Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

7 błędów rodzicielskich, których nie popełnię

Każdy z nas był „jakoś” wychowywany. Pamiętam, że jak byłam dzieckiem i nie podobały mi się zasady wprowadzane przez rodziców to powiedziałam kiedyś tacie, że „Jak ja będę dorosła i będę miała swoje dzieci to na pewno im tak nie zrobię!„. Na co tata odpowiadał z uśmiechem: „Zobaczymy!„. No i kurczę, w niektórych kwestiach miał rację!

Jak to mawiają – punkt widzenia zmienia się od punktu siedzenia. Dziś często względem swoich dzieci powielam słowa, czy zasady jakie obowiązywały w moim rodzinnym domu. Jak na przykład sobotnie sprzątanie, czy wspólne, leniwe, niedzielne śniadanie, najczęściej na słodko, które można zjeść w piżamie. Ale tak jak i moi rodzice pilnowali, żebym się wysypiała i nie chodziła spać codziennie o północy, tak i ja tego pilnuję. Jest też kilka zasad, czy zachowań, których od zawsze wiedziałam, że nie wprowadzę. Bo nie podobały mi się wtedy, gdy byłam mała i nie podobają mi się teraz, kiedy jestem dorosła.

1. A masz za swoje!

Klapsy. Pamiętam, że w dzieciństwie dostałam kilka razy w tyłek. Zawsze było to niestety konsekwencją mojego zachowania. Raz tak strasznie kłóciłyśmy się z siostrą w aucie, że tata w końcu nie wytrzymał, zjechał na pobocze i dostałyśmy „za swoje”. Potem siedziałyśmy w aucie jak trusie, a tata mógł spokojne kierować. Pamiętam z tych sytuacji strach przed tatą, bo to on zawsze „wymierzał sprawiedliwość”. To on był złym policjantem. Ale nie czuję dziś do niego o to żalu. Nie mam też traumy z tego powodu. W „tamtych czasach” było to normalne. Każdy dostawał w tyłek. Czy to za złe zachowanie, czy za pałę w szkole. Nikogo to nie dziwiło. Tak się wychowywało dzieci..

Nikt nie zastanawiał się jak inaczej można rozwiązać daną sytuację. Że może dziecko dostało pałę, bo pani w szkole nie najlepiej wytłumaczyła temat, a Ty rodzicu nie miałeś czasu, żeby w domu, na spokojnie wytłumaczyć dziecku twierdzenie Pitagorasa?

Nie bijemy z mężem naszych dzieci. Bo klaps to bicie. Takie samo jak uderzenie kobiety przez męża. Na to są już paragrafy. Dziś powszechna jest wiedza na temat wpływu klapsów na psychikę dzieci i jak z każdej wiedzy, z tej też warto skorzystać.

2. Wiem wszystko najlepiej!

No ja akurat nie wiem. I nie boję się tego powiedzieć na głos. I nie boję się szukać porad i pomocy w książkach, Internetach i u specjalistów. A że Tobek jest dzieckiem „problematycznym” to chłonę poradniki jak ryba wodę i chodzę z nim do logopedy, choć ma dopiero 2,5 roku! Szukam porad i wskazówek jak powinnam go stymulować, aby ruszył z mową i co robić, aby jego rozwój szedł w dobrym kierunku. A przy okazji weryfikuję swoją dotychczasową wiedzę z dziedziny rodzicielstwa.

I na przykład mając nieco ponad 40 lat na karku dowiedziałam się, że jest coś takiego jak Gimnastyka Mózgu! Wiedziałaś, że wykonując odpowiednie ćwiczenia przez kilkanaście minut dziennie można zredukować stres, usprawnić pamięć i koncentrację, osiągać lepsze wyniki sportowe i poprawić ogólny stan zdrowia? A czy wiesz, że Twojemu dziecku dużo łatwiej będzie się myślało na sprawdzianie, gdy wcześniej kilkukrotnie wykona ćwiczenie polegające na dotknięciu lewą ręką prawego kolana i prawą ręką lewego kolana? To jest tak banalne, a tak przydatne, że aż żal tego nie przetestować! Te ćwiczenia są proste, nie wymagają specjalnych przyrządów, a ich wykonanie zajmuje raptem kilka do kilkunastu minut dziennie! Na końcu tego wpisu powiem Ci, gdzie znajdziesz ich całą listę wraz z opisem.

3. Tylko bądź grzeczny!

Jedno z kilku haseł, których nie cierpiałam w dzieciństwie to klasyczne „Tylko bądź grzeczna!” co oznaczało siedź cicho, nie odzywaj się nie proszona i nie dotykaj niczego. Bo co to tak naprawdę znaczy być grzecznym? Siedzieć cicho? Zachowywać się tak jak rodzic każe? Nie wdawać się w kłótnie i bójki?

Z jednej strony dzieci powinny być posłuszne, a z drugiej rodzice chcą, aby były odważne, asertywne, nie bały się mieć własnego zdania i umiały je bronić. Żeby wierzyły w siebie i potrafiły decydować o sobie. Ale nie da się osiągnąć tego wszystkiego, gdy każe się dzieciom siedzieć cicho i robić to, co dorosłym wydaje się za właściwe. Dziecko to też człowiek, dla którego rodzic ma być przewodnikiem, a nie dyrygentem.

4. Jak się uczysz, to masz siedzieć w ciszy przy biurku!

Przyznam Ci się, że do tej pory myślałam, że to jest jedyny i właściwy sposób na przyswojenie wiedzy. Bo jak można się uczyć słuchając muzyki, czy chodząc w kółko po pokoju? Albo pstrykając non stop długopisem? No jak? No przecież to rozprasza na maksa! Ja do nauki potrzebowałam ciszy. Pojęcie kinestetyka było mi totalnie obce. Nie wiedziałam, że są osoby, które przyswajają wiedzę tylko wtedy, gdy są w ruchu!

Pamiętam z podstawówki kolegę, który non stop się wiercił, nie mógł usiedzieć w ławce 45 minut i ciągle dostawał uwagi za swoje zachowanie. Za to na w-f’ie zbierał najlepsze oceny i osiągał najlepsze wyniki. Bo kinestetycy tacy właśnie są – ruch to ich żywioł, dlatego w sporcie są najlepsi. Ruch pomaga im się skupić, dlatego nawet gdy opowiadają, to gestykulują rękami, machają nogą, przekładają długopis z ręki do ręki. Nakazanie takiemu dziecku siedzenia „grzecznie” w ławce podczas lekcji skazuje je od razu na porażkę. Taka paranoja – nauczyciel każe mu siedzieć bez ruchu, aby mogło się skoncentrować, a działa to dokładnie na odwrót!

Niestety brak wiedzy na temat stylów uczenia się może wyrządzić dziecku wielką krzywdę. A wiesz, że są jeszcze 2 inne? I że u jednego dziecka może wystąpić połączenie dwóch?

Patrząc na Tobka, wydaje mi się, że z niego będzie właśnie kinestetyk. I będzie się uczył skacząc po kanapie, chodząc po pokoju i strzelając z długopisu. Ale jak ma mu to pomóc w przyswajaniu wiedzy, to niech nawet biega po schodach, byleby opanował tabliczkę mnożenia w swoim czasie!

5. Ja to zrobię za Ciebie szybciej i lepiej!

Czy wiesz, że według najnowszych badań dziecko już w momencie urodzenia ma potencjalnie większą inteligencję niż Leonardo da Vinci? Jego mózg potrafi uczyć się od urodzenia! Przyznaj się, ile lat zajęło Ci opanowanie języka angielskiego albo francuskiego? Bo dziecku wystarczą 2, 3 lata, aby nauczyć się mówić! I innych rzeczy też się szybko nauczy. Ale my rodzice, często dzieciom w tym przeszkadzamy. I to jest moja największa zmora, z którą walczę – wyręczanie dziecka! Bo już musimy wychodzić, więc ubiorę mu buty, tak będzie szybciej. Ja to zrobię dokładniej, lepiej, szybciej.. A to niestety droga donikąd. Bo wyręczając dziecko wcale mu nie pomagamy, a utrudniamy zdobycie nowych umiejętności. Jak dziecko nie będzie miało okazji samo sobie zasznurować butów, to nigdy się tego nie nauczy. Bo jak można nauczyć się grać na skrzypcach, nie dotykając nigdy smyczkiem strun?

Trzeba wrzucić na luz, wziąć głęboki oddech i pozwolić dziecku popełniać błędy. I zebrać się do wyjścia 15 minut wcześniej.

6. Angielski, fortepian, tenis, basen.. i może jeszcze go jump?

Gdy Pola była przedszkolakiem jeździłyśmy na różne zajęcia. Był balet, gimnastyka, karate, potem basen.. Jedna dyscyplina każdego roku, zgodna z jej aktualnymi zainteresowaniami. Balet szybko jej się znudził, więc w kolejnym roku zapisałam ją na gimnastykę. Zajęcia odbywały się w centrum miasta, blisko przedszkola, ale dość daleko od szkoły do której Pola poszła w kolejnym roku. Musieliśmy więc zrezygnować z gimnastyki na rzecz basenu. Potem chciała grać w piłkę nożna, trenować karate…

Dodatkowe zajęcia, zwłaszcza sportowe dla dziecka w wieku przedszkolnym to dla mnie oczywista oczywistość. Zwłaszcza w czasach, gdy dzieci nie wychodzą tak często „pod blok”, na plac zabaw, czy na rower. Za to siedzą w domu przed telewizorem, czy komputerem. I mają zero ruchu! Ale nie ma co się rozpędzać i zapewniać dziecku atrakcje na każde popołudnie! Dziecko musi mieć też czas na zwykła nudę. Bo nuda wbrew pozorom też jest ważna! Nie wiem co gorsze, przestymulowane dziecko, czy takie które nic kompletnie nie robi?

Czasem mniej znaczy więcej.

7. Tablet to takie fajne urządzenie do nauki…

Nie jestem zwolennikiem nauki z użyciem tableta, czy komputera. Zwłaszcza jeśli mówimy o dzieciach przedszkolnych! One jeszcze się napatrzą w te sztuczne ekrany. Poza tym mają czas na naukę. Nie muszą znać całego alfabetu w wieku 4 lat! Dlatego też jestem totalnie przeciwna wychwalanemu w Internetach przez instamamy programu do nauki matematyki dla dzieci od 3 lat! I żadne argumenty, że to „tylko 15 minut dziennie” i „to zaprocentuje w przyszłości” do mnie nie trafiają. Zresztą swoje zdanie na ten temat wyraziłam kiedyś w tym wpisie.

Jak chcesz nauczyć dziecko liter, to niech rysuje je patykiem po piasku albo kredką na kartce. Jak chcesz go nauczyć liczyć – liczcie kamyki, autka, klocki, a nie misie na tablecie. O tym, jak szkodliwy jest wpływ elektroniki na mózg dziecka tak naprawdę usłyszałam po raz pierwszy na webinarze u Pani Marioli Kurczyńskiej, o czym pisałam w jednym wpisie. W jej książkach też jest sporo informacji na ten temat. To, co usłyszałam od niej utwierdziło mnie w tym, że dobrze robimy i robiliśmy ograniczając starszej córce czas spędzony przed telewizorem, czy innym jutubem. I dobrze robimy nie sadzając małego zbója przed bajkami. Problemy z koncentracją, z nauką, agresja, problemy ze wzrokiem – w większości wynikają z nadmiaru czasu spędzonego przed telefonem, czy tabletem. A u najmłodszych dzieci dochodzą do tego problemy z mową.

Zresztą jedno z pierwszych pytań zadawanych mi przez logopedów, których odwiedzałam z Tobkiem było „Ile dziennie dziecko spędza czasu przed telewizorem?„. Bo zbyt duża ilość czasu spędzona przed szklanym ekranem, czy telefonem opóźnia rozwój mowy u dzieci.

Wiem, że czasem włączenie bajki wydaje się jedynym wyjściem w sytuacji, gdy trzeba ugotować zupę, a z dzieckiem na ręku nie jest to łatwe. U nas trochę ten problem rozwiązał własnoręcznie zrobiony kitchenhelper. Stawiam w nim zbója jak coś kroję, czy mieszam w garnku. On asystuje, czasem poukłada obok siebie obrane już warzywa, wygrzebie ziarenka ziela angielskiego z torebki i wrzuci do zupy. Albo po prostu bawi się obok w zlewie przelewając wodę z kubka do garnuszka. Często kończy się to powodzią w kuchni, ale przynajmniej unikamy wtedy włączania tv. Bo jak już mu włączymy od święta smoka Edzia, to potem jest płacz i dramaty, gdy przychodzi pora na wyłączenie telewizora.

Jest takie powiedzenie „Byłam świetną mamą, dopóki nie urodziłam dziecka„. I coś w tym jest. Niestety nigdzie nie uczą „rodzicielstwa”. Ani na szkole rodzenia, ani na naukach przedmałżeńskich. A nasze wzorce wyniesione z domu też nie zawsze są właściwe. Do tego dzieci są różne, nawet z tych samych rodziców, o czym przekonuję się codziennie na własnej skórze. Wiadomo, że każdy z nas chce być jak najlepszym rodzicem. Ale jak wychować dobrze dziecko? Czasem ta chęć bycia „idealnym” działa wręcz odwrotnie! Wyręczamy dzieci w prostych czynnościach, chwalimy za byle co dając im do zrozumienia, że nie muszą starać się bardziej. Bo choć czekaliśmy aż dziecko narysuje kotka, to byle bazgroły w zupełności nam wystarczą.

I czasem potrzeba nam mocnego kopniaka albo kubła zimnej wody, żebyśmy zdali sobie sprawę, że choć mamy dobre intencje, to nasze działania zamiast pomóc dziecku, mogą mu zaszkodzić. Czasem potrzeba, żeby ktoś nas w tym uświadomił i powiedział nam co robimy źle. I co robić, żeby było dobrze. Żeby nasze dziecko wyrosło na dobrego człowieka, który zna swoją wartość, swoje słabe i mocne strony, wie jak poradzić sobie ze stresem i nie boi się świata.

Jeśli nie wiesz, czy to co robisz jest właściwe, jeśli nie wiesz co zrobić, gdy Twoje dziecko nie może się skoncentrować, ma problem z odrabianiem lekcji, słuchaniem Twoich poleceń albo gdy jesteś ciekawa jakie inne ćwiczenia Gimnastyki Mózgu mogłabyś robić, aby móc lepiej radzić sobie ze stresem otwórz książkę „Obudź w dziecku olbrzyma” i poświęć ze 3 wieczory na jej przeczytanie. Być może spadnie na Ciebie kubeł zimnej wody. A być może przeczytasz to, co już dawno miałaś w głowie, ale teściowa i koleżanki mówiły inaczej i bałaś się iść pod prąd? Odpowiedź na pytanie jak dobrze wychować dziecko nie jest prosta. Ale w znalezieniu odpowiedzi na to pytanie możesz sobie pomóc szukając wiedzy w książkach, na kursach dla rodziców albo na grupach dla rodziców.

Tekst powstał w oparciu o książkę „Obudź w dziecku olbrzyma„, którą kupisz TU. Możesz ją też dostać zupełnie za darmo! Wpadnij na mój fanpage, tam znajdziesz szczegóły. Masz czas tylko do 27.11.2020, do północy!

Jeśli interesuje Cię temat wychowania to zerknij w wolnej chwili na mój wpis, w którym piszę o tym, jak sobie radzić z emocjami u dzieci i nie zwariować 🙂 A jeśli masz w domu nastolatka, który Cię nie słucha to może zaciekawi Cię książka, którą recenzowałam ostatnio, a w której autorki podpowiadają jak mówić, aby nastolatki nas słuchały.

obudź w dziecku olbrzyma książka
Obudz w dziecku olbrzyma rodzic

Zdjęcie główne Benjamin Manley on Unsplash.

Anna
Annahttps://opiniemamy.pl
Na pokładzie Pan Mąż, 12-latka wkraczająca w okres dojrzewania oraz 4-latek z zaburzeniami integracji sensorycznej. Stosując rady specjalistów i własne, domowe patenty staram się mu pomóc w lepszym funkcjonowaniu. Dzielę się tą wiedzą, bo być może Twoje dziecko też nie jest książkowym ideałem? A może po prostu też mieszkasz w Krakowie i chciałabyś skorzystać z moich krakowsko-rodzicielskich rad? Chodź, zapraszam! Miejsce zawsze się znajdzie!

Podobne wpisy

Majówka 2024 za granicą

Najnowsze

Jak koraliki do prasowania z Ikea zrobiły mi dzień

Jakiś czas temu Tobi przyniósł z przedszkola "miecz" zrobiony z kolorowych elementów. Na pytanie...

Wakacje z dziećmi – czym się kierować przy wyborze...

No właśnie. Czym się kierować wybierając hotel, gdy na wakacje jedziemy z dziećmi? A...

Najpiękniejsza bajka o miłości dla dzieci

To jest absolutnie najpiękniejsza książka o miłości! Kupiłam ją jakiś czas temu z myślą...

Smutna autobiografia Matthew Perry’ego

Nie znam osoby, która nie znałaby serialu "Przyjaciele". I nie znam nikogo, kto by...

Ulubione gry karciane mojego 5-latka

Mam to szczęście, że mój przedszkolak bardzo lubi grać w gry. I to nie...

Nastolatki. Kiedy pozwolić? Kiedy zabronić?

Tytuł tego wpisu to jednocześnie tytuł książki Roberta J.MacKenzie, którą uważam za jedną z...

Inne w tej kategorii

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj