Nie pamiętam gdzie po raz pierwszy usłyszałam o „pociętych puzzlach”. Być może było to na którymś z wykładów Famigi, a może gdzieś o tym przeczytałam? Pamiętam za to, że pierwsze takie puzzle do pocięcia zrobiłam Tobkowi z wyrwanej strony z kolorowanki. Nie znałam wtedy Canvy, nie miałam laminatora i pierwsze pocięte puzzle przykleiłam do tektury, obkleiłam taśmą przezroczystą i pocięłam. Tobiś miał wtedy jakieś 18 miesięcy. Może trochę więcej. I takie układanki dużo bardziej mu się podobały niż klasyczne puzzle.
Tobiasz długo nic nie mówił, więc szukałam wszelkich złotych rad i wskazówek co mogę zrobić, aby pomóc mu ruszyć z mową. Wtedy też dowiedziałam się jak ważny jest rozwój lewej półkuli mózgu i za co jest ona odpowiedzialna (więcej na ten temat przeczytasz we wpisie, w którym pisałam w co się bawimy, aby rozruszać mowę Tobka). Jedną z zabaw jakie mu wtedy wprowadziłam były właśnie puzzle „pocięte obrazki”.
W tamtym okresie proponowałam mu też klasyczne puzzle, ale kompletnie nie był nimi zainteresowany. Za to „puzzle do pocięcia” bardzo mu się spodobały i jedynym problem jaki miałam wtedy to – skąd wziąć obrazki?
Skąd wziął się pomysł na puzzle do pocięcia?
Przy Poli nie miałam potrzeby „dokształcania się” z psychologii dziecięcej, czy studiowania rozwoju dziecka. U niej wszystko jakoś tak szło samo. Nawet w szkole pisanie i czytanie w zasadzie opanowała bez większej mojej pomocy. Z Tobkiem jest zupełnie inaczej! Przy moim łóżku ciągle leży jakaś „fachowa” książka. W najbardziej hartkorowym okresie, czyli mniej więcej między pierwszym, a drugim, trzecim rokiem życia prawie każdą wolną chwilę poświęcałam na szukanie wskazówek i rad „co robić, gdy..”. Co robić, gdy dziecko nie chce się przytulać? Wrzeszczy, gdy dotknie się go w głowę? Nie mówi, ciągle jęczy, złości się i wrzeszczy x razy w ciągu dnia? I o ile często się słyszy „Nie diagnozuj dziecka w Internecie„, to mi wiedza jaką znalazłam właśnie w Internecie bardzo pomogła!
To tu dowiedziałam się czym jest integracja sensoryczna i jak ważne jest wspieranie lewej półkuli mózgu i analizy wzrokowej. Wcześniej nie zastanawiałam się nad tym, jakie korzyści przyniesie dziecku chodzenie po krawężniku, budowanie z klocków, czy właśnie układanie puzzli. Traktowałam to po prostu jako zabawę. Dopiero, gdy zaczęłam zagłębiać się w temat dowiedziałam się jak ważne są takie proste zabawy!
Co nam daje układanie puzzli?
Oprócz ćwiczenia koordynacji ręka-oko układanie puzzli pozwala ćwiczyć analizę i syntezę wzrokową. Nie wchodząc w zbytnią teorię, napiszę tylko, że chodzi o to, że patrząc na obrazek dostrzegamy poszczególne jego elementy, szczegóły. Dostrzegając detale, „rozbieramy” obrazek na czynniki pierwsze. Czyli dokonujemy analizy! Co daje dziecku ta umiejętność? Pozwala dostrzegać detale, podobieństwa i różnice, naśladować – co z kolei jest ważne na etapie nauki mówienia, pisania i czytania. Bo ucząc się pisać dziecko odwzorowuje litery, które wcześniej widziało! Podobnie jest z czytaniem. No i układanie pociętych puzzli to świetne ćwiczenie lewej półkuli mózgu. A że dbanie o nią jest ważne, zwłaszcza u dzieci z opóźnionym rozwojem mowy, pisałam we wspomnianym wyżej poście (czyli tym).
Różnica między puzzlami klasycznymi, a puzzlami pociętymi
Krótko mówiąc – w klasycznych puzzlach dziecko nie koniecznie skupia się na tym, co ma przedstawiać obrazek. Skupia się raczej na kształcie puzzla. Sprawdza, czy wypustka jednego elementu pasuje do otworu drugiego puzzla. I często bywa tak, że pasuje, choć wizualnie obrazek się „nie zgadza”. Układając pocięte puzzle dziecko skupia uwagę na obrazku! Puzzle mają tu takie same kształty, równe boki i chcąc ułożyć obrazek, dziecko nie ma wyjścia – musi skupić się na stronie wizualnej układanki. Musi dokonać analizy, aby sprawdzić, co do czego pasuje.
Tobiś ostatnio trochę chorował i spędziliśmy tydzień w domu. I jak to często bywa w takich sytuacjach po 2, 3 dniach wszystkie zabawki się znudziły. O dziwo, bardzo spodobało mu się układanie puzzli, choć wcześniej niezbyt go interesowała taka forma zabawy. Tym razem bywało, że pół dnia układaliśmy puzzle z Psim Patrolem rywalizując kto zrobi to szybciej (mamy zestaw z 2 układankami o tej samej liczbie elementów, ale z innym obrazkiem). Ponieważ po 2 dniach mogłam już układać te puzzle z zamkniętymi oczami (Tobek zresztą też), to przypomniałam sobie o puzzlach do pocięcia! Przygotowałam mu sporo różnych obrazków pociętych pionowo, poziomo i ukośnie, podzielonych na 2, 3 i 4 elementy i z wielkim uśmiechem i dumą mu to pokazałam! Zabraliśmy się do laminowania i cięcia. I do momentu, w którym zaproponowałam układanie było okej. A potem się okazało, że mój syn jednak woli układać Psi Patrol… No cóż, bywa i tak 😀
Zapomniałabym o jeszcze jednym fajnym jego pomyśle, czyli bieganiem zwierzątkami Duplo po pociętych puzzlach… No nic, moje puzzle będą musiały poczekać na lepsze czasy.. 😉 Pamiętaj, nie zmuszaj dziecka do zabawy, czy ćwiczeń, na które w danej chwili nie ma ochoty. Tobek nie przepada za zabawami plastyczno-stolikowymi. Musi mieć do tego dzień. Nie naciskam, zachęcam, czasem się uda, a czasem nie. Sama nie lubię być do czegoś zmuszana i staram się podobnie podchodzić do dzieci. Jeśli nie teraz, to może za godzinę. Może najpierw coś zjemy, a potem poukładamy? Może wyjdziemy najpierw na spacer albo pobawimy się klockami, a potem poćwiczymy przy stoliku? Próbuj, nie poddawaj się! Może w końcu „zaskoczy”? 🙂
Gdzie szukać pociętych puzzli?
W moim sklepie znajdziesz bezpłatny zestaw 8 obrazków do pocięcia (2 kartki A4). A gdybyś potrzebowała więcej, to przygotowałam też duży zestaw – prawie 80 obrazków przygotowanych do cięcia poziomego, pionowego i ukośnego, z podziałem na 2,3 i 4 elementy.