Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Wakacje z dzieckiem – Mazury

Wakacje… W tym roku do ich planowania zabraliśmy się trochę późno. Z wielu względów do wyboru został nam jedynie kierunek: Polska. Nad Bałtykiem byliśmy rok temu, więc w tym roku postanowiliśmy odwiedzić krainę tysiąca jezior!

Jak odpowiemy sobie na pytanie „Po co chcemy jechać?” to odpowiedź na kolejne pytania przyjdzie łatwiej. Jedni chcą zwiedzać, inni leżeć plackiem na plaży, jedni szukają spokoju, inni chcą spędzić czas w kurorcie wśród innych turystów. Dla nas zawsze wakacje z dzieckiem oznaczają relaks i spokój, czyli raczej mało zwiedzania, za to dużo leniuchowania! Na zwiedzanie przyjdzie jeszcze czas… Pamiętam z dzieciństwa, że chodzenie i oglądanie miasteczek, czy starych kościołów to była najnudniejsza część wakacji. Na szczęście nasi rodzice szybko to zrozumieli i tata szybko odpuścił temat.. Do tego trzeba chyba dorosnąć, bo jak miałam już dobre „dzieścia” lat to wtedy chęć poznania świata i „zwiedzania” zaniosła mnie aż do Chin! Ale jak to mówią – cudze chwalicie, swego nie znacie – przyszedł więc czas na odwiedzenie polskiej krainy tysiąca jezior, czyli Mazury!

Mazury

W tym roku postanowiliśmy wybrać się na nasze polskie, piękne Mazury, na których ja byłam raz – daawno temu, a mąż nigdy. Ponieważ jest to rejon dla nas zupełnie nieznany, dlatego poszukiwania zaczęliśmy od sprawdzenia co portal Travelist ma do zaoferowania w tej części Polski. Nasz wybór padł na Iławę – miasteczko położone nad najdłuższym w Polsce jeziorem Jeziorak. O hotelu, w którym spędziliśmy wspaniały tydzień napiszę kolejnym razem. Dziś chciałam Wam trochę o tych Mazurach opowiedzieć, zwłaszcza, że pewnie większości z Was Mazury kojarzy z jeziorami, polem namiotowym, ewentualnie agroturystyką pod lasem. Z dala od czegokolwiek, a już na pewno z dala od najbliższej „Żabki”, czy „Biedronki”.

A tu niespodzianka, bo Mazury to też piękne, zadbane miasteczka jak Iława. Pełne zieleni, ścieżek rowerowych, skwerków i atrakcji. Już dojeżdżając do Iławy człowiek się wycisza. Po obu stronach drogi widać lasy, pola uprawne, gdzieniegdzie pasą się krowy, boćki stoją w trawie, a w mijanych miasteczkach jakoś tak życie wolniej się toczy….

Jezioro Jeziorak

Mazurskie jezioro Jeziorak, nad którym leży miasto Iława (niecałe 35 tys. mieszkańców) jest świetnym miejscem dla miłośników sportów wodnych, do których my osobiście średnio się zaliczamy, choć na rowerku wodnym popływaliśmy! 😉 Kajakarze, żeglarze, kitesurferzy i windsurferzy mogą tu śmiało przyjeżdżać. Podobnie jak wędkarze – ponoć można tu złowić karasia, okonia, suma, sandacza, węgorza i lina. Na Jezioraku jest 16 wysp, z czego największa to Wyspa Żuławia (największa środlądowa wyspa w Polsce), na której znajdują się pozostałości wczesnośredniowiecznego grodu. Można się tam dostać promem, ale jakoś nas tam nie ciągnęło.. Co ciekawe – po jeziorze pływa jedyna w Polsce jednostka asenizacyjna, czyli „statek-śmieciarka”, która odbiera nieczystości bezpośrednio z łodzi motorowych i jachtów.

iława-zatoka-łódki-opiniemamy.pl

W Iławie jest bardzo fajna Ekomarina, w której można wypożyczyć łódź nie mając patentu żeglarskiego. Szczegółów nie znam, nie pytaliśmy, patentu nie mamy i szczerze mówiąc, miałabym spore obawy wypożyczając łódź, nie mając ŻADNEGO doświadczenia w jej prowadzaniu… Nad Ekomariną jest restauracja, w której można zjeść bardzo smaczne ryby – spróbowaliśmy sandacza i okonia, ten pierwszy zdecydowanie lepszy – polecamy!

Przy jeziorze jest też kilka plaż. Najfajniejsza jest chyba ta miejska, niedaleko Hotelu Grand Tiffi, z wodnym torem przeszkód, miejscem do gry w piłkę wodną, wypożyczalnią rowerków wodnych i miejscem do gry w siatkówkę plażową. Obok jest też plac zabaw dla dzieci, siłownia na świeżym powietrzu, budka z lodami, napojami i goframi.

A jak się dobrze rozejrzycie w okolicy miejskiej plaży i ogródków działkowych, to traficie do ogrodu, w którym biegają lamy, sarny, daniele, dzik i osioł 🙂

Nie chcąc ograniczać się jedynie do spaceru po miasteczku, postanowiliśmy zobaczyć jednak te nasze Mazury i postanowiliśmy odwiedzić okoliczne Rezerwaty Przyrody. Pierwszy – Rezerwat Jeziora Karaś, w którym zgodnie z opisem żyje 156 gatunków ptaków, z czego 83 to gatunki lęgowe okazał się być .. zarośnięty i w zasadzie zamknięty. Jak poinformował nas miły Pan na miejscu :”Pani tu nic nie zobaczy, wszystko zarosło. Trzeba tu było być 15 lat temu! W przyszłym roku mają wybudować wieże obserwacyjną to może wtedy coś się zobaczy..” Hm, cóż.. 15 lat temu nie myśleliśmy jeszcze o wspólnych wakacjach na Mazurach. Ale nic to, jest przecież jeszcze Rezerwat Faunistyczny „Czerwica”. Co prawda do niego jest nieco dalej, ale można tam spotkać kormorany, więc jedziemy. Tyle tylko, że jezioro Czerwica leży w lesie. A w lesie GPS nie łapie zasięgu i nawigacja nie dała rady. koniec końców przejechaliśmy 6 km przez las, po dziurach, wertepach, kamieniach i z wielką ulgą powitaliśmy po pół godzinie asfalt! Za to wylądowaliśmy w Szymbarku gdzie trafiliśmy na restaurację gruzińską, ponoć znaną w okolicy i polecaną. Ale niestety nie sprawdziliśmy, czy opinia jest słuszna czy nie, bo choć w restauracji było niewiele osób, to czas oczekiwania na danie wynosił 2 godziny. A za 2 godziny to my mieliśmy już pyszną obiadokolację w hotelu, więc wypiliśmy tylko oranżadę i wróciliśmy do Iławy. Ale w lesie mazurskim byliśmy – swoją drogą pięknie tam! Co kawałek widać za drzewami jakieś błękitne jeziorko i jak to w lesie – cisza, spokój, tylko ptaki i komary słychać 🙂 I gdyby nie obawa o kleszcze, to pewnie byśmy się bardziej w las zapuścili, a tak to tylko poruszaliśmy się „główną drogą”.

I powiem Wam, że chyba najlepiej charakter wakacji na Mazurach oddaje wypowiedź jednej z mam, którą chcąc nie chcąc podsłuchałam siedząc obok niej na tarasie hotelowym. „Grażynko* (imię zmienione), całe szczęście, że nie pojechaliśmy nad polskie morze! W Bałtyku woda zimna, dzieci by się nie wykąpały. Tłumy na plaży, głośno, co kawałek te automaty co wyciągają z kieszeni po 5 zł na piłeczki, trampoliny i inne badziewia. I drogo! A tu mamy ciszę, spokój, woda w jeziorze czysta i ciepła. Co prawda plaża mała, ale spokojna, jest wodny plac zabaw, mało ludzi. I nie ma tych straganów, na których dzieci nudzą o cokolwiek! No naprawdę da się odpocząć i za rok chyba też tu przyjedziemy!

ilawa-napis-opiniemamy.pl

labedzie-na-jezioraku-opiniemamy.pl

jezioro-jeziorak-ilawa-opiniemamy.pl

ilawa-u-lodziarzy-opiniemamy.pl

Polecamy wizytę w lodziarni „Lody Bonano – do tradycyjnych lodów z automatu można sobie wybrać mnóstwo posypek, polew – szaleństwo dla dzieci! 🙂

wypozyczalnia-rowerow-wodnych-przy-tiffi-opiniemamy.pl

ilawa-kapielisko-miejskie-2-opiniemamy.pl

hotel-tiffi-spacer-opiniemamy.pl

tiffi-iława-plac-zabaw

labedzie-na-jezioraku-2-opiniemamy.pl

ilawa-kapielisko-miejskie-opiniemamy.pl

dziewczyny-pomost-kapielisko-miejskie-opiniemamy.pl

rozmowa-na-poziomie-opiniemamy.pl

Anna
Annahttps://opiniemamy.pl
Na pokładzie Pan Mąż, 12-latka wkraczająca w okres dojrzewania oraz 4-latek z zaburzeniami integracji sensorycznej. Stosując rady specjalistów i własne, domowe patenty staram się mu pomóc w lepszym funkcjonowaniu. Dzielę się tą wiedzą, bo być może Twoje dziecko też nie jest książkowym ideałem? A może po prostu też mieszkasz w Krakowie i chciałabyś skorzystać z moich krakowsko-rodzicielskich rad? Chodź, zapraszam! Miejsce zawsze się znajdzie!

Podobne wpisy

Majówka 2024 za granicą

Najnowsze

Jak koraliki do prasowania z Ikea zrobiły mi dzień

Jakiś czas temu Tobi przyniósł z przedszkola "miecz" zrobiony z kolorowych elementów. Na pytanie...

Wakacje z dziećmi – czym się kierować przy wyborze...

No właśnie. Czym się kierować wybierając hotel, gdy na wakacje jedziemy z dziećmi? A...

Najpiękniejsza bajka o miłości dla dzieci

To jest absolutnie najpiękniejsza książka o miłości! Kupiłam ją jakiś czas temu z myślą...

Smutna autobiografia Matthew Perry’ego

Nie znam osoby, która nie znałaby serialu "Przyjaciele". I nie znam nikogo, kto by...

Ulubione gry karciane mojego 5-latka

Mam to szczęście, że mój przedszkolak bardzo lubi grać w gry. I to nie...

Nastolatki. Kiedy pozwolić? Kiedy zabronić?

Tytuł tego wpisu to jednocześnie tytuł książki Roberta J.MacKenzie, którą uważam za jedną z...

Inne w tej kategorii

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj