Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Smutna autobiografia Matthew Perry’ego

Nie znam osoby, która nie znałaby serialu „Przyjaciele”. I nie znam nikogo, kto by powiedział, że go nie lubi! Też byłam fanką „Przyjaciół”, choć nie jakąś super zagorzałą. Moim ulubionymi postaciami byli Rachel i Chandler. No i Monika! 🙂 Gdy w zeszłym tygodniu odwiedziłam bibliotekę i zobaczyłam, że pani bibliotekarka właśnie wprowadza do obiegu świeżutką autobiografię Matthew Perry’ego – wyciągnęłam prosząco rękę i zabrałam książkę do domu.

Szczerze mówiąc, nie wiedziałam co w niej znajdę, bo wcześniej żadnej recenzji nie czytałam. A znalazłam w niej typowy dla Chandlera humor i .. mnóstwo, mnóstwo smutku! Książka jest lekko napisana i z dużym poczuciem humoru, ale to chyba najsmutniejsza książka jaką w życiu czytałam! Co nie znaczy, że ją odradzam, czy skazuję na wygnanie! Wręcz przeciwnie, uważam, że powinni ją przeczytać przede wszystkim rodzice – ku przestrodze i wiedzy, czego nie robić dzieciom w dzieciństwie, żeby im nie spieprzyć życia. Powinni ją przeczytać także Ci, którzy twierdzą, że pieniądze i sława pozwalają pokonać wszystkie kłopoty. Oraz Ci, którzy mówią, że depresja i uzależnienie to nie choroba.

Matthew Perry choć na zewnątrz wydawał się nam- oglądającym go ludziom wesołym facetem, w środku mierzył się z demonami. W walce pomagał mu alkohol i leki. Po heroinę nigdy nie sięgnął, bo jak twierdził, wolał się trzymać od niej z daleka! Ale mieszanka alkoholu i leków wystarczyła, aby doprowadzić jego zdrowie do ruiny. Przeżył kilkanaście operacji, w tym pęknięcie okrężnicy. Był podłączony pod ECMO, przez wiele miesięcy funkcjonował ze stomią, a podczas trwającej 5 minut resuscytacji lekarz połamał mu kilka żeber. Kilka razy był bliski śmierci (po pęknięciu okrężnicy lekarze dawali mu 2% szans na przeżycie!). Przez swoje uzależnienie stracił też zęby. To wszystko opisuje w książce i ma się wrażenie, że w tych tematach nic nie ukrywa. Zresztą cała książka jest bardzo szczera i naprawdę trzeba mieć nie lada „cojones” i odwagę, aby opisać swój upadek tak otwarcie!

Problemy Matthew Perry’ego

Słyszałam opinie, że problemem Matthew Perry’ego było to, że został zaszufladkowany jako Chandler Bing i nie mógł z tej szufladki wyjść. Guzik prawda! W książce niejednokrotnie autor powtarza, że serial „Przyjaciele” był najlepszym co mu się w życiu przytrafiło! No i przecież oprócz serialu zagrał też w kilku uznanych filmach, jak chociażby „Jak ugryźć 10 milionów„, czy „Polubić czy poślubić„.

Jego problemy miały swoje źródło zupełnie gdzie indziej… Gdy Matthew miał niecały rok, jego rodzice się rozstali. Mama urodziła go w bardzo młodym wieku (20 lat) i po rozstaniu wróciła z małym Matty’ym do rodziców w Kanadzie. Jego ojciec, przystojniak grający w reklamach przeniósł się do Los Angeles. Gdy Matthew miał 5 lat (słownie PIĘĆ LAT!!) mama wsadziła go do samolotu w Montrealu SAMEGO(!) i wysłała do ojca do LA. Chłopcem miały opiekować się stewardesy, ale miały swoją pracę i generalnie Matty przez całą podróż był zdany na siebie i pasażera obok, który co chwilę domawiał nowe drinki. Nie było nikogo, kto by mu wytłumaczył, że turbulencje w czasie lotu to norma. Nie było nikogo, kto wziąłby go za rękę, dodał otuchy, porozmawiał z nim.

Ja wiem, że to były inne czasy, że USA to inna kultura i stan umysłu. Ale nie wyobrażam sobie puścić w taką podróż mojego aktualnie mającego 5,5 roku Tobiasza. Matthew Perry opisywał jak czuł się opuszczony, pozostawiony sam sobie, bez opieki, samotny i przerażony. I ten lęk przed opuszczeniem został z nim do końca życia. Zrywał z kobietami w obawie, że któregoś dnia one go zostawią, bo uznają, że nie jest wystarczająco dobry. Więc zrywał pierwszy, żeby potem nie czuć się „porzuconym”. Brak ojca też mocno odcisnął piętno na jego życiu, tak jak i chęć bycia zauważonym przez wiecznie zajętą mamę. Dopiero w dorosłym życiu zrozumiał, że ojciec nie zostawił go dlatego, że Matty nie był „wystarczająco dobry”. Wtedy też zrozumiał i wybaczył swojej matce, że w dzieciństwie ze względu na swoją pracę nie poświęcała mu tyle czasu ile by chciał. Wiele lat zajęło mu także zrozumienie tego, że nie musi ciągle wszystkich rozśmieszać, żeby go polubili.

Na zrozumienie tego wszystkiego potrzebował wielu lat, ale to niestety nie spowodowało, że cudownie odstawił wszystkie używki!

Jak sobie radził ze swoimi demonami Matthew Perry?

Ano radził sobie nie najlepiej. Aktor miał wiele problemów, twierdził, że nie pasuje do tego świata i dopiero używki pomagają mu „żyć”. Mattew Perry w swojej autobiografii przyznaje się do brania wielkich ilości różnych leków. Brał np. 55 tabletek vicodinu (leku podobnego do morfiny, niedostępnego w Polsce) dziennie. Wielokrotnie przebywał na odwyku, o czym też pisze w książce. I tak się zastanawiam, czy jego problemy były tak duże, że żaden terapeuta nie był w stanie mu pomóc? Czy może ośrodkom odwykowym kasa musi się zgadzać, a pacjent jest na drugim miejscu (podobno na leczenie wydał 9 mln $)? Matthew przebywał w różnych ośrodkach, łącznie z ośrodkiem w Szwajcarii. Przy tym musiał się ukrywać, aby informacja o jego problemach nie przedostała się do prasy i nie zaszkodziła „Przyjaciołom”. Nie do końca mu się to zresztą udało. Aktor na kartach autobiografii opowiada jak się czuł, co się działo wtedy z jego głową i ciałem. I jak strasznym przeżyciem jest odstawienie swoich używek. Szczerze mówiąc, jest to niezła przestroga przed uzależnieniem się!

Ale żeby nie było, że książka opowiada jedynie o pobytach Chandlera w ośrodkach odwykowych. Aktor między wierszami opisuje życie celebrytów w Hollywood, swoje związki z kobietami, zdradza trochę tajemnic zza kulis serialu „Przyjaciele”i kilka faktów z życia Bruce’a Willisa. Książkę czyta się naprawdę bardzo dobrze, choć historia życia Matthew Perry’ego nie jest usłana różami..

Autobiografię „Przyjaciele, kochankowie i ta Wielka Straszna Rzecz” znajdziecie na allegro, a jak ktoś woli ebook to znalazłam w Taniej Książce.

Ilość stron: 301.

Anna
Annahttps://opiniemamy.pl
Na pokładzie Pan Mąż, 12-latka wkraczająca w okres dojrzewania oraz 4-latek z zaburzeniami integracji sensorycznej. Stosując rady specjalistów i własne, domowe patenty staram się mu pomóc w lepszym funkcjonowaniu. Dzielę się tą wiedzą, bo być może Twoje dziecko też nie jest książkowym ideałem? A może po prostu też mieszkasz w Krakowie i chciałabyś skorzystać z moich krakowsko-rodzicielskich rad? Chodź, zapraszam! Miejsce zawsze się znajdzie!

Podobne wpisy

Majówka 2024 za granicą

Najnowsze

Jak koraliki do prasowania z Ikea zrobiły mi dzień

Jakiś czas temu Tobi przyniósł z przedszkola "miecz" zrobiony z kolorowych elementów. Na pytanie...

Wakacje z dziećmi – czym się kierować przy wyborze...

No właśnie. Czym się kierować wybierając hotel, gdy na wakacje jedziemy z dziećmi? A...

Najpiękniejsza bajka o miłości dla dzieci

To jest absolutnie najpiękniejsza książka o miłości! Kupiłam ją jakiś czas temu z myślą...

Ulubione gry karciane mojego 5-latka

Mam to szczęście, że mój przedszkolak bardzo lubi grać w gry. I to nie...

Nastolatki. Kiedy pozwolić? Kiedy zabronić?

Tytuł tego wpisu to jednocześnie tytuł książki Roberta J.MacKenzie, którą uważam za jedną z...

25 zabaw na przekraczanie linii środka

Przeczytałam kiedyś w książce, że "nic nie dzieje się przypadkiem". Fakt, że Tobiasz był...

Inne w tej kategorii

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj