Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Matka też człowiek

Dawno tu nic nie pisałam.. W Social Mediach też mnie od jakiegoś czasu mniej. Ale na szczęście nic złego się u nas nie działo. Po prostu potrzebowałam trochę luzu i odpoczynku od telefonu. A przecież Social Media wymagają sporo czasu z nosem w telefonie! Zrobienie zdjęcia, edycja mniejsza czy większa, ułożenie tekstu do wpisu itp itd. Myślę, że nie bez powodu był też fakt, że Pola wyjechała na 4 tygodniowy obóz harcerski i naprawdę było w domu DUŻO spokojniej! Mniej nerwów, krzyków, proszenia, mniej bałaganu… Tobek też pomimo kilku wyskoków zachowywał się naprawdę super, więc w sumie – nie miałam o czym pisać 😀

Sporo czasu spędzaliśmy też w ogrodzie grając w piłkę, co stało się ostatnio jego ulubionym zajęciem. Pola chyba w wieku 6 lat przeżywała krótką fascynację piłką nożną i z tego okresu została nam bramka piłkarska. Kolejna świetna rzecz, którą Tobiś oddziedziczył po starszej siostrze 😀 Kopiemy więc sobie tę piłkę w ogrodzie i muszę przyznać, że bramkarz z niego pierwszorzędny!

A wracając jeszcze do Social Mediów.. Wszystkich ogarnęło szaleństwo kręcenia Reelsów, a ja.. jakoś kompletnie nie czuję klimatu przebierania się, tańczenia, czy wygłupiania się przed telefonem! To nie mój klimat.. Zdecydowanie wolę oglądać, czy czytać w Internetach konkretne treści! A tu włączam Instagram i widzę dziewczyny, które jeszcze jakiś czas temu publikowały coś ciekawego jak pokazują się przed telefonem w 5 różnych kieckach w ramach krótkiego filmiku albo tańczą do znanego kawałka.. I generalnie nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie był to 15-ty filmik w ciągu jednego dnia, na którym zmienia się tylko tancerka. Bo dziś jest moda na taniec do piosenki X, a jutro jest na topie wygłupianie się do słów z kabaretu Y. Gdyby to były oryginalne treści, a nie powielanie tego co ktoś wymyślił i „chwyciło”, byłoby może ciekawiej. A tak? .. A tak to coraz rzadziej zaglądam na Instagram, bo niewiele ciekawego tam znajduję.. Pokazywanie się bez makijażu, machniecie ręki i – „O, mam już cudny make up” to sztuczka, która może zachwycała kiedyś, a teraz jest to po prostu nudne.. A takich filmików jest niestety więcej niż konkretów! :/

Dla mnie to wszystko jest sztuczne, naciągane.. Wiem, że takie rzeczy 'robią zasięgi”, że „to się klika”. Ale wiesz co? Ja tego nie kupuję! To nie moja bajka! Jeśli coś piszę, to dlatego że mam problem i próbuję wylać swoje żale. Albo przeczytałam ciekawą książkę. Tobek dostał ciekawą grę i chcę się jej odkryciem podzielić, może komuś też się przyda? Wymyśliłam / podpatrzyłam fajną zabawę, która się u nas super sprawdza i chcę ja „puścić dalej”. . Do tego nie potrzeba przebierać się w kolejne bluzki, skakać przed ekranem telefonu.. I tak mnie ta sztuczność kreowanego świata social-mediowego przytłoczyła, że postanowiłam na chwilę od tej sztuczności odpocząć!

I wiesz co? Doszłam do wniosku, że szkoda mi czasu na coś, co nic nie wnosi do mojego życia, nic mi nie daje, a kradnie wolny czas, którego i tak nie mam zbyt wiele! Odpuściłam, „odkleiłam się” od telefonu i wiesz co? I w końcu znalazłam czas na to, co kiedyś naprawdę kochałam! Na .. czytanie książek! Nagle okazało się, że zamiast scrollować telefon przed snem – jestem w stanie przeczytać kilka, a czasem nawet kilkanaście stron książki. Kiedyś czytałam głównie te podróżnicze, teraz – w zasadzie przez przypadek odkryłam thrillery!

A zaczęło się od postu Jarka, autora bloga Ojcowska strona mocy, który wspomniał na Facebook’u, na który wciąż zaglądam, bo tam jeszcze trafiam na ciekawe informacje i posty, że właśnie wchodzi na platformę Netflix serial „Zachowaj spokój„. Serial, który mocno traktuje o relacji rodzic-nastolatek. A że coraz ciężej nam się dogadać z naszą 12-latką, to poleciałam do biblioteki pożyczyć książkę, na podstawie której powstał serial, bo chciałam najpierw ją przeczytać, a potem obejrzeć jej wersję telewizyjną.. I od razu dowiedziałam się, że Harlan Coben autor tejże książki to przecież jeden z najbardziej poczytnych autorów i że jego książek znajdę tu sporo, ale akurat ta, po którą przyszłam jest wypożyczona. Wzięłam wiec inną i … przepadłam! Pierwszą książkę przeczytałam w ciągu 24 godzin i zaraz poleciałam do biblioteki po kolejną. Książki Cobena to thrillery. Kogoś zabili, ktoś zaginął – w każdej coś się wydarzyło i ktoś próbuje dojść prawdy. I niby chodzi tu o morderstwo, czy zaginięcie, ale między te historie Coben wplata sporo „mądrych myśli” na temat relacji rodzic-dziecko, czy mąż-żona. I najfajniejsze jest to, że nie są to puste slogany rzucane w powietrze. Bo każda z tych „mądrych myśli” głoszona jest w konkretnej sytuacji, w której potencjalnie każdy z nas mógłby się znaleźć..

Harlan Coben książki

Najbardziej w pamięci zapadła mi historia z winem (i to wcale nie dlatego, że często czytając przed snem książkę popijam sobie winko ;). Nie pamiętam imion bohaterów, więc załóżmy, że jeden miał na imię John, drugi Barry. John przychodzi do Barry’ego pogadać. Barry wyjmuje najlepsze wino i już chce rozlać je do kieliszków, kiedy John pyta go, czy nie wolałby zostawić tej butelki na jakąś specjalną okazję? Na co John pyta kumpla, czy pamięta, co o dziadku opowiadał mu ojciec? Że dziadek trzymał wszystkie najlepsze trunki w komodzie na „specjalną okazję”. Po czym przyszła wojna, przyszli Niemcy, dziadek musiał uciekać i jego najlepsze alkohole wypili Niemcy. Najlepsza okazja może nigdy nie nadejść, więc po co na nią czekać? Lepiej korzystać z życia tu i teraz.

Ta historia idealnie wpisuje się w dzisiejsze czasy covid’u i wojny na Ukrainie. Po co odkładać podróż na „kiedyś”, jak za chwilę mogą zostać zamknięte granice albo choroba pokrzyżuje nam plany? Ile razy odkładałaś coś na „potem”? Może w te góry pojedziemy „kiedyś”, przecież dziś są inne sprawy na głowie…? Ale jakby się tak głębiej zastanowić, to co takiego ważnego masz na głowie, żeby rezygnować z wyjazdu? .. Ze spotkania z koleżanką..? Z pójścia do kina… ? Żyjemy tu i teraz, więc korzystajmy z życia TU i TERAZ! I te słowa Cobena spowodowały, że wykasowałam wszystkie gry z telefonu i postanowiłam ograniczyć korzystanie z niego. Bo co mi to daje? Nic! No dobra. Jeszcze z przeglądania fejsa mogę dowiedzieć się co słychać u znajomych albo co ciekawego wydarzy się w najbliższym czasie w naszym mieście. Ale tak naprawdę o tym co dzieje się u Magdy dowiem się równie dobrze od niej samej dzwoniąc do niej. A o tym co się dzieje na mieście mogę dowiedzieć się wchodząc na stronę, która zajmuje się właśnie tym, czyli informowaniem o atrakcjach w mieście!

I wiesz co? Jak się tak dziś zastanowiłam to doszłam do wniosku, że w ciągu ostatnich 3 miesięcy przeczytałam więcej książek niż w całym ubiegłym roku! Kiedyś czytałam ok. 30-40 książek rocznie. W ostatnich latach… może 5? I były to głównie książki „dziecięce”! Teraz, gdy z Tobkiem jest już zdecydowanie lepiej, a i ja sama wiem jak reagować na jego niektóre zachowania, nie czuję już aż takiej potrzeby zagłębiania się w temat dziecięcej psychologii. Wcześniej byłam mocno sfokusowana na tym temacie, teraz odpuściłam. Zresztą odpuściłam też na innych polach. Dotarło do mnie, że w ostatnich latach przez problemy z Tobkiem skupiałam się głównie na nim. O sobie myślałam na szarym końcu. A przecież mi też się coś od życia należy! Ciągle byłam zalatana.. Rano zawieź Tobka do przedszkola, Polę do szkoły, potem praca, popołudniu odebrać młodego z przedszkola, Polę z siatkówki, zrobić im kolację, przypilnować, żeby Pola odrobiła lekcje, spakowała się na drugi dzień do szkoły, odpisać pani na maila, przy tym wszystkim zorganizować Tobkowi jakąś zabawę, żeby nie siedział cały wieczór przed bajkami.. I tak dzień za dniem leciał i w końcu zadałam sobie pytanie, gdzie w tym wszystkim jestem JA? Czas dla mnie? Jakaś drobna przyjemność (i nie mówię tu o słodkim batoniku oblanym czekoladą) dla MNIE? Nie dla Tobka, nie dla Poli, ale DLA MNIE?

układ
Na wakacje obowiązkowo też zabrałam książkę, a nawet 2! 🙂

Matka też człowiek!

I tak zaczęłam zmieniać niektóre swoje nawyki! Do tej pory, gdy Tobek się kąpał – siedziałam z nim w łazience i jeśli się z nim nie bawiłam (matka-animatorka), to grałam w grę na telefonie albo skrolowałam internety 😀 Teraz wsadzam Tobka do wanny, nakładam sobie maseczkę na twarz, siadam sobie na kibelku (zamkniętym! 😉 i czytam książkę! On się bawi SAM(!), a ja mam chwilę dla siebie. Może nie w 100% dla siebie, ale nie animuję dziecka, nie robię prania, nie prasuję wtedy, tylko się relaksuję! Jeśli Pan Mąż jest wieczorem w domu, a często niestety bywa w pracy, to go angażuję do „siedzenia” z Tobkiem w łazience, a ja idę w tym czasie prasować, czy nadrabiać zaległości mailowe. Zaangażowanie Poli w „pilnowanie brata” podczas kąpieli jest trochę ryzykowne, bo ich dwoje w łazience może skończyć się zalaniem łazienki, ale w w sumie jakby nie patrzeć jest to jakaś forma integracji brata z siostrą, więc raz na czas można machnąć ręką..

Wieczorem czytam Tobkowi 2-3 książeczki na dobranoc, a jeśli w między czasie nie zaśnie, to zabieram się za czytanie swojej książki na głos. Nie każda się oczywiście nadaje do czytania 4-latkowi, ale jeśli nie czytam thrillera tylko np. książkę podróżniczą (okazało się, że jednak nie wszystkie przeczytałam ;), to czytam ją na głos. I w 99% po przeczytaniu maksymalnie 1 strony Tobek zasypia 😀

dżungla książka matka też człowiek
„Dżungla” to książka, która pokazuje wielką chęć do życia i siłę, jaka drzemie w człowieku w sytuacji zagrożenia. Daje też do myślenia w kontekście tego, jak wiele mamy i tego nie doceniamy – wygodne łóżko, ciepłą kawę i wygodne buty.

Zdałam sobie też sprawę, że ten czas tak szybko pędzi.. Dzień za dniem ucieka.. Miałam się spotkać z koleżanką dawno temu, ale grafiki nam się nie zgrały i co? I pół roku minęło, a my dalej tej kawy nie wypiłyśmy! Sytuacja z wojną na Ukrainie dała mi sporo do przemyślenia .. A co gdybyśmy to my zostali zaatakowani i gdybyśmy to my musieli uciekać? Co ze sobą zabrać, a co zostawić? Czy naprawdę potrzebujemy w domu aż tylu rzeczy? Co ważniejsze – relacje, wspomnienia, czy kolejna para butów? Może lepiej iść na spacer niż do galerii pooglądać „co nowego na wystawie” albo zostawić dziecko z Panem Tatą i wyskoczyć z przyjaciółką na przysłowiową kawę? Żyj tu i teraz, nie odkładaj przyjemności na bliżej nie określone „potem”.. Skąd wiesz, czy to „potem” w ogóle nadejdzie? I pamiętaj – matka też człowiek, jej też się należy chwila dla samej siebie!

Zdjęcie tytułowe autorstwa Anthony Tran z Unsplash.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
Anna
Annahttps://opiniemamy.pl
Na pokładzie Pan Mąż, 12-latka wkraczająca w okres dojrzewania oraz 4-latek z zaburzeniami integracji sensorycznej. Stosując rady specjalistów i własne, domowe patenty staram się mu pomóc w lepszym funkcjonowaniu. Dzielę się tą wiedzą, bo być może Twoje dziecko też nie jest książkowym ideałem? A może po prostu też mieszkasz w Krakowie i chciałabyś skorzystać z moich krakowsko-rodzicielskich rad? Chodź, zapraszam! Miejsce zawsze się znajdzie!

Podobne wpisy

Majówka 2024 za granicą

Najnowsze

Jak koraliki do prasowania z Ikea zrobiły mi dzień

Jakiś czas temu Tobi przyniósł z przedszkola "miecz" zrobiony z kolorowych elementów. Na pytanie...

Wakacje z dziećmi – czym się kierować przy wyborze...

No właśnie. Czym się kierować wybierając hotel, gdy na wakacje jedziemy z dziećmi? A...

Najpiękniejsza bajka o miłości dla dzieci

To jest absolutnie najpiękniejsza książka o miłości! Kupiłam ją jakiś czas temu z myślą...

Smutna autobiografia Matthew Perry’ego

Nie znam osoby, która nie znałaby serialu "Przyjaciele". I nie znam nikogo, kto by...

Ulubione gry karciane mojego 5-latka

Mam to szczęście, że mój przedszkolak bardzo lubi grać w gry. I to nie...

Nastolatki. Kiedy pozwolić? Kiedy zabronić?

Tytuł tego wpisu to jednocześnie tytuł książki Roberta J.MacKenzie, którą uważam za jedną z...

Inne w tej kategorii

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj