Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Codzienność #1 Dlaczego nie możemy się wyspać?

Tak sobie pomyślałam, że może dla wprowadzenia łatwiejszego poruszania się między wpisami, wprowadzę cykl „Codzienność„, w którym znajdziecie historie z naszego życia. Trochę ich już było. Te ostatnie znajdziecie TU i TU. Pisałam tam o tym, jak bardzo różnią się moje dzieci między sobą, dlaczego jestem niewyspaną mamą i czy istnieje macierzyństwo lukrem i uśmiechem płynące.

Aktualnie..

Tak jak wszyscy, siedzimy teraz w domu w ramach #zostańwdomu. Staramy się jakoś nie dać czarnym myślom, zabić nudę, co przy skrzaciku raczej nie jest trudne. Walczymy wciąż z nieprzespanymi nocami i czekamy na cud w tej materii. Tobek za 3 miesiące skończy 2 lata, a u nas noce dalej bywają po prostu fatalne. Ale! … Udało nam się przestawić zbója na chodzenie spać o 20-tej, zamiast o 18-tej. Dzięki czemu śpi teraz do 6, a nawet 7, a nie do 4:30, czy 5. Co prawda zanim zaśnie jest już grubo po 20tej. I zanim ogarnę kuchnię po kolacji, pranie, czy inne domowe obowiązki to w zasadzie robi się pora do pójścia spać. I nie mam już tego czasu „dla siebie”, który miałam jak Tobiś chodził spać koło 18. Ale chyba wolę poszukać sobie tego czasu w ciągu dnia i nie wstawać rano o świcie, niż otwierać oczy przed 5.

Spanie w nocy to wciąż nasz największy problem. Bywają noce, kiedy Tobiś budzi się 2, 3 razy. A bywają i takie, kiedy budzi się z krzykiem co 2 godziny. Jest wtedy wrzask, rzucanie się w łóżeczku, a jeśli akurat śpi z nami w łóżku to kopie nas oboje. My się od niego odsuwamy, a on się przesuwa tak, aby dosięgnąć nas nogami i kopnąć. Nie pozwala się wtedy dotknąć. Nie ma mowy o przytuleniu, pogłaskaniu po plecach, zabraniu na ręce. Jeśli nie przystawię go do piersi, to potrafi drzeć się i 2 godziny. W nocy jest to naprawdę trudne i frustrujące. Niewyspana mama to chyba najlepsze określenie jakie mogę sobie nadać w ostatnich miesiącach..

Spać….!

Oboje z mężem chcielibyśmy się wyspać, bo oboje pracujemy. A przy wrzaskach Tobiasza nie da rady zasnąć. W ciągu dnia wszystko jest okej. Bawi się, śmieje, śpi normalnie podczas drzemki, a w nocy – armagedon. Frustrująca była i jest dla nas ta bezradność i niemoc. Bo próbujemy różnych metod i nic nie działa na dłużej. Zbój uspokaja się dopiero przy piersi. Czasem uda się go uśpić puszczając mu ulubione kołysanki. Zdarzyło się też, że zasnął jak recytowałam mu wierszyki-rymowanki. Ale to były takie farty, które sprawdzały się raz na naście przypadków..

Zmiana miejsca spania

3 dni temu przenieśliśmy go na spanie do jego pokoju. Pokój swój znał, bo często się w nim bawimy, więc nie było to dla niego wielkie novum. Ma tam swoje zabawki, stolik do rysowania, namiot i półkę z książeczkami. Znieśliśmy ze strychu łóżeczko po Poli. Większe niż jego dotychczasowe, długie na 160 cm. Teoretycznie powinno mu się na nim lepiej spać, bo jest tam więcej miejsca. I nie ograniczają go szczebelki. Odświeżyliśmy je, dokupiliśmy nowy materac i wstawiliśmy je do pokoju. Miałam cichą nadzieję, że magia nowego łóżka i fakt, że będzie z daleka ode mnie i moich piersi jakoś sprawi, że spanie się cud i spanie zbója się poprawi. Że prześpi kilka godzin, bez częstych pobudek i nocnych wrzasków. Że hasło niewyspana mama nie będzie już moim drugim imieniem.

Pierwsza noc nie była taka najgorsza. Tobiś obudził się 2 razy. Za każdym razem szłam do niego, przytulałam, przyklejał się do cycuszka i zasypiał. Kolejnej nocy za każdym razem, gdy się budził przychodził do niego mąż. Tłumaczył, że jest noc, trzeba spać, mamusi nie ma = jedzenia nie ma, śniadanko będzie rano. Skrzacik troszkę płakał, momentami darł się w niebogłosy, ale w końcu zasypiał. Tym samym pojawiła się iskierka nadziei, że może w końcu uda się odstawić małego od piersi i może w końcu zacznie lepiej przesypiać noce..

Ale trzecia noc była fatalna :/ Skrzacik zasnął po 19-tej i obudził się z płaczem ok. 23:30. Do 1:30 mąż próbował go nakłonić do spania. Był wrzask, spazmy, no tym razem niestety nie było łatwo. Ciężko było dziecku coś wytłumaczyć, gdy ono cały czas się darło i nie szło do niego dotrzeć. Uciekał mężowi z pokoju i chciał przyjść do sypialni. Mąż w końcu się poddał i wrócił do łóżka. Do Tobka poszłam ja. Przy mnie się uspokoił, ale i tak długo zajęło mi, żeby w końcu zasnął bez cycusia.. Tak po prostu.. Czwartej nocy już ja do niego chodziłam. Budził się klasycznie po 23, po 1 i potem o 4. I już nie zasnął, tak że dzień rozpoczęliśmy przed świtem :/

Dzisiejszej nocy mieliśmy 3 pobudki. Po 23 skrzacik jak się obudził, to nawet szybko zasnął. Włączyłam mu jego ulubione kołysanki i jakoś się udało w miarę szybko ponownie go uśpić. Potem obudził się o 1:30 i już nie było lekko. Po tych kilku męczących nocach byłam już tak zmęczona, senna i nieprzytomna, że rano nawet nie pamiętałam jak długo przy nim siedziałam? Jak długo uspokajałam? Bo tym razem nie wystarczyło puszczenie kołysanek i potrzymanie za rączkę.. Tyle dobrze, że pospał do 7.. Niełatwo przejść z trybu niewyspana mama na wyspana mama ..

W mądrych książkach piszą..

Teoria, że dziecko odreagowywuje w nocy bodźce z całego dnia do mnie nie trafia.

Bo dni bywały różne, mniej lub bardziej intensywne. Bywaliśmy w nowych miejscach, odwiedzały nas nowe osoby. Bywały dni „klasyczne”, spędzone w domu, z zabawami dobrze znanymi Tobisiowi. I zarówno po jednych, jak i drugich dniach noce bywały spokojne – z 2, 3 pobudkami. I bywały też koszmarne, z pobudkami co godzinę, dwie.. Nie było reguły. Zastanawialiśmy się też, czy może coś go w nocy nie boli? Może coś mu doskwiera w pozycji leżącej?

Gdzie szukaliśmy pomocy?

Szukaliśmy pomocy u pediatry – „Proszę być cierpliwą, to minie!„. I w Poradni Integracji Sensorycznej -„Nie widzę potrzeby terapii. Ten typ tak ma, przejdzie mu!„. U osteopaty – „Wszystko według mnie jest okej. Może proszę spróbować skontaktować się z terapetą SI albo neurologiem?„. W końcu trafiliśmy na fizjoterapeutkę, która stwierdziła, że Tobiasz nadal ma wzmożone napięcie mięśni i być może ono powoduje u niego dyskomfort. Z tego tez mogą wynikać jego problemy, czy niechęć do rysowania, brudzenia rąk, przytulania, czy dotykania różnych powierzchni. Tobiasz od zawsze nie lubił mieć nic przylepione do ręki. Gdy jadł palcami to zaraz wystawiał łapki w górę pokazując, że są brudne i trzeba je umyć. Nie lubił zabaw plastycznych, ciastoliny nie wziął do ręki, do kredek przekonał się dopiero niedawno.

I tu muszę przyznać, że w tej materii bardzo dobrym krokiem było wysłanie go do żłobka. Bo tam oprócz zabawy dzieci wykonują różnego rodzaju prace „plastyczne”, oczywiście przy pomocy pani. Z masy solnej robili serduszka na Walentynki, dolepiali z plasteliny nosek i guziki bałwankowi, malowali farbami.. I dzięki temu pomału, pomału Tobiasz rozwijał pracę rąk. Ale od 2 tygodni żłobek jak i inne placówki edukacyjne jest zamknięty i musimy radzić sobie sami w domu, co nie jest łatwe.

W domu pomału zaczynają mu się nudzić domowe zabawki, a te wymyślone przeze mnie nie do końca mu pasują. Zdolności plastyczno-manualne nie są moją mocną stroną, ale zainspirowana grupą fejsbukową, którą szczerze Wam polecam Zabawki, pomoce edukacyjne DIY zrobiłam mu „sorter” na nakrętki po tubkach, sokach i mleku. Pomalowałyśmy z Polą opakowanie po jajkach na różne kolory. Niestety Tobek ledwo na nie spojrzał .. Bardziej spodobała mu się inna zabawka – owinęłam folią przezroczystą zmajstrowanego przez męża Kitchenhellpera. Dałam mu słomki do picia i pokazałam jak może nimi „przebijać” folię i robić w niej dziurki. Tobiasz jednak znalazł sobie lepszą zabawę – zamiast słomką, robił w folii dziury rękami i potem wrzucał przez nie zakrętki 🙂 Szkoda tylko, że ta zabawa zajmowała go jedynie na max. 5 minut.. No, ale dobre i to!

Liczę na to, że będzie już coraz cieplej i w końcu będzie można spędzać więcej czasu w ogrodzie.. Może i spanie Tobka się wtedy poprawi? A może miałaś podobny problem z Twoim dzieckiem i udało Ci się unormować jego spanie? Chętnie wysłucham Twoich rad! Jeśli znalazłaś złoty środek to jestem w stanie naprawdę WIELE dać za jego zdradzenie! Nie chcę być wiecznie niewyspaną mamą, z worami pod oczami, ze słabą koncentracją i ogólnie kiepskim samopoczuciem. Bez energii i chęci do podniesienia się rano z łóżka. Pomału nawet kawa przestaje na mnie działać.. I mam wrażenie, że tylko długi sen mnie uratuje 🙂

Niewyspana mama z synkiem
Anna
Annahttps://opiniemamy.pl
Na pokładzie Pan Mąż, 12-latka wkraczająca w okres dojrzewania oraz 4-latek z zaburzeniami integracji sensorycznej. Stosując rady specjalistów i własne, domowe patenty staram się mu pomóc w lepszym funkcjonowaniu. Dzielę się tą wiedzą, bo być może Twoje dziecko też nie jest książkowym ideałem? A może po prostu też mieszkasz w Krakowie i chciałabyś skorzystać z moich krakowsko-rodzicielskich rad? Chodź, zapraszam! Miejsce zawsze się znajdzie!

Podobne wpisy

Majówka 2024 za granicą

Najnowsze

Jak koraliki do prasowania z Ikea zrobiły mi dzień

Jakiś czas temu Tobi przyniósł z przedszkola "miecz" zrobiony z kolorowych elementów. Na pytanie...

Wakacje z dziećmi – czym się kierować przy wyborze...

No właśnie. Czym się kierować wybierając hotel, gdy na wakacje jedziemy z dziećmi? A...

Najpiękniejsza bajka o miłości dla dzieci

To jest absolutnie najpiękniejsza książka o miłości! Kupiłam ją jakiś czas temu z myślą...

Smutna autobiografia Matthew Perry’ego

Nie znam osoby, która nie znałaby serialu "Przyjaciele". I nie znam nikogo, kto by...

Ulubione gry karciane mojego 5-latka

Mam to szczęście, że mój przedszkolak bardzo lubi grać w gry. I to nie...

Nastolatki. Kiedy pozwolić? Kiedy zabronić?

Tytuł tego wpisu to jednocześnie tytuł książki Roberta J.MacKenzie, którą uważam za jedną z...

Inne w tej kategorii

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj