Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

3 lata po diagnozie SI. Czy widzę różnicę?

Mijają właśnie 2 lata od zakończenia terapii integracji sensorycznej przez Tobiasza. 3 lata temu, po 2 ciężkich pierwszych latach z Tobkiem wreszcie usłyszałam diagnozę. Zaburzenia integracji sensorycznej. Nad- i podwrażliwość dotykowa. Zaburzenia czucia głębokiego i niewielkie, ale jednak problemy z równowagą. Wreszcie ktoś przyznał mi rację, że z moim synem jest „coś nie tak”. W końcu usłyszałam coś innego niż „taki typ się Pani trafił, wyrośnie z tego”. Pojawiło się światełko w tunelu!

Gdzie się udać na diagnozę integracji sensorycznej?

Diagnoza integracji sensorycznej jest płatna. Gdzie się na nią udać? Najlepiej wpisz w wyszukiwarkę nazwę swojego miasta + diagnoza integracji sensorycznej i powinnaś otrzymać listę miejsc, gdzie taką diagnozę można wykonać. Jeśli jesteś ciekawa jak wygląda taka diagnoza, to odsyłam Cię do tego wpisu – Jak wygląda diagnoza integracji sensorycznej? Znajdziesz tam też informacje o tym, co w zachowaniu mojego syna wydało mi się „niestandardowe” i skłoniło mnie do szukania pomocy poza pediatrą.

Co do terapii, spotkałam się z opiniami, że ona też jest tylko płatna, ale mój syn jest najlepszym przykładem tego, że na terapię można chodzić nieodpłatnie do Poradni Pedagogiczno-Psychologicznej. Tobiasz zaczął tam od terapii logopedycznej, a po kilku półgodzinnych spotkaniach włączono mu też terapię psychologiczno-sensoryczną. Terapię zaczął w wieku 2 lat i trwała ona cały rok szkolny tj. od września do czerwca. Gdy zaczynał, miał dokładnie 2 lata i 2 miesiące i nic nie mówił. N-I-C. Po 9 miesiącach terapii mówił, przestał potykać się o własne nogi i jego wielkie problemy ze sferą dotyku praktycznie zniknęły! Kluczem w terapii była… cudowna terapeutka, Pani Gosia! Ciepła, miła, z sercem na dłoni i ogromnymi pokładami cierpliwości! Co Tobiasz z nią robił na zajęciach i dlaczego na terapię chodził tylko rok opisałam w tym wpisie – Dlaczego zakończyliśmy terapię?.

2 lata po zakończeniu terapii…

Od zakończenia terapii minęły 2 lata.. Co się w tym czasie zmieniło? Czy żałuję, że zakończyliśmy terapię tak wcześnie? Co się zmieniło w zachowaniu Tobiego?

Początkowo trochę żałowałam, że nie przedłużono Tobkowi terapii, choć Pani Gosia twierdziła, że w jej opinii Tobiasz jej już nie potrzebuje. Faktycznie, zrobił bardzo duże postępy, ale zostały mu jeszcze pewne zachowania, powiedzmy „niestandardowe”. Chwilę po wakacjach zapisałam Tobiasza na zajęcia ogólnorozwojowe, na które namówiła nas mama kolegi Tobka z przedszkola. Zajęcia odbywają się raz w tygodniu i trwają godzinę. Dzieci są pod opieką 3 lub 4 instruktorów. Cała, ogromna sala wyłożona jest miękkimi matami i sprzętem sportowym. Są tam drabinki, koziołki do skakania, trampoliny mniejsze lub większe, wiszące z góry liny itp itd. Po rozgrzewce dzieci dzielone są na kilka grup i po kolei przechodzą przez różne „stacje”. Każda stacja to inny tor przeszkód.

gimnastyka ogólnorozwojowa
Sala do ćwiczeń.
sala gimnastyczna
Tu widać trampoliny i drugą część sali.

Skoki na trampolinie przodem tyłem, chodzenie na czworakach, wspinanie się po drabince, zwisy „na misia koalę”, chodzenie po nierównej powierzchni, przewroty w przód i w tył to tylko niektóre z ćwiczeń, jakie dzieci tam wykonują. Podobne wykonywał Tobiasz na terapii, więc te zajęcia idealnie zastąpiły spotkania z Panią Gosią! Początki były trudne – nowe miejsce, nie znani instruktorzy… Pierwszych kilka zajęć przesiedziałam z nim na ławeczce. Ale pomału, stopniowo Tobi włączał się do zabaw. Po miesiącu już wchodził razem z dziećmi i bardzo chętnie uczestniczył we wszystkich ćwiczeniach. Ten lęk przed dołączeniem do grupy obserwowałam też u innych dzieci, które dołączały po czasie. Trochę mnie to pocieszało, że „nie tylko ja tak mam” 😀

Obserwowałam go często zza szyby podczas zajęć. Zresztą jeśli śledzisz mnie na fb lub na instagramie to nie raz widziałaś filmiki z zajęć Tobka 🙂 Myślę, że to dzięki ćwiczeniem jakie tam wykonywał bardzo poprawił swoją równowagę i zmniejszył ilość „przewracania się” na chodniku. Nabrał też „zwinności”. Wcześniej był trochę nieporadny, teraz tu przeskoczy przez kałuże, tam wskoczy na murek.. Wcześniej często prosił mnie o pomoc, teraz chce sam wejść na górkę, czy przeskoczyć przeszkodę.

diagnoza integracji sensorycznej plac zabaw
Przeszkody na placu zabaw teraz Tobi pokonuje bez mojej pomocy.

Myślę, że też bardzo dużo dało mu przedszkole. Dodam, że jest to przedszkole zwykłe, nie integracyjne. Ma w nim wspaniałe, bardzo kreatywne panie, które wymyślają im fajne zabawy. Przyznam się, że to zdejmuje ze mnie opcje zabawy z Tobkiem w domu ciastoliną, plasteliną, wycinanie i naklejanie. Wcześniej dużo się tak bawiliśmy w domu, teraz praktycznie wcale. Gramy za to w planszówki, układamy puzzle.. Wiem, że to może też jest kwestią wieku. 2 lata temu nie moglibyśmy zagrać w Chińczyka, bo Tobiasz nie potrafił wtedy liczyć. Teraz jak wyrzuci na kostce 5 oczek, to wie, że o tyle musi przesunąć pionek do przodu. Więcej rozumie, więcej potrafi.. Coraz lepiej radzi sobie z emocjami. Pamiętam okres, gdzie potrafił wyć do księżyca o nie-wiadomo-co i żadne tłumaczenia nie działały. Działało wtedy jedynie krótkie hasło „Nie”. Bez długich wywodów dlaczego, bo i tak nic do niego nie docierało. Teraz też mu się zdarzają takie sytuacje, ale bardzo rzadko.

gra listonosz londji opiniemamy
Tu akurat gramy w Listonosza.

Kiedyś Tobi bardzo nieswojo czuł się w nowych miejscach i wśród nieznanych mu osób. Dalej to mu się zdarza i chowa się wtedy za mnie albo trzyma mnie za rękę i muszę być obok. Ale dzięki temu, że na co dzień przebywa w przedszkolu, gdzie jest ok. 20 dzieci to widzę, że coraz częściej problem ten jest jakby mniejszy. Nie widzę w nim takiego lęku jak kiedyś. To mi daje też nadzieję, że kiedyś, jak pójdzie do szkoły – a to już za 2 lata – może nie będzie tak źle? Jeszcze 2 lata temu nie widziałam go w szkole innej niż integracyjna. Dziś myślę, że skoro w normalnym przedszkolu sobie dobrze radzi, to i w szkole powinien dać radę! Byleby nie była to szkoła, gdzie klas jest od A do H i milion dzieci. A milion dzieci oznacza wielki hałas na korytarzu, przepychanki, a tego wolałabym jednak uniknąć.. Na szczęście blisko przedszkola jest mała szkoła, jedynie z dwoma oddziałami z każdego rocznika i po cichu liczę, że uda się Tobkowi tam dostać. Zwłaszcza, że wiem, że kilkoro dzieci z jego grupy będzie się do tej szkoły wybierało!

Co się poprawiło po terapii?

Poza tym coraz lepiej wychodzi mu mówienie o swoich emocjach, co uważam za wielki sukces! Pola, która ma 13 lat do tej pory ma z tym problemy, a Tobi lat 5 potrafi powiedzieć: „Wiesz mamo, było mi smutno jak nie pozwoliłaś mi zjeść loda!„. Albo „Jestem teraz zły!„. Inaczej też reaguje w sytuacjach „złości”, niż kiedyś. Wcześniej potrafił jęczeć, rzucić zabawką, szarpać mnie za spodnie, koszulkę, gdy mu na coś nie pozwoliłam albo nie chciałam czegoś z nim razem robić. Zdarzało się nawet, że mnie uderzył. Teraz raczej uderza w płacz w poduszkę, co na pewno jest bezpieczniejsze i „spokojniejsze” o ile można tak powiedzieć.

Jakiś czas temu poszłam z Tobiaszem na spotkanie do pani psycholog. Co mnie zaniepokoiło? Ano na przykład sytuacja, gdy mówię coś do niego, a on jakby był wyłączony. Stoi obok mnie i nie reaguje, nic nie mówi, jakby się zawiesił. Powtarzam raz jeszcze. Nic. Powtarzam się jeszcze raz, już donośniejszym głosem i on wtedy jakby go ktoś wyrwał z letargu – odpowiada na moje pytanie. Takie sytuacje zdarzały się dość często, to nie było tak, że zdarzyło się raz i leciałam jak wariatka do psychologa.

Bywały też między nami dialogi typu: „Mamo, czy mogę zjeść jabłko?„. „Tak, ale po obiedzie, teraz czeka na Ciebie zupa.” „Mamo, ale czy mogę zjeść jabłko?”. „Będziesz mógł, ale po obiedzie, bo teraz jemy obiad. Zupa już na Ciebie czeka.” „Mamo, czy mogę zjeść jabłko?„. On ciągle, jak mantra powtarzał swoje pytanie, a ja odpowiadałam mu tak samo za każdym razem. Nie wiedziałam, czy on próbuje „swoich sił” i chce sprawdzić, czy za 15tym razem nie zmienię zdania, czy mnie nie rozumie, czy jest może inny powód tych dziwnych dialogów. Był okres, że takie rozmowy toczyliśmy po kilka razy dziennie. Nie powiem, było to mocno wkurzające. I wyprowadzające z równowagi.

Ale pani psycholog po 3 spotkaniach z Tobkiem stwierdziła na podstawie obserwacji, że nie widzi u niego żadnych „odchyleń” i że ….TADAM TADAM! – „To minie!” … Jako radę usłyszałam, żeby nie wchodzić z nim w dłuższe rozmowy i tłumaczenia. Na pytanie, czy może zjeść jabłko odpowiadać krótko „nie” i koniec rozmowy.. Na szczęście i ku mojemu zdziwieniu faktycznie po jakimś czasie to przeszło! I mam nadzieję, że nie wróci!

Kiedyś umycie głowy, czy pogłaskanie Tobka po głowie kończyło się wrzaskiem. O ile głaskać go po głowie nie muszę codziennie, o tyle głowę przydałoby się umyć od czasu do czasu. Najgorzej było w lecie. Tobiś ma gęste i grube włosy. Przy wysokich temperaturach, bardzo szybko poci mu się głowa pod czapką z daszkiem. Wypadałoby więc ją co chwilę myć, a tu bunt na pokładzie. Może to mało pedagogiczne i wychowawcze, ale czasem jak się nie ma już pomysłu i sił to się stosuje obiecanki-cacanki, a nawet szantaż .. Daj sobie zmoczyć włosy, zobaczysz, dostaniesz potem w nagrodę loda, będziesz mógł obejrzeć jeszcze jedną bajkę, pozwolę Ci zagrać na telefonie.. itp itd…:D

No i nagle, jakieś pół roku temu okazało się, że – obiecanki nie są potrzebne! Że fajnie się leży w wannie z odchyloną do tyłu głową i fajnie jest, jak się ma mokre włosy! Nie pytajcie co się stało, po prostu nagle pyk, jakby ktoś nam dziecko podmienił 🙂

Dzieci z zaburzeniami dotykowymi często mają problemy z ubraniami. A dokładnie z metkami lub szwami. U nas tego problemu nie było, choć w majtkach metki muszą być ucięte. Za to przez długi czas Tobek nie chciał zakładać niczego co miało guziki, czyli koszula na Wigilię odpadała. I tu podobnie jak z myciem głowy, nagle przyszedł taki dzień, że sam chciał ubrać koszulę! I to do przedszkola! Ale w tym wypadku, wydaje mi się, że wynikało to z faktu, iż jakiś kolega był tak ubrany dzień wcześniej. No i Tobek chciał się ubrać jak kolega 🙂

Jedzenie! Z tym też dzieci z zaburzeniami SI mają problemy. Ziemniaki nie mogą dotykać sosu. Mięso nie może dotykać pomidora.. U Tobka są dokładnie tego typu problemy. Bardzo lubi owoce zwłaszcza kwaśne, nabiał, ale z warzyw to jedynie zje świeżego ogórka, od święta kiszonego. Kiedyś wrócił z przedszkola i stwierdził, że była papryka i papryka jest pyszna! Super! Dostał na kolację do kanapki paprykę, ale to nie była ta sama co w przedszkolu i już mu nie smakowała. Podobnie było z małymi pomidorkami – w przedszkolu były pyszne, w domu już nie bardzo. Póki co zostajemy na etapie takim, że w weekend z reguły robię 2 obiady. Nam cokolwiek, bo jesteśmy raczej wszystkożerni, a Tobkowi – rosół albo pomidorówkę z makaronem (koniecznie literki albo Psi Patrol), pierogi z serem na słodko, pierogi z jabłuszkiem, kotlet + ziemniaki, spaghetti, ewentualnie ryż lub makaron z truskawkami lub jabłkami. Dziękuję! To jest cała lista tego, co Tobi zje na obiad. Żaden gulasz, ryba, makaron w sosie innym niż pomidorowy lub truskawkowy nie wchodzą w grę.

Zachęcamy go, żeby chociaż próbował nowych smaków, ale nasz przedszkolak raczej nie jest zainteresowany. W diagnozie integracji sensorycznej nie wyszło nic, co by się w jakiś sposób wiązało z jedzeniem. Wcześniej jadł kalafiora, brokuła, fasolkę szparagową, zupy.. Teraz jakby jego repertuar się zmniejszył. Liczę, że to minie i na razie jesteśmy na etapie „czekamy aż przejdzie”.

Tobiś dalej tak jak był, tak jest wielkim przytulakiem i mamusię kocha bardzo mocno powtarzając jej to codziennie 🙂 Jest to bardzo słodkie i rozczulające, ale bywa też męczące. Bo to mama ma mnie wykąpać, mama ma mi poczytać bajkę na dobranoc, tylko z mamą zasnę, to mama ma mi podać picie i to mama ma mi pomóc. Tata jest zdecydowanie na drugim miejscu, a siostra to już w ogóle daleko w tyle. Na pewno składa się na to fakt, że od małego najwięcej czasu Tobi spędzał ze mną. Pan Mąż często popołudniami jest w pracy, a siostra, no cóż, jako nastolatka ma inne zainteresowania i „zabawy”. Choć nie powiem, bo ostatnio zaczęli spędzać ze sobą więcej czasu i nawet ta ich wspólna zabawa nie kończy się płaczem Tobka po 5 minutach 😀

Podsumowanie

Podsumowując, jeśli ktoś by mnie zapytał, czy widzę efekty terapii to powiem – tak, widzę! Gdyby ktoś mnie zapytał, czy można jakoś samemu wspierać dziecko w warunkach domowych to też odpowiem – tak, można! Większość zajęć sportowych będzie korzystnie wpływać na dziecko. Grunt, żeby dziecko nie chodziło tam za karę, tylko lubiło te zajęcia! Może być basen, judo, a może tak jak u nas – zajęcia ogólnorozwojowe. Można z dzieckiem bawić się też w domu i poza nim. Na moim blogu znajdziesz kilka wpisów poświęconych temu tematowi jak chociażby ten – Zabawy wspierające zmysł równowagi.

A jeśli wciąż masz wątpliwości albo nie wiesz, czy Twoje dziecko kwalifikuje się pod terapię SI to zerknij do tego wpisu – Gdzie szukać pomocy, gdy Twoje dziecko jest „inne”?. Podpowiadam w nim, gdzie można się udać, gdy Twoje dziecko zachowuje się inaczej niż inne dzieci i podejrzewasz, że będzie mu (i Tobie) potrzebna pomoc od specjalisty.

Zdjęcie główne autorstwa Mike Stevens z Unsplash.

Anna
Annahttps://opiniemamy.pl
Na pokładzie Pan Mąż, 12-latka wkraczająca w okres dojrzewania oraz 4-latek z zaburzeniami integracji sensorycznej. Stosując rady specjalistów i własne, domowe patenty staram się mu pomóc w lepszym funkcjonowaniu. Dzielę się tą wiedzą, bo być może Twoje dziecko też nie jest książkowym ideałem? A może po prostu też mieszkasz w Krakowie i chciałabyś skorzystać z moich krakowsko-rodzicielskich rad? Chodź, zapraszam! Miejsce zawsze się znajdzie!

Podobne wpisy

Majówka 2024 za granicą

Najnowsze

Jak koraliki do prasowania z Ikea zrobiły mi dzień

Jakiś czas temu Tobi przyniósł z przedszkola "miecz" zrobiony z kolorowych elementów. Na pytanie...

Wakacje z dziećmi – czym się kierować przy wyborze...

No właśnie. Czym się kierować wybierając hotel, gdy na wakacje jedziemy z dziećmi? A...

Najpiękniejsza bajka o miłości dla dzieci

To jest absolutnie najpiękniejsza książka o miłości! Kupiłam ją jakiś czas temu z myślą...

Smutna autobiografia Matthew Perry’ego

Nie znam osoby, która nie znałaby serialu "Przyjaciele". I nie znam nikogo, kto by...

Ulubione gry karciane mojego 5-latka

Mam to szczęście, że mój przedszkolak bardzo lubi grać w gry. I to nie...

Nastolatki. Kiedy pozwolić? Kiedy zabronić?

Tytuł tego wpisu to jednocześnie tytuł książki Roberta J.MacKenzie, którą uważam za jedną z...

Inne w tej kategorii

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj