znam nikogo, kto by...

Ulubione gry karciane mojego 5-latka

Mam to szczęście, że mój przedszkolak bardzo lubi grać w gry. I to nie...

Nastolatki. Kiedy pozwolić? Kiedy zabronić?

Tytuł tego wpisu to jednocześnie tytuł książki Roberta J.MacKenzie, którą uważam za jedną z...

25 zabaw na przekraczanie linii środka

Przeczytałam kiedyś w książce, że "nic nie dzieje się przypadkiem". Fakt, że Tobiasz był...

Inne w tej kategorii

Komentarze

  1. To prawda, że kłamstwo ma krótkie nogi. A najgorzej jest jak wychodzi na światło dzienne i człowiekowi robi się głupio i chce się schować pod ziemię ze wstydu… A wcześniej czy później i tak się wyda, więc nie warto kłamać! 🙂

  2. Szczęściara 🙂 Moje dziecko – te młodsze – mimo tłumaczeń, tłumaczeń, tłumaczeń potrafiło wykonywać sceny sklepowe. Nie było rzucania się na podłogę, ale cała litania – dlaczego mama jest zła, bo nie zgadza się na kupno zabawki 🙂 I to bardziej chodziło o zachomikowanie własnych pieniędzy – u nas dzieciaki mają kieszonkowe na kupno np. upatrzonej zabawki. Moja jednak testowała czy się nie uda mieć i pieniądze i zabawkę. Cała litania czym matka podpadła 5-latce w Biedronce jest dość ciekawym doświadczeniem. Młoda coraz starsza na szczęście – i takie akcje mam nadzieję że już należą do przeszłości. Pod koniec nie wiedziałam już czy się wściekać czy śmiać 😉 Mimo że wiem że obie reakcje do tych pożądanych nie należą

  3. U mnie na szczęście też nie było scen sklepowych, ale nie raz byłam ich świadkiem… I szczerze mówiąc, nie wiem jakbym zareagowała, gdyby mój synek położył się na podłodze i wydzierał w niebogłosy … Chbya bym uciekła ze wstydu 😉

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj