Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Podsumowanie 2021 roku

W zasadzie to nigdy nie robiłam podsumowań i nigdy nie planowałam całego roku do przodu. Owszem, planowałam jakieś pojedyncze wydarzenia jak np. miesięczny wyjazd do Chin, czy Tajlandii. Ale to było raczej przygotowania do wyjazdu – czytanie przewodników, książek, blogów i notowanie co ciekawszych informacji. Nigdy za to nie robiłam planów pod tytułem: w styczniu zrobię TO, w lutym TAMTO, a w trzecim tygodniu maja SIAMTO. Nie rozpisywałam swoich celów na małe cele, nie stosowałam metody małych albo dużych kroków. Jak tak sobie o tym dziś myślę, to chyba mogę to podsumować hasłem „szłam na żywioł” 😉

Ale ten rok był dla mnie inny! W sumie nawet trudno mi w jednym zdaniu powiedzieć dlaczego? Nie było w nim jakiegoś wielkiego wydarzenia, które odmieniło nagle moje myślenie. Nie odkryłam też nagle koła na nowo, ani nowej planety. Ale stopniowo w mojej głowie rosła potrzeba PLANOWANIA, bo coraz bardziej widziałam wokół siebie chaos. W głowie rodziło się dużo pomysłów, ale choć teoretycznie „miałam czas”, to ciągle narzekałam na jego brak. Niby coś sobie planowałam, ale finalnie rzadko udawało mi się to zrealizować.

Podsumowanie 2021 roku – moje błędy

Trochę czasu zajęło mi, żeby odkryć powód tych moich niepowodzeń. A doszłam do tego dzięki temu, co przeczytałam w Książkoplanerze Oli Gościniak (JestemInteraktywna) i temu, co o swojej pracy Ola opowiadała na Stories. Pomocne okazały się też blogowe wpisy na stronie PaniSwojegoCzasu. Oraz zdanie, które bardzo często przewijało się w wywodach Doktor Ani, że „nic nie musisz”. Nawet nie wiem kiedy wpadłam w rytm, że wszystko musi być „tu i teraz”, bo potem trzeba wykonać kolejne zadanie, i kolejne, i kolejne.. Bo tak trzeba! Bo nie wolno siedzieć bezproduktywnie na kanapie! A przecież „nic nie musisz!”…

I jakoś tak pomału, pomału doszłam do wniosku, że aby mój kolejny rok był bardziej produktywny, to muszę zacząć go planować. I swoje plany, pomysły i cele rozpisywać na „małe kroczki”, bo wtedy mam szansę je zrealizować. No i podstawą jest rozplanowanie tych kroczków w czasie. Bo moim błędem do tej pory było wpisywanie w kalendarz hasła typu „posprzątać dom”. Ale aby ten cel osiągnąć, potrzeba sporo „małych kroczków”. Trzeba posprzątać łazienkę – czyli umyć umywalkę, lustro, sedes, kabinę prysznicową, zmyć podłogę… Podobnie rzecz się ma do posprzątania każdego innego pokoju! I tak naprawdę po 2, czy 3 godzinach wciąż nie można powiedzieć, że cel został osiągnięty, bo choć ogarnęło się przykładowo salon i kuchnię, to wciąż do posprzątania zostają inne pokoje!

I to był właśnie mój problem! Stawiałam sobie „gruby cel” do zrealizowania w krótkim czasie, nie zastanawiając się nad tym, ile czynności muszę wykonać, aby go osiągnąć. Gdybym to zrobiła, pewnie łatwiej byłoby mi oszacować ile tak naprawdę czasu potrzebuję do finiszu. I gdy zrobiłam sobie w głowie szybkie podsumowanie 2021 roku to doszłam do wniosku, że większość moich celów nie została osiągnięta w zaplanowanym czasie właśnie przez to! Bo dla przykładu wydawało mi się, że aby ukończyć kurs z Google Analitycs wystarczy mi jedno wolne przedpołudnie, czyli jakieś 3 godziny. A gdy okazywało się, że te 3 godziny to za mało, to złościłam się sama na siebie, że nie zrealizowałam planu! A przecież na popołudnie już czekało nowe zadanie! Finalnie miotałam się między ukończeniem tego, czego nie udało się skończyć przed południem i jednocześnie zabierałam się za nowe, popołudniowe zadanie.

A że ciężko było jednocześnie czytać ebooka i słuchać kursu o czymś innym, to wieczorem okazywało się, że tak naprawdę ani jednego ani drugiego nie skończyłam i byłam zła na siebie i świat, że „znowu się nie udało”. I tak przez cały rok toczyło się to moje błędne koło, przez które byłam ciągle niezadowolona z siebie.

Książkoplaner Oli dał mi dużo do myślenia w kwestii podejścia do organizacji i planowania. A wpis Klaudyny na temat tego, jak się zabrać za podsumowanie 2021 roku i planowanie 2022 pomógł to ogarnąć na papierze. Zajęło mi to trochę czasu, bo to nie jest zadanie na 5 minut. Ale cieszę się, że to zrobiłam, bo dzięki temu w Nowy Rok mogę wejść z „uporządkowaną głową”.

Planer rodzinny

W całym tym swoim chaosie miałam jeszcze jeden problem! Niby miałam kalendarz i niby coś tam zapisywałam. Ale często zostawiałam go w domu albo w innej torebce. I przez to wielu rzeczy w nim nie notowałam! W konsekwencji na przykład zapomniałam ubrać Tobka do przedszkola na biało lub czerwono w dniu święta 11 listopada.. Zapomniałam dać mu coś żółtego w Dniu Życzliwości.. O zebraniu online przed Poli obozem przypomniałam sobie kilka dni później.. No wstyd się przyznać, ale było tego trochę. I dlatego na tym polu też postanowiłam zadziałać! Wymyśliłam sobie planer na lodówkę, który będzie uwzględniał wszystkich członków rodziny. Suchościeralny (czyli do wielomiesięcznego użytku), nie za duży, ale na tyle szeroki, aby pomieścić cały miesiąc z podziałem na naszą czwórkę. Szukałam, przeglądałam oferty sklepów internetowych i nie mogłam nigdzie znaleźć tego, co chciałam. Doszłam więc do wniosku, że sama sobie taki zrobię! Ale to okazało się wcale nie takim prostym zadaniem, bo grafik ze mnie żaden, no i sama nie do końca wiedziałam co chcę..

Rok 2021 zaczęliśmy z planerem suchościeralnym kupionym na allegro. Był fajny, ładny, nie za duży, ale po 4-5 miesiącach jego właściwości suchościeralne zniknęły i białe pola kalendarza zrobiły się szare od ciągłego ich ścierania. Poza tym miałam czasem problem z wpisaniem ważnych zdarzeń, gdy dla przykładu w „jedną kratkę” musiałam wpisać sprawdzian Poli z polskiego, zebranie online na Teamsach i teatrzyk u Tobka w przedszkolu.

I wtedy z nieba spadła mi marka Stikets! Wiedziałam, że zajmują się sprzedażą personalizowanych naklejek na odzież, ale nie wiedziałam, że w swojej ofercie mają też wspaniałe planery rodzinne! Można w nich do każdego miesiąca dołączyć dowolną liczbę członków rodziny w taki sposób, że każdy z nich ma swoją „rubrykę” w kalendarzu. Dzięki temu mamy możliwość zapisywania ważnych dla każdej osoby wydarzeń, bez obawy o to, że zabraknie nam miejsca w kalendarzu, gdy 3 osoby mają „plany” na ten sam dzień.

Podsumowanie 2021 roku planer i ja

Dodatkowo do planera dołączony jest zestaw małych naklejek, które ułatwiają wprowadzenie do niego wydarzeń. Zamiast rozpisywać się np. o wizycie u dentysty, wklejamy naklejkę z zębem i wpisujemy tylko godzinę wizyty.

Podsumowanie 2021 roku planer stikets i naklejki
Podsumowanie 2021 roku naklejki do Stikets

Jedynym minusem tego planera rodzinnego jest to, że nie da się go przyczepić do lodówki, ponieważ nie jest on „magnetyczny”. Jest to tak naprawdę kalendarz „kołonotatnik” do powieszenia na ścianie. Być może dla kogoś to będzie minus, a dla kogoś plus. Gdybym nie miała wolnej ściany w kuchni, pewnie bym to uznała za negatyw. Ale że akurat nie ma z tym u nas problemu, a lodówka przestała już mieścić cokolwiek, to dla mnie nie było to problemem. Na lodówce w ostatnim czasie wieszam dwie kartki A4 – jedna z rozpiską tematów poruszanych w przedszkolu każdego dnia i druga – z wierszykiem/ piosenką, jakiej dzieci uczą się danego miesiąca w placówce. Dzięki temu, gdy Tobek wraca z przedszkola wiem o co mogę go zapytać (Śpiewaliście dziś piosenki o zimie? Dekorowaliście dziś pierniczki?). On sam z siebie bardzo rzadko opowiada o tym, jak mu minął dzień.

W planerach marki Stikets fajne jest też to, że można je personalizować dokładając obok imienia każdego członka rodziny jego wizerunek! Robi się to podobnie jak przy personalizacji książeczki, którą pokazywałam na fanpage’u pokazując prezenty, jakie Tobiś dostał od Mikołaja. Jednym z nich była książeczka personalizowana, w której Tobiasz szukał..samego siebie 🙂 Ja akurat nie wybrałam tej wersji, ale potem stwierdziłam, że w sumie szkoda, że tego nie zrobiłam. No cóż, w przyszłym roku się poprawię 🙂

Podsumowanie 2021 roku planer stikets na ścianie

Każda kartka planera rodzinnego Stikets ma inny kolor i inne obrazki. Do wyboru są dwie wersje „tła” – ze zwierzątkami i z motywem kwiatowym. Ja wybrałam dla nas ten pierwszy wzór, bo skradł moje serce od pierwszego spojrzenia 🙂 Zresztą zobaczcie jak wygląda:

Podsumowanie 2021 roku
Podsumowanie 2021 roku planer rodzinny stikets środek
Podsumowanie 2021 roku planer rodzinny Stikets środek planera
Podsumowanie 2021 roku planer rodzinny Stikets na ścianę
Podsumowanie 2021 roku planer stikets krokodyl

Podsumowanie 2021 roku prywatnie

Gdybym miała powiedzieć jak ten rok nam minął jeśli chodzi o rodzinę, to mieliśmy tu istny rollercoaster. Gdy przypomnę sobie Tobcia sprzed roku – nie to dziecko! W styczniu 2021, mając 2,5 roku dopiero zaczynał mówić. Jego zasób słów był bardzo ubogi i ledwo ledwo budował zdania 2-wyrazowe. W ciągu tego roku zrobił mega postępy, choć jeszcze sporo pracy przed nami. Tobiś składa już bardzo długie zdania, ma bogaty zasób słownictwa, ale zdarza mu się mówić nie wyraźnie i czasem mam problemy, żeby go zrozumieć. Trochę pracy wciąż przed nami, ale jest o niebo lepiej. Gdy przypomnę sobie ilość jego wrzasków i awantur jakie uskuteczniał na początku roku, to na końcówce 2021 prawie ich nie doświadczaliśmy! Jego zachowanie poprawiło się BARDZO!

Zaburzenia w sferze dotyku prawie „pokonaliśmy”. Wciąż mamy problem z obcinaniem włosów i paznokci, ale to i tak niewiele w porównaniu do tego co było kiedyś. W styczniu Tobiś był jeszcze żłobkowiczem, który codziennie rano płakał, wrzeszczał i panie prawie wyrywały mi w szatni. Wiedziałam, że nie dzieje mu się w żłobku krzywda, ale jednak na dłuższa metę było to dołujące. Próbowałam różnych sposobów, ale nic nie działało. Rano był płacz mniejszy lub większy. To się nagle zmieniło, gdy Tobiś poszedł we wrześniu do przedszkola. Miałam bardzo duże obawy, jak to będzie. A tu po 2 tygodniach adaptacji, Tobek pewnego dnia po prostu wysiadł z auta i pobiegł do placówki! Od tej pory ani razu nie było sytuacji (tfu tfu odpukać!), żeby rano były spazmy i wyrywanie dziecka matce z rąk. Co prawda często rano mówi „Ja nie chcę iść do przedszkola! Chcę zostać w domu i bawić się z Tobą mamusiu cały dzień!„. Ale na mówieniu na szczęście się kończy 🙂

Podsumowując 2021 rok – Tobiasz zmienił się na wielki plus nie do poznania! Za to Pola… Kto ma pod dachem nastolatkę, to wie, że to ciężki okres dla obu stron – rodziców i dziecka. I sama nie wiem, dla kogo gorszy 😉 Wiedziałam, że to nas kiedyś czeka, ale nie spodziewałam się, że już w 6 klasie zaczną się takie problemy. Podnoszenie głosu, zwalanie winnych na wszystkich wkoło, różnego typu szkolne „powiedzonka”, kłamstwa, podkradanie moich kosmetyków, wymądrzanie się, bo „ja wiem lepiej”.. Można by tu wymieniać bez końca. Mam wrażenie, że codziennie nasza 11latka wyskakuje z czymś nowym. „Mamo, a co byś powiedziała, gdybym przyszła do domu z koleżanką i powiedziała, że to moja dziewczyna?„. „Mamo, a Ty jesteś bi? A skąd wiesz, że nie jesteś?„. „Mamo, zrób mi kawę!„.

Z jednej strony chciałaby być już dorosła, a z drugiej oglądać z Tobkiem „Psi Patrol”. Z jednej – chciałaby móc jechać z koleżanką do Rynku i po prostu się tam poszwędać, a z drugiej nie wie jak odczytać rozkład jazdy na przystanku autobusowym.. A spróbuj tylko zwrócić jej uwagę! Niby dorasta, bo tu i tam coś rośnie, ale wciąż jednak dziecko… Wiem, że to prostu trzeba przeżyć i że podobno „my też tacy byliśmy”. Ale wciąż nie mogę pojąć jak to jest, że rozmawiamy z nią o wielu sprawach, tłumaczymy, dajemy przykłady, staramy się wychować według pewnych zasad, a ona potem i tak postępuje tak jak by chciały koleżanki, tak jak „podpowiada tłum” i nie ważne, że jest to wbrew temu, co od lat wbijamy jej do głowy.. Trochę to boli, choć wiem, że w pewnym wieku towarzystwo jest większym autorytetem niż rodzic. Ale mimo to, jako matka czuję momentami, że coś źle zrobiłam, że popełniłam gdzieś błąd…

Gdybym miała podsumować swój rodzicielski rok 2021 to w przypadku Tobka mamy duży sukces, w przypadku Poli – lecimy na łeb, na szyję w dół.. Mówią, że ten etap trwa do ok. 15-16 roku życia. I jak sobie pomyślę o tym, że będzie gorzej, to chyba muszę zwiększyć moją dawkę adaptogenu, który mnie wycisza i dostarcza cierpliwości na kilogramy, bo aktualna dawka może być niewystarczająca 😀

Moje plany na 2022 rok

Grudzień był dla mnie miesiącem, w którym analizowałam kończący się rok i pomału układałam plany na nowy, 2022 rok. Choć nie robię nigdy postanowień noworocznych, to jednak w tym roku je zrobiłam! Mam zamiar regularnie pilnować zapisków w planerze rodzinnym, aby nic mi tym razem nie umknęło. No i regularnie planować czas posiłkując się kalendarzem od Doktor Ani. Jeśli chodzi o szczegóły to musisz poczekać do kolejnego wpisu. Nie jestem w stanie w dwóch zdaniach spisać tego wszystkiego, a chciałabym podzielić się z Tobą moimi przemyśleniami, bo być może skłonią one i Ciebie do zmiany nawyków na lepsze i lepszej organizacji codziennego życia?

A gdybyś też chciała zawiesić w swojej kuchni planer rodzinny, to przypominam, że jeszcze do jutra obowiązuje rabat 20% na wszystkie produkty marki Stikets. Wystarczy podać hasło „Monday20” 😀

Stay tuned!

Wpis powstał we współpracy z marką Stikets.

Anna
Annahttps://opiniemamy.pl
Na pokładzie Pan Mąż, 12-latka wkraczająca w okres dojrzewania oraz 4-latek z zaburzeniami integracji sensorycznej. Stosując rady specjalistów i własne, domowe patenty staram się mu pomóc w lepszym funkcjonowaniu. Dzielę się tą wiedzą, bo być może Twoje dziecko też nie jest książkowym ideałem? A może po prostu też mieszkasz w Krakowie i chciałabyś skorzystać z moich krakowsko-rodzicielskich rad? Chodź, zapraszam! Miejsce zawsze się znajdzie!

Podobne wpisy

Majówka 2024 za granicą

Najnowsze

Jak koraliki do prasowania z Ikea zrobiły mi dzień

Jakiś czas temu Tobi przyniósł z przedszkola "miecz" zrobiony z kolorowych elementów. Na pytanie...

Wakacje z dziećmi – czym się kierować przy wyborze...

No właśnie. Czym się kierować wybierając hotel, gdy na wakacje jedziemy z dziećmi? A...

Najpiękniejsza bajka o miłości dla dzieci

To jest absolutnie najpiękniejsza książka o miłości! Kupiłam ją jakiś czas temu z myślą...

Smutna autobiografia Matthew Perry’ego

Nie znam osoby, która nie znałaby serialu "Przyjaciele". I nie znam nikogo, kto by...

Ulubione gry karciane mojego 5-latka

Mam to szczęście, że mój przedszkolak bardzo lubi grać w gry. I to nie...

Nastolatki. Kiedy pozwolić? Kiedy zabronić?

Tytuł tego wpisu to jednocześnie tytuł książki Roberta J.MacKenzie, którą uważam za jedną z...

Inne w tej kategorii

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj