Od jakiś 2 tygodni Internet atakuje mnie artykułami o treści „Jak skompletować wyprawkę do przedszkola / szkoły?”
I zastanawiam się, o co w tym wszystkim chodzi? U nas w przedszkolu (państwowym) tydzień przed 1-szym września pojawiły się karteczki (żeby rodzicom było łatwiej i żeby nie musieli przepisywać, robić zdjęć telefonem itp.) z listą co dziecko w każdej grupie wiekowej powinno przynieść. Tradycyjnie: worek z pantoflami, mydło, przybory do mycia zębów, ręczniczek, grzebień, piórnik, kredki, ołówek itp itd. Wzięłam karteczkę, męża i dziecko zapakowałam do auta, pojechaliśmy do dużego, sieciowego sklepu, mąż targał koszyk, córka wybierała co chciała (kredki w pudełku z „Dzwoneczkiem”, blok z pieskiem itp.), w domu podpisaliśmy wszystkie rzeczy – i gotowe.
WYPRAWKA DO PRZEDSZKOLA – LISTA
Czy to jest aż tak trudne, że wymaga napisania instrukcji? Czy rodzice w dzisiejszych czasach są aż tak mało rozgarnięci, że trzeba artykuły pisać i tłumaczyć im jak kompletuje się wyprawkę do przedszkola? Ja wiem, że wybór worka na pantofle to trudna sprawa, bo wybór w dzisiejszych czasach jest ogromny – z kotkiem, pieskiem, księżniczką Zosią, czy z Minionkami, ale heloł! Nie róbcie z nas, rodziców takich nieudaczników! A przyborów do rysowania jest tyle, że można dostać oczopląsu. Ale nie dajmy się zwariować! Jak czegoś nie przyniesiemy 1 września, to doniesiemy dzień później. Świat się nie zawali!
A może tylko u nas panie przedszkolanki przed rozpoczęciem roku dają rodzicom listę tego, co będzie potrzebne, a w innych przedszkolach rodzice mają „zgadywać” co się przyda? Nie wiem, ale może pomożecie i napiszecie jak to jest u Was? 🙂
No właśnie, ja tego też nie rozumiem. Na większości blogach mamy radzą innym co trzeba dziecku kupić do przedszkola, jakiej firmy worek na pantofle, jakie kredki, każda pisze jakie to kłopotliwe, ile się trzeba naszukać, nachodzić, jakby co najmniej pisały o wejściu na Everest! Ja przepisałam w przedszkolu z tablicy co trzeba kupić (karteczek u nas nie było), poszłam z synem do sklepu, część wybrał on – np worek na pantofle z Minionkami, część wybrałam ja, załatwiliśmy wszystko w jedno popołudnie, potem poszliśmy razem na pizzę, gdzie dołączył do nas mąż i gdzie „świętowaliśmy” przygotowanie do przedszkola i tyle. W skompletowaniu wyprawki nie widzę nic trudnego i nie widzę potrzeby rozpisywania się o tym i pisania epopei na ten temat. I szczerze mówiąc, w pierwszej chwili myślałam, że Twój wpis też taki będzie 😉
Też uważam, że rozpisywanie się na temat kompletowania wyprawki do przedszkola jest bez sensu, ale dzięki zestawieniu różnych rzeczy jakie jedna mama zrobiła na swojej stronie, kupiłam fajny worek na pantofle dla syna 😉 Taki trochę inny niż te marketowe, bo bez bohatera z bajek, za to w marynarskie wzory.