Nie wiem, może ja już stara jestem, może za mało nowoczesna, a może po prostu nasz świat za szybko pędzi do przodu? Może moje myślenie jest błędne, a nasze (moje i męża) podejście do wychowania jest niewłaściwe? Ale z drugiej strony – nasza córka nie odstaje od rówieśników, wręcz przeciwnie – wyprzedza ich wzrostem i często intelektem, na co zwracały uwagę panie w przedszkolu, a teraz pani w szkole.
Panie chwaliły córkę za duży zasób słownictwa, swobodę wypowiedzi, śmiałość i dobrą pamięć. Nie wiem, czy to zasługa „bo taka się urodziła”, czy to może geny, a może fakt, że dużo z nią rozmawiamy, czytamy wieczorami książki, staramy się zawsze tłumaczyć, odpowiadać na pytania, nie zbywamy stwierdzeniem „Jak będziesz starsza to dowiesz się w szkole” albo „Nie, bo nie i kropka„.
Przeczytałam ostatnio na jednym z blogów parentingowych, że syn autorki w wieku 8-9 lat chciał zostać jutuberem, bo „Wszyscy koledzy są jutuberami„. Po rozmowie z dzieckiem autorka postanowiła pomóc synowi, nagrali filmik, wrzucili na youtube i – voila! Nasza córka ma 7 lat, chodzi do II klasy i dostęp do komputera ma w domu raczej ograniczony. Nie ciągnęło ją do niego, a i my ją do tego nie pchaliśmy i nie pchamy. Świadomie nie mamy w domu tableta, bo każdy z nas – i ja i mąż – ma swojego laptopa, każdy ma telefon, więc po co kolejny sprzęt w domu? Kontakt Poli z udogodnieniami naszych czasów to mój smartfon, na którym ma zainstalowane 4 gry, które co chwilę kasuje i instaluje nowe, czasem włącza sobie na wspomnianym kanale youtube piosenki (jak Alvaro i „Sofia”) albo jakieś filmiko-bajki. Ostatnio bardzo wkręciła się w filmy o tortach i bardzo chciała, abyśmy zrobiły w domu tort w kształcie kotka albo minionka, co niestety wykracza poza moje kulinarne zdolności. Ale my nie o tym…. No więc zapytałam mojej 7-latki, czy wie kto to jest jutuber? Ano wie: „To taki ktoś kto wrzuca filmiki na youtube„. Zgadza się. A czy ma w szkole jakiegoś kolegę, koleżankę, którzy są jutuberami? Ano nie ma i w ogóle nie słyszała, żeby w szkole ktoś mówił, że jest jutuberem. Uff, czyli jesteśmy uratowani!
Być youtube’erem
I tak sobie pomyślałam. Czy dla dziecka 8-10letniego bycie „jutuberem” to dobra forma na spędzanie wolnego czasu? Czy dziecko, które SIEDZI w szkole przez 5-7 godzin, nie powinno raczej popołudniu biegać za piłką, czy szlifować pływanie na basenie? Czy siedzenie w domu przed komputerem to jest naprawdę to, co dzisiejsze czasy oferują dzieciakom? .. Osoba dorosła siedząc 8 godzin dziennie w pracy przed komputerem, wcześniej czy później zaczyna skarżyć się na bóle pleców, a co będzie z dzieckiem, które w wieku dojrzewania siedzi dłużej niż 8 godzin dziennie w pozycji najczęściej zgarbionej, pochylonej, i część tego czasu dodatkowo przed ekranem monitora? Czy jego oczy są na to gotowe? Czy za 2 lata nie trzeba będzie odwiedzić okulisty i poszukać mu okularów? Nie mówiąc już o bólu głowy i innych zdrowotnych dolegliwościach wynikających z siedzącego trybu życia?
Według statystyk, w Europie otyłe jest co 4 dziecko, a w Polsce aż 29% 11-latków i tyle samo 14-latków ma problem z nadwagą. U zaledwie 5% z nich otyłość ma związek z chorobami, a pozostałe 95% to wynik złego odżywiania i niewystarczającej ilości ruchu.* Co gorsze, liczby te nie maleją, a rosną!
Poza tym jak wiadomo, w Internecie nie tylko wszyscy się klepią przyjacielsko po plecach, dają sobie lajki i piszą pod zdjęciami „Wow!” „Ale super!” Równie często, jak nie częściej trafiają się hejterzy i trolle, którzy potrafią naprawdę dopiec, wyzwać, zdołować i zepsuć humor. Czy dziecko w wieku 9 lat jest na to gotowe pod względem psychicznym? Czy jest w stanie poradzić sobie z nienawiścią innych? Dzieci w tym wieku często nie radzą sobie z przegraną w grze w piłkę, czy planszówce, a co dopiero z hejtem i to takim, o którym wszyscy będą wiedzieli, bo wszyscy będą to czytać? Tyle ostatnio było wypadków śmiertelnych – samobójstw z udziałem dzieciaków, gdzie powodem była właśnie agresja i brak akceptacji ze strony kolegów i koleżanek.. Czy pozwalając dziecku na założenie kanału na youtube’ie, czy własnego bloga nie strzelamy sobie sami w kolano? Przecież nie będziemy non stop sprawdzać, kto i jak komentuje działania dziecka w necie, jakich słów używa, czy ktoś nie będzie próbował naszego dziecka w jakiś sposób oszukać albo przekonać go, że to co mówią rodzice jest głupie, że wypicie 1 piwa jeszcze nikomu nie zaszkodziło (nie ważne, że nasze dziecko nie ma jeszcze 10 lat..), że słowo „k*rwa” wcale nie jest przekleństwem i można tak mówić na co dzień, a po dopalaczach ma się mega siłę i można robić wszystko!… Wiecie, może przesadzam, ale prawda jest taka, że nie jesteśmy w stanie kontrolować cały czas dziecka przy komputerze i wydaje mi się, że na zostanie gwiazdą Internetu dzieci z początku szkoły podstawowej mają jeszcze czas.. I póki mogę, to wolę abyśmy to my z mężem wychowywali naszą córkę, uczyli ją tego co jest dobre, a co złe, a nie Internet.
I tak sobie głośno myślę, że technologia idzie ciągle do przodu i trudno dziś naszym dzieciom wyobrazić sobie, że my – ich rodzice kiedyś nie mieliśmy telefonów komórkowych, tabletów i laptopów, bo po prostu jeszcze ich jeszcze nie było. Wynaleziono je po to, aby ułatwić człowiekowi życie. Tylko, czy w tym pędzi ku „ułatwieniu życia” to wszystko nie idzie w złą stronę i nie zapędzi nas w kozi róg?..
*Na podst. strony internetowej Poradnik Zdrowie, http://www.poradnikzdrowie.pl/ciaza-i-macierzynstwo/zdrowie-dziecka/otylosc-u-dzieci-tragiczne-statystyki-ile-jest-w-polsce-dzieci-z-nadwa_40927.html (dostęp 7.11.2017r.)