Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

5 porad jak usamodzielnić dziecko

W telewizji od jakiegoś czasu można zobaczyć reklamę znanego serka dla dzieci. Po reklamie można by wnioskować, że jego zjedzenie dodaje dziecku odwagi i chęci do „bycia samodzielnym”.  Nagle nasz maluch chce sam się ubierać, piec ciasto, czy szusować na dwóch, a nie czterech kółkach. Jednym słowem, samodzielność to teraz jego drugie imię!

Fajnie by było, gdyby na rynku pojawiły się produkty dodające ludziom odwagi, siły, stanowczości, a może nawet inteligencji! To by był prawdziwy hit! Ale póki co, każdy z nas musi to sobie sam wypracować. I to najlepiej od najmłodszych lat. Dlatego tak ważna jest rola rodzica, która powinna polegać nie tylko na zapewnienia dziecku dachu nad głową, pełnego talerza i pokoju pełnego zabawek. Bardzo ważne jest spędzenie z nim czasu, wspólna zabawa, rozmowa, tłumaczenie, pokazywanie jak radzić sobie z emocjami, jak zachować się w danej sytuacji..

Pozwól dziecku być dzieckiem

Dajmy zielone światło, gdy chce wskoczyć do kałuży, pobiegać po chodniku, pomaziać się farbami, zrobić misiowi „operację”, czy posmarować chleb masłem.. Trudno, spodnie będą mokre i brudne, ale radość dziecka – bezcenna! Dajmy maluchowi dziecięcy nóż albo taki, który mamy w domu, ale nie ostry. Niech posmaruje sobie kanapeczkę serkiem lub masłem. Tu da go więcej, tam mniej, to nie istotne. Ważne, że zrobił to SAM i może być z siebie dumny! Uwierzcie, nawet taka prozaiczna czynność uskrzydla małego człowieka i dodaje mu pewności siebie 🙂

Pozwól dziecku dokonywać prostych wyborów

Niech rano samo wybierze sobie ubranie do przedszkola. Niech samo zdecyduje, czy chce kanapkę z serem żółtym, czy szyneczką. W dorosłym życiu czeka na niego milion decyzji do podjęcia, niech od małego uczy się je podejmować. Znam osobę, która mając 20 kilka lat zawsze przytakiwała innym, sama nie potrafiła zadecydować o najprostszych sprawach, zawsze dostosowywała się do reszty towarzystwa. A na przykładowe pytanie: „Co chcesz do picia?” odpowiadała: „To samo co Ty!” Nie chcę, aby moje dziecko było taką fajtłapą. Chcę, aby potrafiło decydować o sobie i miało własne zdanie, dlatego zawsze jeśli tylko sytuacja na to pozwala, daję wybór.

Angażuj dziecko do prac domowych

Wiadomo, że sprzątanie na dłuższą metę nie jest najfajniejszym zajęciem, ale pamiętam z dzieciństwa, że bardzo lubiłam zamiatać. Zwłaszcza u babci Irenki, która miała dziwną miotłę, zupełnie inną od naszej. Wiadomo, że często wspólne sprzątanie kończy się jeszcze większym bałaganem, ale są czynności, do których spokojnie można zaangażować maluchy, bez obawy o jeszcze większą Sodomę i Gomorrę. Taką czynnością jest na przykład rozwieszenie prania albo jego zebranie, poukładanie butów w przedpokoju, książeczek na półce, czy sztućców w szufladzie. Niech dziecko też poczuje się ważne i odpowiedzialne za dom i jego mieszkańców!

Nie wyręczaj dziecka!

Pozwól mu samodzielnie założyć buty, odnieść po sobie talerzyk do zlewu, samemu zbudować babkę z piasku.. Niech samo założy czapkę, umyje zęby, zjedzie ze zjeżdżalni, czy wyjmie kredki z szuflady. Nie róbmy wszystkiego za nasze dzieci! Finał będzie taki, że wyrośnie nam w domu człowiek z postawą roszczeniową, przekonany że w dorosłym życiu wszyscy będą za niego robić wszystko i podstawiać mu gotowce pod nos! A my, rodzice będziemy sfrustrowani i przekonani, że w domu mamy tyrana, dla którego jesteśmy jedynie służącymi!

Wiem, że nie jest to łatwe, bo rano się każdy spieszy, a dziecko akurat wtedy dostaje żółwiego tempa. Zakłada lewy but na prawą nogę, podczas gdy my spoglądając na zegarek wiemy, że jesteśmy już spóźnieni. Ala jak tylko jest okazja, pozwólmy dziecku na samodzielność!

Nie trzymaj dziecka pod kloszem w domu!

Zapisz je do żłobka, przedszkola… Znam rodziców, którzy swoje dzieci zaprowadzili dopiero do przedszkolnej zerówki! Wcześniej opiekowała się nimi mama lub babcia. „A bo jak pójdzie do przedszkola, to zaraz złapie jakąś infekcję /  Lepiej mu będzie w domu/ itd”. Owszem, chorobę na pewno dziecko jakąś przywlecze, jak nie przeziębienie, to ospę. W domu pod czujnym okiem babci na pewno będzie mogło szaleć do woli i jeść tylko to, na co będzie miało ochotę, ale nie będzie rozwijało się tak, jak dziecko przedszkolne! Nie nauczy się życia w społeczności, nie pozna zasad rządzących w grupie, nie nauczy się tylu wierszyków, piosenek. Nie będzie miało tak dużej możliwości na rozwój motoryki, kreatywności i – samodzielności!

Poprzedni artykuł
Następny artykuł
Anna
Annahttps://opiniemamy.pl
Na pokładzie Pan Mąż, 12-latka wkraczająca w okres dojrzewania oraz 4-latek z zaburzeniami integracji sensorycznej. Stosując rady specjalistów i własne, domowe patenty staram się mu pomóc w lepszym funkcjonowaniu. Dzielę się tą wiedzą, bo być może Twoje dziecko też nie jest książkowym ideałem? A może po prostu też mieszkasz w Krakowie i chciałabyś skorzystać z moich krakowsko-rodzicielskich rad? Chodź, zapraszam! Miejsce zawsze się znajdzie!

Podobne wpisy

Majówka 2024 za granicą

Najnowsze

Jak koraliki do prasowania z Ikea zrobiły mi dzień

Jakiś czas temu Tobi przyniósł z przedszkola "miecz" zrobiony z kolorowych elementów. Na pytanie...

Wakacje z dziećmi – czym się kierować przy wyborze...

No właśnie. Czym się kierować wybierając hotel, gdy na wakacje jedziemy z dziećmi? A...

Najpiękniejsza bajka o miłości dla dzieci

To jest absolutnie najpiękniejsza książka o miłości! Kupiłam ją jakiś czas temu z myślą...

Smutna autobiografia Matthew Perry’ego

Nie znam osoby, która nie znałaby serialu "Przyjaciele". I nie znam nikogo, kto by...

Ulubione gry karciane mojego 5-latka

Mam to szczęście, że mój przedszkolak bardzo lubi grać w gry. I to nie...

Nastolatki. Kiedy pozwolić? Kiedy zabronić?

Tytuł tego wpisu to jednocześnie tytuł książki Roberta J.MacKenzie, którą uważam za jedną z...

Inne w tej kategorii

Komentarze

  1. No właśnie. Wkurzam się za każdym razem jak idę z dziećmi na plac zabaw i widzę piaskownicę pełną rodziców, którzy robią babki z piasku za swoje dzieci. A dzieci stoją z boku i patrzą „jak zrobić idealną babkę” i biją rodzicom brawo! Paranoja!

  2. Zgadzam sie w pełni z pkt 1. Jak widzę jak rodzice wyreczaja swoje dzieci, to nie dziwię się, że potem takie ciapy z nich wyrastają!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj