Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Ratunku! Dziecko mnie bije! Jak sobie poradziłam z agresją u dziecka?

Gdy Tobek miał około roku i jeszcze nie chodził, zdarzało się, że gdy brałam go na ręce – uderzał mnie w twarz. Tak po prostu. Na szczęście ten etap nie trwał długo. Ale niestety agresja u dziecka wróciła u nas jakiś rok później. Tym razem potrafił w trakcie zabawy podejść do mnie i mnie uderzyć albo rzucić we mnie nagle klockiem, autkiem, czymkolwiek. Bez powodu.

Ostatnio na jednej z grup przeczytałam, że jedna z mam ma podobny problem. Jej dziecko coraz częściej ją bije, rzuca zabawkami i próby tłumaczenia mu, że tak nie wolno nic nie dają. Mama prosiła o pomoc i rady co robić? Ponieważ problem był mi znajomy, byłam ciekawa, jakie złote rady dostanie mama agresywnego chłopca. A komentarze jakie przeczytałam pod jej postem spowodował, że postanowiłam w końcu siąść i napisać tekst, do którego zbierałam się już od dawna. Bo etap agresji dziecka jest mi znany i stosowałam różne „metody”, aby to przerwać i wiem co działa. Ale najpierw podrzucę Ci skróconą wersję rad, jakie autorka wspomnianego posta dostała na grupie:

Mama radzi mamie

  • Trzeba wytłumaczyć dziecku, że nie wolno bić mamy, bo ją to boli (rada do d..y, bo autorka twierdziła, że tak robi i to nic nie daje; zresztą sama tak robiłam na początku i u mnie też się to nie sprawdzało),
  • Tłumaczyć, że nie wolno rzucać zabawkami, bo się zepsują (jak wyżej),
  • Agresję dziecka tłumaczono wiekiem dziecka i radzono „przeczekać” (czyli dawać się bić dziecku, aż mu się znudzi albo jak nagle samo zrozumie, że tak nie wolno(!).. cudowna rada.. chyba lepiej jej nie skomentuję; dodam jeszcze, że syn autorki był starszy od Tobka, więc to raczej nie jest kwestia „wieku”, czy „skoku rozwojowego”),
  • Dać dziecku poduszkę albo pluszaka, niech uderza w poduszkę zamiast w mamę,
  • Oddać dziecku, niech samo poczuje co to znaczy być uderzonym (czyli myślenie w stylu „klaps to nie bicie”, tego też nie skomentuje, bo ręce opadają).

Co robiłam, gdy dziecko mnie biło?

I nikt, dosłownie nikt nie napisał, że w takich sytuacjach warto zrobić 2 rzeczy. Dać dziecku krótki komunikat „Nie wolno!„. Bez zbędnego tłumaczenia, że to boli, czy że zabawka się zepsuje. Bo długi wywód powoduje, że skupiamy swoją uwagę w 100% na dziecku, a jemu o to chodzi. To dla dziecka forma „nagrody”. I drugie co możemy zrobić – odejść od niego, ale tak, żeby być w zasięgu jego wzroku. Jeśli się siedziało na podłodze – wstać, jeśli się stało – usiąść albo stanąć w innym miejscu. Po prostu zmienić miejsce i pozycję.

Takie rady dostałam ponad rok temu od naszej terapeutki integracji sensorycznej, gdy powiedziałam jej o agresji syna. Te same rady usłyszałam też na kursie Pani Marioli Kurczyńskiej- doradcy rodzicielskiego Agresja STOP„, który wykupiłam dawno temu po jednym z jej webinarów. Wtedy istniała możliwość zakupu wybranej części z całości kursu, a części było 4. Teraz kurs ma inną nazwę Trudne emocje u dzieci i kupuje się po prostu cały, 5-godzinny kurs.

Agresja u dzieci złość
Ale ja chcę do woodyyyyy!

Wykupiłam wtedy tylko 1 część, bo nie sądziłam, że będę potrzebowała wiedzy ze wszystkich 4 modułów. Ale życie weryfikuje nasze oczekiwania i plany. I tak też było u mnie. Nagle okazało się, że potrzebne są mi rady nie tylko na to, jak reagować gdy dziecko bije rodzica. Pojawiły się bowiem u nas ataki histerii oraz zachowania autoagresywne. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że może to mieć związek z zaburzeniami integracji sensorycznej Tobka. I z nieprawidłowo funkcjonującym u niego układem nerwowym. Przy starszej córce nigdy nie doświadczyłam klasycznej akcji w sklepie, czy na ulicy, gdzie dziecko leży i drze się w niebogłosy. Przy Tobku był okres, kiedy takie sytuacje zdarzały się niestety dość często.

Do tego doszło ciągnięcie się za włosy lub uszy w sytuacji złości. Albo rzucanie zabawkami po pokoju. Pytałam wtedy Tobka co się stało, co go zdenerwowało. Prosiłam, żeby nie rzucał autkami po pokoju. Próbowałam odciągnąć jego rękę od włosów, ale to tylko wywoływało w nim jeszcze większą złość. Zaczynał wrzeszczeć, wydzierać się i efekt mojego działania był odwrotny do zamierzonego :/ Przyznam szczerze, że najbardziej przerażało mnie to jego ciągnięcie się za włosy. Bo o ile rzucanie zabawkami mogłam jeszcze tłumaczyć klasyczną złością, to zachowania autoagresywne już nie bardzo.

I wtedy przypomniałam sobie o kursie o agresji u Pani Marioli. Dokupiłam brakujące 3 części i jadąc autem do pracy odsłuchiwałam na telefonie kolejnych modułów.

agresja u dzieci razem

Jakie zagadnienia poruszane są na kursie?

Kurs Trudne emocje u dzieci porusza 4 tematy:

  1. Jak radzić sobie z atakami złości u dzieci?
  2. Jak mądrze reagować, kiedy dziecko bije rodziców?
  3. Jak opanować zazdrość i konflikty rodzeństwa?
  4. Jak pomóc dziecku w sytuacji złości i autoagresji?

Wiedza z pierwszej części pomogła mi ograniczyć klasyczne akcje jakie robił Tobi np. w sklepie. Czyli kładzenie się na podłodze i wrzaski, bo nie chciałam mu czegoś kupić. Albo leżenie w parku na ziemi, bo on chciał iść w prawo, a ja chciałam iść prosto. Nie za bardzo ruszało mnie wtedy to, co sobie inni pomyślą o mnie. Ale wkurzało mnie, że te jego akcje trwały i trwały. Potrafił leżeć i wydzierać się dobre 15 minut, a moja żyłka pomału zaczynała być napięta jak baranie jajo. Oczywiście tłumaczenia i rozmowa z Tobkiem wtedy nie miały sensu. Jak tylko zaczynałam coś do niego mówić, to wydzierał się jeszcze głośniej.

Do tego z nosa zaczynały mu lecieć gile, ale przecież lepiej je było wytrzeć w rękaw, niż w chusteczkę. Ewentualnie jak już wstał i próbował mnie szarpać i ciągnąć w „swoim kierunku”, to zdarzało się, że gile wycierał w moje spodnie. Jednym słowem bywało cudownie…

Jak uniknąć histerii w sklepie?

Jak odsłuchiwałam sobie w samochodzie kurs o tym, jak uniknąć histerii w sklepie, to zdałam sobie sprawę z pewnej rzeczy. Tak bardzo skupiłam się przy Tobku na jego problemach związanych z dotykiem, z trudnymi nocami, że zapomniałam o „podstawowej wiedzy” jaką stosowałam przy małej Poli! Idąc do sklepu Pola wiedziała, że może sobie wybrać tylko 1 rzecz! Czasem w sklepie wybierała soczek z rurką, notesik, a czasem kolorowankę.. Zdarzało się, że włożyła coś do koszyka, a potem wypatrzyła coś lepszego i tą pierwszą rzecz odkładała na miejsce. Przy Tobku zupełnie o tym zapomniałam i gdy po żłobku szliśmy do Biedry, wkładał do koszyka tubkę z owocami, bułkę, do tego chciał jeszcze soczek, banana… A odkąd poznał smak jajka-niespodzianki, przy kasie nudził o jajusio. Oczywiście dyskusje w sklepie, że to za dużo, że przecież ma bułkę i to i tamto, nie pomagały.

I faktycznie, gdy przed wejściem do sklepu powiedziałam mu kiedyś co musimy kupić i że może dla siebie wybrać TYLKO 1 RZECZ, problem „z jajusiem” zniknął! Serio! Nie przypuszczałam, że to zadziała tak od razu! Ale już nie raz przekonałam się, że gdy nastawiam się, że z czymś nie będzie łatwo – idzie jak po maśle. A jak nie przewiduje trudności, to idzie jak po grudzie.

Co robić, gdy..?

A co robić, gdy histeria pojawia się w innym miejscu niż sklep? Czy ustąpić dziecku, żeby inni się źle na nas nie patrzyli? Czy ciągłe stawianie granic i mówienie „nie” nie odbije się na psychice dziecka? A jak zamknie się w sobie? Jak reagować, gdy dziecko nie ma powodu do histerii i co robić gdy go ma? I dlaczego nie powinno się dziecka odsyłać do pokoju na „przemyślenie swojego zachowania”?

Wiadomo, że każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej. Chce go chronić i zapewnić mu bezpieczeństwo. Ale czy rozkładanie klosza nad dzieckiem nie przyniesie więcej szkody, niż korzyści? Wiadomo nie od dziś, że człowiek o wiele lepiej uczy się poprzez doświadczenia. Dziecko tym bardziej. Jak mówi przysłowie „Jak się nie przewróci, to się nie nauczy„. To są właśnie zagadnienia poruszane w pierwszej części kursu. Jak się tego słucha, to ta wiedza wydaje się taka.. proste i oczywiste! Tylko dlaczego tak nie postępujemy? Dlaczego ja tego nie wiedziałam, albo nie pamiętałam, gdy mój syn odgrywał dramaty na chodniku w parku?

Jak reagować, gdy dziecko bije rodzica?

To temat drugiego modułu kursu. Wydawać by się mogło, że ten temat można omówić w 5 minut. Przecież wystarczy podać kilka dobrych rad i po temacie! Ale czy nie chciałabyś wiedzieć, skąd u Twojego dziecka wzięła się agresja skierowana w Twoją stronę? Szczerze mówiąc, ja byłam tym średnio zainteresowana, bo wydawało mi się, że to „taki etap”. Że mój syn sprawdza, gdzie są granice. No ale jak już miałam cały kurs, to stwierdziłam, że odsłucham i o tym. I trochę się zdziwiłam. Bo o ile wiedziałam, że przyczyną agresji u dzieci może być:

  • nadmiar słodyczy,
  • brak ruchu,
  • nadmiar elektroniki.

To zupełnie nie spodziewałam się, że przyczyną może być też:

  • zapełnienie dziecku wolnego czasu różnymi zajęciami (dziecku brakuje czasu na nudę),
  • wyręczanie go we wszystkim (ubieranie, wiązanie butów itp itd), co może rodzić frustrację,
  • odpuszczanie i ustępowanie dla własnego, świętego spokoju (powoduje to, że dziecko nabiera, przekonania, że wszystko mu się należy i gdy usłyszy „nie” wpada w histerię lub zachowuje się agresywnie).

Dalsza część kursu była jeszcze ciekawsza. Zwłaszcza, że z częścią opinii autorki się nie zgadzam! Co prawda nie mam aż tak dużego doświadczenia w temacie rodzicielstwa, ale mimo wszystko – patrząc na to, jak wychowywali nas moi rodzice i trochę na to, jak to wygląda u nas – nie i kropka. Powiem tyle, że nie zgadzam się w temacie stołu kuchennego, czapki taty, wciskania guzika z nr piętra w windzie i zabawy w chowanego. Ciekawskich odsyłam do modułu drugiego kursu. Tam też dowiecie się dlaczego warto dać dziecku swobodę i nie prosić go co chwilę o buziaka?

Przyznam się, że mam z tym problem, bo z natury jestem matką-kwoką 🙂 I faktycznie, po odsłuchaniu argumentacji autorki stwierdziłam, że muszę z tym walczyć! Autorka tłumaczy też dlaczego nadmiar miłości może przynieść dziecku szkodę i dlaczego dziecko nie powinno bawić się kluczykami do samochodu taty, telefonem i dlaczego mama po przyjściu do domu powinna najpierw przywitać się z mężem, a dopiero potem z dzieckiem? Z tym ostatnim też miałam problem, bo argument autorki do mnie nie trafił. Ale może Ciebie przekona?

Jak opanować zazdrość i konflikty między rodzeństwem?

Szczerze mówiąc, ta część najmniej mnie zainteresowała. Wydawało mi się, że ten temat po prostu nie dotyczy mojej rodziny. Ale to się zmieniło w ostatnim czasie, bo Tobek zaczął wygłaszać teorie „Mamusia jest moja, a tatuś jest siorki„. Gdy tylko Pola chciała się do mnie przytulić, odpędzał ją z okrzykiem „A sio! Moja mamusia!„. Na początku to było zabawne, ale potem przestało być śmieszne. Pole odpychał ode mnie, nie rzadko szczypiąc ją przy okazji i bijąc. No i nagle się okazało, że jednak pojawiła się między dziećmi zazdrość..

I gdy tak sobie słuchałam w samochodzie wykładu o rodzeństwie to doszłam do wniosku, że zarówno moi rodzice jak i ja popełnialiśmy ten sam błąd. Między mną, a moją siostrą są 2 lata różnicy (jestem młodsza) i rodzice zawsze traktowali nas równo. Ja też starałam się swoje dzieci traktować jednakowo. Przecież kocham je tak samo mocno! I nie mogę jednemu dać, a drugiemu nie?! No i nieźle się zdziwiłam słuchając autorki, która jest doradcą rodzicielskim i terapeutą pedagogicznym z wieloletnim stażem, że dzieci nie powinno się traktować jednakowo! I wiesz co? Słuchając argumentów „za”, stwierdziłam, że niestety, ale autorka ma rację. „Niestety” – bo tym samym musiałam przyznać, że popełniłam błąd. I jak zaczęłam analizować swoje dzieciństwo, to doszłam do wniosku, że faktycznie to „równe traktowanie” mnie i mojej siostry nie przyniosło na dłuższą metę nic dobrego.

W temacie rodzeństwa autorka mówi też o tym, jak reagować, gdy starsze dziecko bije młodsze, które jest na tyle małe, że nie potrafi się obronić? I jak nauczyć dzieci dzielenia się zabawkami? Na końcu podpowiada też jak przygotować dziecko na pojawienie się rodzeństwa. Naszej rodziny te zagadnienia na chwilę obecną nie dotyczą, ale jak Ciebie interesuje ta tematyka, to odsyłam do trzeciej części kursu Trudne emocje u dziecka.

Jak opanować złość dziecka i jak mu pomóc w sytuacji autoagresji?

Ostatni rozdział kiedyś też uważałam, że jest nie dla mnie. Ale do czasu. Gdy Tobek w momentach złości zaczął ciągnąć się za włosy lub za ucho, gryźć się w rękę i rzucać czym popadło, trochę się przeraziłam. Zwłaszcza, że próba dojścia do tego o co się złości była trudna, bo wtedy jeszcze nie mówił. Musiałam zgadywać, czy chodzi o to, że chciał dostać jeszcze plasterek sera, czy może o to, że zjadłam ostatni kawałek ogórka? A może o to, że autko nie chciało wjechać na dywan? Tłumaczenie, żeby nie ciągnął się za włosy, bo to boli to jak mówienie do osoby, która rzuciła się na pizzę wyjętą prosto z pieca „Uważaj, gorące!„.

Było dla mnie oczywiste, że najczęściej Tobek złości się dlatego, że coś mu się nie udaje. Albo, że coś chce, ale nie potrafi mi tego przekazać. Bo jeszcze nie mówi. Ale nie przypuszczałam, że dziecko może się złościć też z powodu niekonsekwencji rodzica. Jednego dnia pozwalasz dziecku zjeść herbatnik przed śniadaniem, na drugi dzień zabraniasz. Raz jest zgoda na zjedzenie śniadania w piżamach, następnego dnia pada hasło, że najpierw trzeba się ubrać, żeby móc zasiąść do stołu.

Przyznam się, że z byciem konsekwentną mam problem. I że czasem dla świętego spokoju macham ręką i pozwalam dzieciom na coś, co jeszcze kilka dni temu było zabronione. Tak, wiem, każdy rodzic powinien być konsekwentny i wiedzieć, że inaczej się nie da. Ale niech rękę podniesie ten, kto może z ręką na sercu powiedzieć, że nigdy, ale to przenigdy się nie ugiął.. Nie przypuszczałam jednak, że to może być powodem złości dziecka. Że dziecko w takiej sytuacji gubi się w obowiązujących w domu regułach i skutkiem tego może być autoagresja lub agresja u dziecka.

W dalszej części kursu autorka podaje 12 sposób na opanowanie złości u dziecka. Tłumaczy też dlaczego rodzice się złoszczą i podaje kilka dobrych rad jak sobie w takiej sytuacji poradzić. Czy wiedziałaś, że zrobienie kilku pajacyków może Ci pomóc „ochłonąć”, a szklanka wody z cytryną wypita przez słomkę może Cię uratować od pęknięcia żyłki? 🙂

agresja u dzieci jak opanować złość

Bonus na koniec dla wytrwałych 🙂

Cały kurs trwa ponad 5 godzin. Odsłuchiwałam go na raty jadąc autem do pracy lub po Tobka do żłobka. Potem odsłuchałam wszystko jeszcze raz w domu, na spokojnie, tak żeby móc skupić się na treści, zrobić sobie notatki (tak mi się lepiej zapamiętuje) i wbić do głowy niektóre rady. Jeśli masz w domu podobne problemy co ja albo chciałabyś dowiedzieć się dlaczego nie powinnaś się bawić z dzieckiem w berka, skorzystaj z kodu rabatowego”opiniemamy25″ i kup kurs z 25% rabatem. Kod działa też przy zakupie innych kursów (Odpieluchowanie krok po kroku, Kupa Stop albo Jak mądrze wspierać dziecko w nauce?) dostępnych na stronie Mariola Kurczyńska. Kod jest ważny do końca sierpnia 2021r.

Ciekawa jestem, czy rady z kursu pomogą Ci poprawić sytuację w domu i sprawią, że Twoja złość zmniejszy swoją częstotliwość?

A jeśli nie zdecydujesz się na kurs, to być może książka Marioli Kurczyńskiej „Obudź w dziecku olbrzyma” pomoże Ci ominąć kilka pułapek na drodze rodzicielskiej? Albo pozwoli trochę inaczej spojrzeć na relacje dziecko-rodzic.

Polecam Ci też wpis o książce opisującej metodę Montessori w domu, bo ona też pozwoliła mi poukładać sobie nieco w głowie w temacie wychowania.

Zdjęcie główne autorstwa Austin Pacheco / Unsplash.

Anna
Annahttps://opiniemamy.pl
Na pokładzie Pan Mąż, 12-latka wkraczająca w okres dojrzewania oraz 4-latek z zaburzeniami integracji sensorycznej. Stosując rady specjalistów i własne, domowe patenty staram się mu pomóc w lepszym funkcjonowaniu. Dzielę się tą wiedzą, bo być może Twoje dziecko też nie jest książkowym ideałem? A może po prostu też mieszkasz w Krakowie i chciałabyś skorzystać z moich krakowsko-rodzicielskich rad? Chodź, zapraszam! Miejsce zawsze się znajdzie!

Podobne wpisy

Majówka 2024 za granicą

Najnowsze

Jak koraliki do prasowania z Ikea zrobiły mi dzień

Jakiś czas temu Tobi przyniósł z przedszkola "miecz" zrobiony z kolorowych elementów. Na pytanie...

Wakacje z dziećmi – czym się kierować przy wyborze...

No właśnie. Czym się kierować wybierając hotel, gdy na wakacje jedziemy z dziećmi? A...

Najpiękniejsza bajka o miłości dla dzieci

To jest absolutnie najpiękniejsza książka o miłości! Kupiłam ją jakiś czas temu z myślą...

Smutna autobiografia Matthew Perry’ego

Nie znam osoby, która nie znałaby serialu "Przyjaciele". I nie znam nikogo, kto by...

Ulubione gry karciane mojego 5-latka

Mam to szczęście, że mój przedszkolak bardzo lubi grać w gry. I to nie...

Nastolatki. Kiedy pozwolić? Kiedy zabronić?

Tytuł tego wpisu to jednocześnie tytuł książki Roberta J.MacKenzie, którą uważam za jedną z...

Inne w tej kategorii

Komentarze

  1. Bardzo wartościowy wpis! Ciekawa jestem tego kursu! Lubię czytać w tym temacie, ale również pisać i dawać rady rodzicom 🙂 za niedługo pojawi się u mnie coś właśnie w temacie 🙂 – agresji i naszych „niegrzecznych dzieci” na https://odrudej.pl/ z taką mała ciekawostką 🙂 Zapraszam

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj