Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Co masz zrobić jutro..

Jutro.

Jutro w końcu spotkam się z Magdą. Nie widziałyśmy się prawie rok! Ale każda z nas jest zapracowana, ma dwójkę dzieci, do tego praca.. Jednym słowem jest co robić i na spotkania z przyjaciółkami już nie mam tyle czasu co kiedyś..

Jutro mam ważną rozmowę w pracy w sprawie awansu. Jak mi się uda, to w końcu będę lepiej zarabiać! Harowałam na to cały zeszły rok, mam nadzieję, że szef to widział i wie, że powinnam dostać podwyżkę i lepsze stanowisko!

Jutro.. Na jutro mam termin porodu. Ciekawe, czy bobas będzie chciał wyjść, czy sobie jeszcze posiedzi w brzuszku? Pierwsze dziecko urodziłam tydzień po terminie, zobaczymy jak będzie z drugim. W terminie byłoby najlepiej, bo za tydzień są mamy urodziny i fajnie by było jakbym już była „po”. Ale najważniejsze, to żeby obyło się bez problemów, bez oksytocyny i balonika.

Jutro pójdę do paczkomatu. Dziś mi się nie chce. Paczka z butami dla synka poczeka ten jeden dzień.

Jutro… Jak widzę tę stertę prania, to mi się robi słabo! Jutro się za to wezmę.. Jeszcze mamy w czym chodzić. Pranie nie zając, nie ucieknie..

Jutro .. dzieci chcą iść do parku, ale nie mam siły! Miałam ciężki dzień w pracy i jedyne na co mam ochotę, to poleżeć na kanapie z filiżanką kawy. Pójdziemy do parku jutro. W końcu jutro też jest dzień!

Jutro w końcu pójdę do fryzjera, bo moje odrosty są już tak duże, że straszą ludzi! Powinnam iść tydzień temu, ale albo ja nie mogłam albo fryzjerka była zajęta. Dobrze, że w końcu udało nam się zgrać terminy! Wreszcie będę wyglądać jak człowiek!

Jutro mam egzamin. Trzecie podejście do makroekonomii. Jak nie zdam, to mnie wyrzucą z roku.. I cały rok w plecy! W październiku będę musiał zacząć wszystko od nowa.. A przez te pół roku? Nie wiem, pewnie rodzice każą mi iść gdzieś do pracy. Masakra!

Jutro jest ten dzień, który myślałam, że nigdy nie nadejdzie! Najpierw przygotowania do ślubu, planowanie, ustalanie, przymiarki sukni.. Tyle się działo! Potem ślub, ach ile mnie to nerwów i stresu kosztowało to tylko ja wiem! Ale w końcu jutro lecimy na nasz wymarzony miodowy miesiąc do Meksyku! Wreszcie odpoczniemy! Wygrzejemy się na plaży, będziemy pić drinki z parasolką i w końcu spędzimy kilkanaście dni sam na sam!

Jutro zaczynam chemię. Nie wiem czego się spodziewać. Mówią, że się wymiotuje, że chemia osłabia organizm, że nie ma się na nic siły. Nie wiem, ja i tak nie mam siły. Ta choroba mnie wykańcza, odziera z człowieczeństwa. Już nie pamiętam jak to jest żyć normalnie. Wstać rano, wyjść do pracy, pójść na spacer. Mój widok w ostatnich miesiącach to widok ze szpitalnego okna na budynki w okolicy. Ciągle ten sam. Nic się nie zmienia…

Wiele z tych historii mogło wydarzyć się naprawdę. Wielu z tych ludzi mogło pójść spać mając plany na następny dzień. Na „jutro”. Ale gdy obudzili się 25 lutego 2022 roku, okazało się, że obudzili się w innym świecie. Że nie pójdą dziś ani na egzamin, ani do fryzjera, ani nawet do pracy! Nie wyjadą na wakacje, nie zaczną leczenia… Ich plany, marzenia, codzienność – wszystko się zatrzymało! Wszystko przestało być ważne. Bo najważniejszym stało się przeżyć!

Pomyśl, jak wiele czynności odkładasz na jutro, na za tydzień, na potem, a spokojnie mogłabyś zrobić to dziś, teraz. Jak ciągle wykręcamy się brakiem czasu, zmęczeniem, choć tak naprawdę dalibyśmy radę! Nie chce nam się wyjść z dzieckiem na spacer, poukładać razem puzzli, zagrać z nim w grę. A gdy dotknie nas tragedia, chcemy za wszelką cenę ocalić jego życie! Czy wyczuwasz tu fałsz? Bo ja tak! I przyznaję się, że mi czasem też się nie chce nigdzie wychodzić. Bo po co, bo zimno, bo lepiej zostać w domu! Lepiej poczytać książkę, obejrzeć kolejny odcinek serialu na Netflix’ie, czy poskrolować fejsbuka niż pograć z dzieckiem w planszówkę. To z pewnością o wiele ciekawsze, prawda?

Ale jak to kiedyś ktoś mądry powiedział – człowiek najbardziej docenia pewne rzeczy, gdy je traci. Cieszmy się tym, że możemy spędzić czas z rodziną. Że możemy zjeść wspólnie kolację, zagrać w tę okropną planszówkę, wyjść razem do sklepu po mleko, czy pojechać do pracy, która jest przecież taka męcząca! Cieszmy się, że mamy dach nad głową, możliwość wypicia ciepłej herbaty i skorzystania z toalety wtedy, kiedy potrzebujemy! Gdy myślę o rodzinach, które 60 godzin stoją przed granicą ukraińsko-polską i czekają na możliwość jej przekroczenia.. Że stoją tam, mimo tego, że temperatura jest ujemna. Że bolą ich nogi, dzieci płaczą, że skończyło im się jedzenie i picie. Młodzi, starzy, zdrowi, chory.. Często rozdzieleni z resztą rodziny.

Oni idą, a ich rodzice, bracia, mężowie, dziadkowie zostali na miejscu. Może walczą, a może siedzą w schronie i czekają, aż skończy się godzina policyjna i będą mogli pójść do mieszkania po świeżą bieliznę, ciepłą herbatę i coś do jedzenia?

Pomyśl o tym, gdy następnym razem dziecko poprosi Cię o pomoc przy układaniu klocków, o przeczytanie bajki,

Doceniajmy to co mamy..

Zdjęcie autorstwa Tara Winstead z Pexels.

Anna
Annahttps://opiniemamy.pl
Na pokładzie Pan Mąż, 12-latka wkraczająca w okres dojrzewania oraz 4-latek z zaburzeniami integracji sensorycznej. Stosując rady specjalistów i własne, domowe patenty staram się mu pomóc w lepszym funkcjonowaniu. Dzielę się tą wiedzą, bo być może Twoje dziecko też nie jest książkowym ideałem? A może po prostu też mieszkasz w Krakowie i chciałabyś skorzystać z moich krakowsko-rodzicielskich rad? Chodź, zapraszam! Miejsce zawsze się znajdzie!

Podobne wpisy

Majówka 2024 za granicą

Najnowsze

Jak koraliki do prasowania z Ikea zrobiły mi dzień

Jakiś czas temu Tobi przyniósł z przedszkola "miecz" zrobiony z kolorowych elementów. Na pytanie...

Wakacje z dziećmi – czym się kierować przy wyborze...

No właśnie. Czym się kierować wybierając hotel, gdy na wakacje jedziemy z dziećmi? A...

Najpiękniejsza bajka o miłości dla dzieci

To jest absolutnie najpiękniejsza książka o miłości! Kupiłam ją jakiś czas temu z myślą...

Smutna autobiografia Matthew Perry’ego

Nie znam osoby, która nie znałaby serialu "Przyjaciele". I nie znam nikogo, kto by...

Ulubione gry karciane mojego 5-latka

Mam to szczęście, że mój przedszkolak bardzo lubi grać w gry. I to nie...

Nastolatki. Kiedy pozwolić? Kiedy zabronić?

Tytuł tego wpisu to jednocześnie tytuł książki Roberta J.MacKenzie, którą uważam za jedną z...

Inne w tej kategorii

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj