Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Pokój dla dziewczynki

Dziś będzie o czymś zupełnie innym niż ostatnio. Jak wiecie nie dawno się przeprowadziliśmy i nasza 1-klasistka dostała nowy, większy pokój. To już nie pokój dziecka, a pokój dla dziewczynki. Nie dla przedszkolaka, a dla uczennicy. Jego urządzenie nie było proste z kilku względów, ale dziś chcę się Wam pochwalić tym co udało nam się osiągnąć.

POKÓJ DLA DZIEWCZYNKI

No właśnie. To już nie mała, słodka, ledwo chodząca istotka, tylko prawie 7-letnia uczennica 1 klasy. Pokój nie mógł być już urządzony w stylu dziecinnym, nie chcieliśmy też, aby był zbyt młodzieżowy. Z jednej strony Pola ma JUŻ 7 lat, a z drugiej DOPIERO 7.

Wcześniej w pokoju miała meble z Ikei z serii Stuva, do tego białe łóżko Kritter i niewielkie biurko. Jej pokój był prostokątem o powierzchni 9m2 i miał duże, balkonowe okno, które nie ułatwiało ustawienia w nim mebli. Teraz pokój Poli też ma wyjście na balkon, do tego duże okno, ma też kawałek skośnego dachu, ale za to jego powierzchnia to nieco ponad 15m2! Można zaszaleć 🙂

Jak chyba każde dziecko (w tym i ja), Pola bardzo chciała mieć piętrowe łóżko. I pewnie gdybyśmy się nie przeprowadzili, to w jej starym pokoju takie by dostała, bo to by było jedyne rozsądne wyjście, aby zmieścić na tych 9m2 duże łóżko, biurko i jeszcze jakieś szafki na ubrania i książki. Ale ponieważ jej nowy pokój jest naprawdę duży, a do tego ma skośny dach, to nie zdecydowaliśmy się na łóżko piętrowe, ponieważ pokój zrobiłby się optycznie niższy, mniejszy i miałoby się w nim wrażenie przytłoczenia.

Stanęło więc na klasycznym łóżku, co do którego miałam jedno wymaganie – musiało mieć wysuwaną szufladę z możliwością spania. A to dlatego, że gdyby kiedyś chciała do Poli przyjść koleżanka na noc, to mogłyby spać w jej pokoju razem i nie gniotłyby się w jednym łóżku. Poza tym przyjeżdżają do nas czasem na weekend znajomi z córką i do tej pory spali zawsze wszyscy w jednym łóżku. Ale dziewczyny rosną, i jak miały 2-3 lata to nie było z tym jeszcze problemu. Teraz mają trochę więcej i w trójkę w łóżku robi się coraz ciaśniej.. Tak więc łózko miało być duże – bo to które miała do tej pory na 140 cm przy wzroście Poli ok. 130 cm było już małe, no i miało mieć szufladę. Niby nie duże wymagania, a jednak nie było łatwo…

Tak jak wspomniałam wcześniej, nie chcieliśmy już dziecinnych mebli, ale nie chcieliśmy też poważnych, młodzieżowych, a takich „pośrednich” naprawdę nie ma dużo na rynku! Koleżanka, która pomagała nam zaprojektować pokój córki, zasugerowała meble Vox’a z serii Magnolia. Na zdjęciach w Internecie wyglądały fajnie, ale pojechaliśmy je zobaczyć na żywo i tu nastąpił zonk – sprzedawczyni poinformowała nas, że ta seria przestaje być produkowana i aktualnie na magazynie mają ostatnie sztuki mebli, ale gdybyśmy chcieli biurko to już go nie ma, komody również…

No i klapa! Trzeba było zacząć szukać od nowa. Jeśli już znalazłam meble, które mi się spodobały, to pojawiał się problem z łóżkiem, które nie miało wysuwanej szuflady albo miało, ale tylko taką na pościel, bez możliwości spania. Albo było samo, bez mebli i musielibyśmy je robić na indywidualne zamówienie za mnóstwo $$$.

I w końcu jest! Jest to co chciałam i na dodatek nawet Poli się spodobało! Meble Pinio z serii Mini! Białe, nie za dziecinne, nie za poważne, niby proste, ale mające coś w sobie i pasujące do pokoju dla dziewczynki! Na stronie internetowej można samemu skompletować sobie zestaw wybierając to, co jest nam potrzebne. My potrzebowaliśmy duże łóżko (nie było na 180 cm, wybraliśmy więc na 200 cm), biurko, komodę, szafę 2-drzwiową i 2 regały (córka ma mnóstwo książek, gier i puzzli).

Meble są białe, a jako dodatek mają popielate lub jasnoróżowe listewki przy dolnej części mebla. Szuflady i drzwiczki nie mają uchwytów, tylko takie wcięcie, co jest o tyle fajne, że dziecko przechodząc obok komody, czy szafy nie uderzy się, ani nie zahaczy o klamkę. 2-drzwiowa szafa jest baardzo pojemna! Oprócz rurki na wieszaki jest tam też miejsce na 2 półki. U Poli zamontowaliśmy tylko 1 górną, bo nasza córka jest już duża i jej sukienki są po prostu za długie. Seria Mini ma też łóżeczko niemowlęce w ofercie, a meble są na tyle uniwersalne, że mogą posłużyć dziecku przez wiele lat! Wreszcie znalazłam meble dla dziecka jakich szukałam!

Wysłałam zapytanie do kilku sklepów internetowych z listą mebli dziecięcych, które byśmy chcieli, z zapytaniem o cenę końcową i czas realizacji zamówienia. Najlepszą ofertę dostaliśmy od sklepu Pippin i to u nich zamówiliśmy. Meble przyszły do nas po ok. 4 tygodniach i szczerze mówiąc nie spodziewaliśmy się ich aż tak szybko 🙂 Musiały trochę poczekać, bo gdy przyszły, to ekipa dopiero zabierała się za wykańczanie domu.

Na początek wzięliśmy się za zmontowanie komody. I tu na dzień dobry okazało się, że instrukcja nie jest tak długa jak ta z Ikei, gdzie do zmontowania prostego stolika dostaje się książeczkę z 4 kartkami. Tu były 4 strony, ale komoda była zdecydowanie bardziej skomplikowana! Chyba z pół godziny dochodziliśmy co do czego i które śrubki z woreczka, są którymi śrubkami z instrukcji. Ale jak już załapaliśmy co i jak to poszło! Największy problem mieliśmy ze złożeniem łóżka, bo w paczce brakowało zestawu kołków i śrub. Zadzwoniliśmy więc do sklepu Pippin, który z kolei odesłał nas do fabryki.

Ku naszemu zaskoczeniu, pan na infolinii nie robił ŻADNYCH problemów, nie kazał wysyłać pocztą reklamacji, robić zdjęć zawartości kartonów, nie prosił o nr pesel i nr buta. Najzwyczajniej w świecie przeprosił za pomyłkę, poprosił o adres i na drugi dzień zapukał do nas kurier z przesyłką i zestawem potrzebnym do złożenia łóżka! Można? Można! 🙂

meble-pinio-plakat-konik-opiniemamy-pl

Meble składaliśmy na raty przez kilka dni. Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to jedynie do instrukcji, które nie są zbyt oczywiste i trzeba się mocno skupić, aby połapać się co jest do czego. Póki co po tych kilku miesiącach użytkowania nie mam zastrzeżeń do jakości wykonania, nic się nie porozjeżdżało, ani nie popękało. Przed zakupem czytałam oczywiście opinie na temat mebli Pinio w Internecie i szczerze mówiąc miałam mieszane uczucia. Bo meble kosztują dużo więcej niż te w  Ikei, a wyłożyć pieniądze na coś, co się po roku rozleci niezbyt nam się uśmiechało. Ale wszystkie informacje o tym, że coś jest krzywe albo że coś pękło przy montażu okazały się nieprawdziwe. U nas wszystko stoi i prezentuje się tak, jak na zdjęciach 🙂

meble-pinio-szafa-regal-z-ksiazkami-opiniemamy.pl

meble-pinio-szafa-srodek-opiniemamy.pl

meble-pinio-regal-z-ksiazkami-opiniemamy.pl

meble-pinio-wykonczenie-dol-szafki-opiniemamy.pl

Nasza córka nie należy do porządnickich, a nasz dom to nie muzeum, tylko miejsce, gdzie mieszkamy. Dlatego też znajdziecie na zdjęciach rzeczy, które być może nie pasują do reszty, a półki są zawalone książkami, grami i puzzlami. Ale w końcu po to ma regały, aby na nich stawiać swoje skarby i to, co nie mieściło jej się wcześniej w małym pokoju i było poupychane pod łóżkiem lub piętrzyło się pod sam sufit na szafkach!

Na łóżku śpi z całą masą pluszaków, które nie koniecznie wyskoczyły właśnie z żurnala. One tam są, były i będą z nią pewnie przez następne 5 lat! Pościel nie jest ręcznie szyta i nie wyszła spod igły krawcowej, nie ma też modnego wzoru, ale jest z  KONIEM, a konie Pola lubi najbardziej, co zresztą widać w jej pokoju. Chcieliśmy stworzyć naszej córce pokój dla dziewczynki, w którym przede wszystkim będzie się czuła dobrze i który będzie odzwierciedleniem jej samej, jej zainteresowań. Kolory ścian wybrała sama, meble od razu zaakceptowała, a do nowego pokoju trafiło też kilka rzeczy ze starego mieszkania, które może niekoniecznie pasują, ale przydają się.

PIRAT – służy mi za fotel podczas wieczornego czytania bajki lub naszych wieczornych rozmów przed snem. Kosze pod ścianą – Pszczółka i Biedronka mieszczą pluszaki, skakankę, piłkę i inne skarby, podobnie jak zielone i czerwone kosze na regałach, w których jest mnóstwo szpejów – zabawki z jajek niespodzianek, klocki lego, cymbałki, drewniany flet, karty do gry w Piotrusia itp itd. Wszystko oczywiście jest Poli potrzebne i niezbędne! Ale pewnie znacie to z autopsji… 😉

meble-pinio-biurko-komoda-dla-dziewczynki-opiniemamy.pl

pojemniki-na-zabawki-skiphop-opiniemamy.pl

meble-pinio-lozko-dziecka-opiniemamy.pl

meble-pinio-biurko-opiniemamy.pl

konie-obrazki-opiniemamy.pl

Meble – Pinio Mini

Krzesło, lampka na biurko, zielone i czerwone kosze na zabawki – Ikea

Pirat – odziedziczony po kuzynie

Lampa sufitowa – Castorama

Kosz na zabawki Pszczółka, Biedronka – Skip Hop

Naklejka konia na ścianie – Yokodesign.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
Anna
Annahttps://opiniemamy.pl
Na pokładzie Pan Mąż, 12-latka wkraczająca w okres dojrzewania oraz 4-latek z zaburzeniami integracji sensorycznej. Stosując rady specjalistów i własne, domowe patenty staram się mu pomóc w lepszym funkcjonowaniu. Dzielę się tą wiedzą, bo być może Twoje dziecko też nie jest książkowym ideałem? A może po prostu też mieszkasz w Krakowie i chciałabyś skorzystać z moich krakowsko-rodzicielskich rad? Chodź, zapraszam! Miejsce zawsze się znajdzie!

Podobne wpisy

Majówka 2024 za granicą

Najnowsze

Wakacje z dziećmi – czym się kierować przy wyborze...

No właśnie. Czym się kierować wybierając hotel, gdy na wakacje jedziemy z dziećmi? A...

Najpiękniejsza bajka o miłości dla dzieci

To jest absolutnie najpiękniejsza książka o miłości! Kupiłam ją jakiś czas temu z myślą...

Smutna autobiografia Matthew Perry’ego

Nie znam osoby, która nie znałaby serialu "Przyjaciele". I nie znam nikogo, kto by...

Ulubione gry karciane mojego 5-latka

Mam to szczęście, że mój przedszkolak bardzo lubi grać w gry. I to nie...

Nastolatki. Kiedy pozwolić? Kiedy zabronić?

Tytuł tego wpisu to jednocześnie tytuł książki Roberta J.MacKenzie, którą uważam za jedną z...

25 zabaw na przekraczanie linii środka

Przeczytałam kiedyś w książce, że "nic nie dzieje się przypadkiem". Fakt, że Tobiasz był...

Inne w tej kategorii

Komentarze

  1. Fajna lampa, super koresponduje z krzesłem, które też ma w sobie „kółka”. Mebelki super, bardzo ładnie się prezentują. Piratek też fajny, choć szczerze mówiąc średnio tu pasuje kolorystycznie 😉 ale rozumiem, że jest w pokoju z innych względów. Fajnie, że ten pokój nie jest taki wymuskany, wystylizowany jak z katalogu i znalazły się w nim właśnie te „nie pasujące” elementy, to stwarza wrażenie, że nie jest to pusty pokój, tylko ktoś w nim mieszka, ktoś w nim spędza czas, a nie tylko otwiera drzwi, popatrzy i je zamyka. A takie wrażenie mam często jak oglądam prezentowane w necie pokoje dla dzieci z serii „minimalistycznie i obowiązkowo biało-szaro”. Tu jest sporo kolorów i to jest fajne 🙂

  2. A nie wiesz gdzie można kupić takie „siedzisko” jak Wasz piratek? Przydałoby mi się właśnie coś takiego do wieczornego czytania bajek 🙂
    Mebelki super! Podobają mi się też te rysunki w ramkach na ścianie – kto je malował, bo chyba nie córka?? 🙂

    • Piratek jest w naszej rodzinie z 10 lat… Jak masz koło siebie sklep TKMaxx to zajrzyj, kiedyś widziałam coś podobnego, ale to był chyba miś? albo kotek?
      A co do rysunków to kolorowała je córka 🙂 To są takie specjalne kolorowanki z farbkami – nie wiem jak to działa, ale generalnie jak się je koloruje to farba „nie łapie” poza wyznaczonymi konturami, dlatego wygląda tak ładnie. My jesteśmy pod wrażeniem doboru kolorów, bo nikt Poli nie podpowiadał, a wyszło naprawdę fantastycznie! 🙂

  3. A skąd macie taką pościel z koniem? Moja córka też uwielbia konie i jakby taką zobaczyła, to by zapiała z zachwytu!! 🙂

  4. witam
    mam meble pinio mini i zastanawiam się nad zakupem biurka do kompletu ale zastanawiam się bo blat jest z drewna i tym samym czy nie jest zbyt delikatny na dziecięcą twórczość (zarysowania, pomalowanie itp.)? Proszę o odpowiedź po roku używania.

    • Hm. Pola użytkuje biurko już prawie 2 lata. Jeśli chodzi o potencjalne uszkodzenia to kupiłam jej taką dużą podkładkę z mapą świata, która zajmuje prawie połowę biurka. Chroni je głównie przed zamalowaniem. Z zarysowaniami nie mamy problemów, bo Pola raczej maluje/ rysuje niż walczy nożyczkami, czy nożem… Biurko było już oblepione plasteliną, trochę pomalowane pisakami i farbami i niestety w jednym miejscu zostały ślady fioletowego mazaka :/ Farby, plastelnę da się zlikwidować, ale z pisakami jest gorzej… Ale ogólnie z mebli i biurka jesteśmy zadowoleni. Jedyne do czego mogę się przyczepić to fakt, że w modelu, który wybraliśmy są listewki jasnoróżowe przy łóżku i szafkach. I przy łóżku z jednej strony po 2 latach dość mocno ten róż wyblakł… Ta część łóżka nie jest wystawiona na większe słońce niż inne meble, ale chyba częściej ktoś łapie ręką w tym miejscu np. siadając na łóżku.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj