Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Czy wciąż widzę efekty terapii integracji sensorycznej?

Tobiś niedawno obchodził 4-te urodziny.. Nie będę oryginalna jak napiszę „Ale ten czas leci!„. ALE! Jak tak sobie wspominam te lata, to z jednej strony myślę – Tak, szybko zleciało! A z drugiej – Tyle się wydarzyło! Czy na pewno minęły 4 lata, czy może 8?

Nasze początki nie były łatwe. Zresztą w zasadzie w ciąży z Tobkiem już nie było łatwo 😉 Ale te pierwsze miesiące były naprawdę ciężkie… Chyba nawet nie chcę ich dziś wspominać. Jak Cię interesuje co takiego się działo, to zerknij na stare wpisy, chociażby -> TU albo -> TU. I jak dziś pomyślę jakie problemy miał Tobek 2 lata temu, czy nawet rok temu, a które dziś zniknęły zupełnie albo prawie zupełnie, to jestem bardzo dumna z siebie i z niego! Terapia integracji sensorycznej oraz odpowiednie zabawy w domu i przedszkolu przyniosły w jego przypadku ogromne postępy!

Dziecku z zaburzeniami integracji sensorycznej nie jest łatwo, jego rodzicom też. Ale jak się widzi postępy, zmianę w zachowaniu dziecka na plus to człowiek sam ze sobą przybija piątkę i sam siebie klepie po ramieniu mówiąc sobie w myślach „Dobra robota„! Tylko my matki wiemy, ile trzeba włożyć pracy, ile cierpliwości potrzeba, której często brakuje innym członkom rodziny, nie mówiąc już o obcych ludziach.. Tylko my wiemy, ile czasu spędziłyśmy z nosem w Internecie albo na rozmowach ze specjalistami szukając pomocy i wiedzy na temat tego, co robić, aby „żyło nam się lepiej”. I ile „złotych rad” od babć, ciotek i koleżanek musiałyśmy wysłuchać…

Wciąż czytam na różnych grupach tematycznych, że matki widzą i czują, że ich dzieci mają jakieś problemy, że to nie jest kwestia charakteru, czy „wyrośnie z tego”. I wciąż spotykają się z kpiącymi spojrzeniami swoich mam, teściowych, koleżanek, czy nawet lekarzy. Ciągle słyszą „rozpuściłaś to masz„, „gdybyś lała w tyłek, to by dziś był/ była innym dzieckiem„. Że po co chodzić na terapię, że logopeda to kaprys, że kto to chodzi z kilkulatkiem do poradni? A przecież my chcemy tylko pomóc naszym dzieciom i sobie! Na terapię nie chodzimy dla lansu, czy przez swoje widzimisię, tylko dlatego, że dziecku potrzebna jest fachowa pomoc!

Jakie efekty terapii integracji sensorycznej widzę u Tobka?

Tobiasz 2 lata temu był dzieckiem, które nie dało się przytulić. Dziś ledwo wstanie woła: „Mamusinka, potulmy się!„. Bardzo lubi się przytulać! Nie wiem, mówią, że chłopcy tak mają 😉 Pola na pewno nie była aż taka przytulaśna „w dzieciństwie”, a porównać do innych chłopców nie mam jak 😀

2 lata temu, tfu nawet pół roku temu nie chciał założyć nowych butów (zimowych). W sklepie była walka o to, żeby w ogóle je przymierzył! Zresztą wcześniej nie było lepiej. A teraz – poszliśmy do sklepu w poszukiwaniu sandałów i bez problemu przymierzył 2 pary i poprosił o kupno obu! Szok i niedowierzanie! Uwierz, że moja mina w momencie, gdy o to prosił musiała być bezcenna!

Jako roczniak, czy nawet 2-latek nie dotykał pluszaków, przedmiotów z fakturą, nie stanął bosą stopą na trawie, czy piasku. Dziś biega po ogrodzie w skarpetkach i zdarzy mu się spać z pluszowym kotkiem. Totalna zmiana!

Jeszcze nie tak dawno, bo 3-4 miesiące temu nie było mowy, aby włosy obciął mu fryzjer! Albo nawet ja w domu. Podcinałam mu je jak spał. Nie pytajcie o efekty końcowe 😀 Z paznokciami było podobnie – obcinałam mu w nocy. Dziś sam potrafi przyjść do mnie, pokazać paznokieć i poprosić o „obcięcie szpona” 😀 A u fryzjera był już 2 razy! Co prawda nie siedzi grzecznie jak trusia i muszę dać mu do ręki telefon z bajką, ale da sobie obciąć włosy (tyle, że nożyczkami, do etapu maszynki, która dla niego jest za głośna jeszcze nie doszliśmy).

Kiedyś szybko się złościł jeśli coś chciał, a ponieważ nie mówił, a ja nie potrafiłam czytać w jego myślach to zabawki leciały na ścianę, a autka spadały ze schodów robiąc wgłębienia w drewnianych stopniach, które widać do dziś. Tobiasz zaczął mówić w wieku ok. 2,5 lat i stopniowo, gdy komunikacja z nim stawała się coraz lepsza, ataki złości się zmniejszały. Co nie znaczy, że zniknęły zupełnie! Ale dziś wiem już jak na nie reagować. Tego akurat musiałam się nauczyć. JA! Tak, rodzic też się przy dziecku musi uczyć 😀 Dziś wiem, że najlepiej ten jego płacz połączony ze złością przeczekać. Mieć go na oku i absolutnie nic nie mówić, bo to go jeszcze bardziej nakręca w jego złości! I nie zostawiać go samego, bo wtedy wydziera się jeszcze mocniej! Trzeba odczekać chwilę, a potem podejść i zapytać, czy chce, aby go przytulić. W 99% odpowiada „tak”. I to przytulenie ma wtedy magiczną moc, bo płacz i złość ustają w pół sekundy! Wtedy mogę z nim porozmawiać na spokojnie.

Nie jest łatwo stać jak posąg, jak dziecko drze się nie-wiadomo-czemu zwłaszcza w miejscach publicznych. Choć w przypadku Tobka, gdy w trakcie jego „akcji” jakaś obca pani albo pan podchodzili do nas i pytali „A czemu tak płaczesz chłopczyku?” to Tobiś momentalnie się uspokajał i chował za moimi nogami 😀

Baardzo poprawił Tobiś też swoją równowagę! Kiedyś plątały mu się nogi, często się przewracał. Dziś po „dawnym Tobku” nie ma śladu. A przysłużyły się do tego z pewnością zajęcia z gimnastyki dla małych dzieci, na jakie chodziliśmy prawie przez cały ostatni rok przedszkolny do Gym Space. W sumie to idealnie zastąpiły mu wcześniejszą terapię! Zajęcia odbywały się raz w tygodniu i trwały 60 minut. Dzieci biegały, pokonywały tor przeszkód, ćwiczyły przewroty w przód i w tył, skakały na trampolinie.. Jednym słowem działo się! Kiedyś zupełnie nie zdawałam sobie sprawy z tego, ile dobrego dla rozwoju dziecka niosą ze sobą zwykłe zabawy – bieganie po nierównej powierzchni, skakanie przez przeszkody, czy na trampolinie. Dziś wiem, że sensoryka to ruch i warto fundować dzieciom jak najwięcej zabaw ruchowych, bo to tylko wyjdzie im na plus.

Za to wciąż Tobiasz ma niewielki repertuar „jedzeniowy„. Choć muszę przyznać, że i tak jest lepiej niż rok, czy 2 lata temu. Postępy idą malutkimi kroczkami, ale są widoczne! Całe szczęście, że Tobek bardzo lubi owoce, w zasadzie wszystkie, a najbardziej te kwaśne – np. porzeczki. Z warzyw nadal toleruje jedynie ogórka i marchewkę, ale dobre i to. Zawsze mogło być gorzej 😀 Z mięsem dalej niezbyt mu po drodze, ale za to lubi nabiał i wszelkie jogurty. I mam wrażenie, że nie chodzi tu o konsystencję produktu, tylko raczej o smak. Być może kolor? Grunt, że daje się namówić na próbowanie „nowych” potraw, choć mało z nich akceptuje 😀 Jakieś 2 lata temu bywało, że nawet nie spojrzał co ma na talerzu i już kiwał głową na znak, że nie zje, więc i tak jest lepiej!

Wciąż też nie przepada za zabawami plastycznymi. Kolorowanie i rysowanie jest u niego na szarym końcu jego zainteresowań. ALE z drugiej strony bardzo lubi układać puzzle i grać w gry planszowe, a to też niesie sporo korzyści dla rozwoju 4-latka. Pamiętam, gdy miał nieco ponad rok i pani w żłobku zwróciła mi uwagę, że Tobiasz bawi się tylko w jeden rodzaj zabawy… Bierze do ręki autko i jeździ nim w przód, w tył, w przód, w tył… I żebym zwróciła na to uwagę, bo to trochę przypomina zachowania autystyczne u dzieci.. Jakiś czas później wyszło, że Tobek nie bawi się w udawanie, nie karmi misiów, nie udaje, że klocek jest autem, do tego nie mówi i jak się tak nazbierało trochę różnych „odstępstw od normy” to zasugerowano mi wizytę w poradni i sprawdzenie, czy Tobiasz nie jest dzieckiem autystycznym.

W co się pobawimy?

Na szczęście to podejrzenie zostało odrzucone, ale dało mi dużo do myślenia i spowodowało, że dużo bardziej zaczęłam zwracać uwagę na to, jak i czym bawimy się w domu. Gdy Pola była mała, nie przywiązywałam aż tak dużej wagi do tego. Zwłaszcza, że ona najchętniej siedziała i rysowała lub kolorowała! Z Tobkiem zaczęłam próbować bawić się „w udawanie”, kupiłam plastikową pizzę i robiłam z nim „pizzowe przyjęcie”. Być może dla kogoś z boku byłam przewrażliwioną mamuśką, która zamiast posadzić dziecko na kanapie przed bajkami wymyśla mu głupie, proste zabawy. Jak np. rzucanie zwiniętymi skarpetkami w ścianę, czy karmienie drewnianych zwierząt, czy wchodzenie i schodzenie z krawężnika. Ale ja już dawno przestałam się przejmować tym, co ktoś obcy sobie pomyśli o mnie.

Dziś widzę super efekty terapii integracji sensorycznej, mojej pracy w domu i zabaw przedszkolnych. Mój 4-latek jeszcze 2 lata temu mocno odstawał od rówieśników na wielu płaszczyznach. Ja z kolei miałam ochotę pierdyknąć drzwiami i uciec od wiecznie jęczącego dziecka byle dalej… Gdzieś, gdzie w końcu będę mogła się wyspać, gdzie będzie cicho, nikt nie będzie buczał mi nad uchem i ciągnął mnie non stop za spodnie..

Tobiś się wyciszył, uspokoił, jest starszy, więcej rozumie i więcej umie. Tu poprawa jest OGROMNA. Ale … jak jedno dziecko się „poprawiło”, to drugie mi się zepsuło 😀 Pola z przytupem wchodzi w wiek dojrzewania i znowu nachodzą mnie myśli, żeby spakować walizkę i uciec daleko stąd! Obrażanie się o wszystko, podnoszenie głosu prawie zawsze jak chce coś powiedzieć, zrzucanie winy na innych, lenistwo, burdel w pokoju, olewka na wszystko… Wiem, że to dopiero początek, że „najgorsze” przed nami. Za używki się jeszcze nie bierze, do domu wraca na czas, ale zdaję sobie sprawę, że jest to kwestia czasu… Czytam wypowiedzi rodziców nastolatków na różnych grupach (polecam grupę Rodzice Nastolatków na fb!) i ogarnia mnie coraz większe przerażenie..

Ale cóż, nie będę się martwić na zapas! A jak będzie bardzo źle to wykupię tir z ahswagandą od Mother’s Protect i jakoś trzeba będzie to dorastanie dzieci przeżyć 😀

Zdjęcie autorstwa Allen Taylor / Unsplash.

Anna
Annahttps://opiniemamy.pl
Na pokładzie Pan Mąż, 12-latka wkraczająca w okres dojrzewania oraz 4-latek z zaburzeniami integracji sensorycznej. Stosując rady specjalistów i własne, domowe patenty staram się mu pomóc w lepszym funkcjonowaniu. Dzielę się tą wiedzą, bo być może Twoje dziecko też nie jest książkowym ideałem? A może po prostu też mieszkasz w Krakowie i chciałabyś skorzystać z moich krakowsko-rodzicielskich rad? Chodź, zapraszam! Miejsce zawsze się znajdzie!

Podobne wpisy

Majówka 2024 za granicą

Najnowsze

Jak koraliki do prasowania z Ikea zrobiły mi dzień

Jakiś czas temu Tobi przyniósł z przedszkola "miecz" zrobiony z kolorowych elementów. Na pytanie...

Wakacje z dziećmi – czym się kierować przy wyborze...

No właśnie. Czym się kierować wybierając hotel, gdy na wakacje jedziemy z dziećmi? A...

Najpiękniejsza bajka o miłości dla dzieci

To jest absolutnie najpiękniejsza książka o miłości! Kupiłam ją jakiś czas temu z myślą...

Smutna autobiografia Matthew Perry’ego

Nie znam osoby, która nie znałaby serialu "Przyjaciele". I nie znam nikogo, kto by...

Ulubione gry karciane mojego 5-latka

Mam to szczęście, że mój przedszkolak bardzo lubi grać w gry. I to nie...

Nastolatki. Kiedy pozwolić? Kiedy zabronić?

Tytuł tego wpisu to jednocześnie tytuł książki Roberta J.MacKenzie, którą uważam za jedną z...

Inne w tej kategorii

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj