Gdy urodziła się nasza córka, temat zabawek kontrastowych dopiero się rozwijał. I prawdę mówiąc, gdy usłyszałam o nich po raz pierwszy, nasze dziecko było już stanowczo za duże na pokazywanie czarno-białych ilustracji, czy kontrastowych grzechotek..
A ponieważ wśród znajomych co jakiś czas rodzi się dziecko, dlatego też temat ten często się u nas przewija. Bo co można kupić takiemu maleństwu z okazji przyjścia na świat, gdy tak naprawdę nie jest to dla nas nikt z rodziny, nikt bliski, a jedynie syn/ córka znajomej, czy koleżanki? Co kupić w dobie, gdy niemowlę jeszcze się nie urodzi, a już „wszystko ma”? Mówimy wtedy „kupimy jakiś drobiazg”, ale jak wchodzimy do sklepu, to od „drobiazgów” dostajemy oczopląsu i z reguły wychodzimy z paczką Pampersów..
No więc w dobie Internetu i wszystko wiedzącego wujka Gugla poszukałam, poszperałam i od jakiegoś już czasu zaopatruje dzieci naszych znajomych w zabawki kontrastowe. Muszę przyznać, że jeszcze nie zdarzyło mi się „zdublować” prezentu, a świeżo upieczeni rodzice z reguły są mocno zdziwieni i zaskoczeni, bo jak twierdzą – nie wiedzieli, że coś takiego jest i że jest to naprawdę bardzo rozwojowa zabawka. Dużo ciekawsza dla dziecka niż karuzela nad łóżeczkiem, zwłaszcza w pierwszych tygodniach życia.
Nie wiem, czy wiecie, ale gdy niemowlę opuszcza brzuszek mamy, to jego zmysł wzroku jest jednym z najsłabiej rozwiniętych zmysłów. Widzi jakby za mgłą i jego ostrość widzenia jest 30 razy gorsza niż u osoby dorosłej! Początkowo malec widzi to, co znajduje się na obrzeżach pola widzenia, a nie to co jest w centrum. A najlepiej widzi to, co znajduje się w odległości ok. 20-30 cm od jego twarzy, czyli na przykład pochylającą się nad nim mamę 🙂
W pierwszych tygodniach życia maluszek nie odróżnia też kolorów, widzi jedynie barwy biało-czarne, dlatego właśnie warto stymulować jego wzrok zabawkami w takich kolorach. Swojego czasu bardzo popularne były książeczki „Oczami Maluszka” przedstawiające białe przedmioty na czarnym tle lub odwrotnie. Pamiętam, że widziałam je wszędzie, chyba nawet w Empiku. Potem jakoś ta „fala” przeminęła i teraz trzeba się trochę bardziej nagimnastykować, aby je kupić gdzieś stacjonarnie, bo w Internecie nie ma z tym problemu.. Tyle, że jak mamy kogoś odwiedzić jutro, to chcemy prezent kupić DZIŚ.
Znajomi, którym dzieciom sprezentowałam takie książeczki byli zachwyceni! Wszyscy chórem twierdzili, że nie sądzili że ich pociecha będzie aż tak wodziła wzrokiem za czymś „niekolorowym”. Cóż, wierzę im, choć sama tego nie doświadczyłam, bo tak jak pisałam wcześniej, gdy o zabawkach kontrastowych się dowiedziałam, moja córka przekroczyła już roczek i była na zupełnie innym poziomie rozwoju. Zresztą myślę, że chyba sama byłabym sceptycznie nastawiona do pokazywania niemowlakowi czarno-białych książeczek..
Oprócz wspomnianych książeczek, zdarzyło mi się też sprezentować maluszkom czarno-białe przytulanki i to też były trafione podarunki!
Jeśli chcecie dowiedzieć się więcej na temat zmysłu wzroku u niemowląt to polecam Waszej uwadze poniższe artykuły:
http://babyonline.pl/kiedy-noworodek-widzi-wzrok-noworodka,pierwsze-28-dni-artykul,2110,r1p1.html
http://www.babyboom.pl/niemowleta/rozwoj/czy_wiesz_co_widzi_niemowle.html
Czarno-białe „prezenty” nie są drogie, a z pewnością są bardziej rozwojowe niż kolejny pluszak, czy bodziak. Więc gdy następnym razem będziecie szukali czegoś dla nowo narodzonego członka rodziny, pamiętajcie o kontrastowych zabawkach! 🙂
A znajdziecie je między innymi tutaj:
W sklepie: BIBABU.PL
W sklepie: LOLLIFOX
W sklepie: CZABI
Zdjęcie pochodzi ze strony www.sierramadre.pl
A ja polecam dla niemowlaka żyrafkę Sophie, czyli Zośkę 🙂 Nie wiem co w niej takiego jest, ale dzieci ją uwielbiają 🙂 Ja ją zawsze zamawiam przez Internet albo na allegro, bo stacjonarnie nigdzie jej nie widziałam. Ale jest w tym sklepie, który polecasz bibabu.
Ja też polecam żyrafkę Sophie, mamy i polecamy 🙂
Mieliśmy te książeczki i rzeczywiście są super.