Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Blog dla rodziców nie tylko małych dzieci

Czy nauka kolorów może być fajna?

Mój 3-latek jest typem dziecka, które nie lubi zabaw stolikowych. Musi być w ciągłym ruchu. Mam wrażenie, że jego opóźniona mowa ruszyła dzięki zajęciom SI, gdzie w swobodnej zabawie często powtarzał za terapeutką „Bach!” „Oo!” „Ups!” i inne tego typu krótkie słówka, czy same samogłoski. Nauka kolorów też u nas wyszła niby przypadkiem. Nie sadzałam synka przy stole i nie mówiłam: „To jest czerwony. Powtórz! Czer-wo-ny!„. Bawiliśmy się i – któregoś dnia zorientowałam się, że do mnie mówi: „Mamusiu, podaj zielone auto!”

Jak do tego doszło? Sama nie wiem 🙂 Ale myślę, że świetnie sprawdziło się tu budowanie wież z Duplo i mówienie na głos jaki teraz klocek układam ja i jaki ułoży Tobiś. Zresztą w ogóle mówienie do dzieci, nazywanie tego co robimy, co bierzemy do ręki i co widzimy jest dobre!

Co nam pomogło w nauce kolorów?

Tobiś jest dzieckiem ze zdiagnozowanym opóźnieniem mowy. Gdy ta mowa u niego nie funkcjonowała, a 18 miesięcy dawno minęło, starałam się jakoś tę jego mowę rozruszać. Szukałam wszędzie gdzie się dało podpowiedzi co i jak mogę w domu robić, żeby mu pomóc. I tak trafiłam kiedyś na artykuł, w którym przeczytałam, że ośrodek mowy jest blisko ośrodka ręki. I że za mowę odpowiada lewa półkula. Pisałam o tym zresztą dawno temu w jednym z wpisów o tym, jak rozruszaliśmy mowę naszego zbója.

Zaczęłam wymyślać mu różne zabawy rozwijające lewą półkulę i angażujące dłonie. Wśród nich były na przykład takie, które polegały na dopasowaniu pomponika w danym kolorze do odpowiedniego otworu w sorterze zrobionym z kartonu albo do pudełka zrobionego z klocków. Wrzucając taki pomponik w odpowiednie miejsce Tobiś wołał „bam„, a ja komentowałam albo pytałam „Gdzie pasuje różowy pompon?„. Wtedy bardziej zależało mi na tym jego „bam„, „bum„, czy „Ooo!„, niż nauce kolorów.

Zabawy, które wcale nie miały służyć nauce kolorów

Pomponiki, które kupiłam kiedyś na allegro miały też różną fakturę – jedne były sztywniejsze, inne mięciutkie. Kupiłam je z nastawieniem na zabawy sensoryczne i wtedy nie myślałam zupełnie, że świetnie się sprawdzą do nauki kolorów.

Nauka kolorów
Nauka kolorów – wykorzystaliśmy gumowe klocki i kolorowe pomponiki, służące nam wcześniej do zabaw sensorycznych.
Nauka kolorów auta
Garaż zrobiony z pudełka i taśmy kupionej w Tigerze. Nauka kolorów w tym wypadku polegała na zaparkowaniu auta w garażu w kolorze auta.
Nauka kolorów sorter
Domowej roboty sorter z kartonu 🙂

Kiedyś zainspirowana zabawą, jaką terapeutka zorganizowała Tobkowi na zajęciach, przygotowałam mu kolorowe „kręgi”. Na zajęciach Tobiś skakał po gumowych kołach. Moje były z tektury i gdy zbój na nie skakał, to się ślizgały po podłodze. Musiałam je więc przenieść na dywan. Zadaniem zbója było przeskakiwanie na krąg w kolorze, który wypowiedziałam. Oczywiście nie zawsze wychodziło to tak jak powinno, bo często ja mówiłam swoje, a zbój i tak skakał jak chciał. Ale najważniejsze, że zabawa w skakanie bardzo mu się podobała 🙂

Nauka kolorów kręgi

W jednym z moich wcześniejszych wpisów udostępniłam do pobrania plik pdf z grą planszową, w którą można zagrać nawet z 2-latkiem. Plansz do gry było kilka, każda służyła do nauki czegoś innego, a jedna przeznaczona była właśnie do nauki kolorów. I to była jedna z nielicznych moich zabaw, które wymyśliłam i wydrukowałam i w które zbój chciał i dalej chce się bawić. Bo jak wspomniałam – zabawy stolikowe i wszelkie prace plastyczne nie leżą w kręgu jego zainteresowań… 😉

Nauka kolorów gra planszowa kostka

Jak widzisz, do nauki kolorów można wykorzystać wszystko! Można bawić się w segregację prawdziwych warzyw i owoców lub takich narysowanych na kartce. Wykorzystać można kolorowe klocki, spinacze, kredki, czy pisaki. Nie musisz kupować specjalnie do tego celu zabawek. Choć nam, a właściwie zbójowi jedna bardzo się spodobała 🙂 Nie kosztuje miliona monet, nie zajmuje dużo miejsca, a jej zasady są mega proste. Jakiś czas temu pokazywałam ją na fb. Wypatrzyłam ją przez przypadek szukając gier logopedycznych. Tak w zasadzie to kupiłam ją bez jakiegoś większego przekonania, ale pomyślałam, że ma tak proste reguły, że może spodoba się Tobkowi? Do gry nie potrzebujemy kostki, dziecko nie musi umieć liczyć, ani tym bardziej czytać.

Zasady gry

Są bardzo proste. W pudełku znajduje się 13 kubeczków – po 2 z każdego z 6 kolorów plus 1 brązowy. Do tego mamy zestaw kilkudziesięciu kart i 2 „młoteczki”.

Gra jest przeznaczona dla 2 graczy. Każdy z nich dostaje do ręki „młoteczek”. Rozkładamy byle jak kubeczki na stole, losujemy 1 kartę i kładziemy ją na stole tak, aby obie osoby ją dobrze widziały. Na karcie mamy narysowaną kolejność w jakiej trzeba zbierać kubeczki „młoteczkiem”. Gra polega na tym, aby jak najszybciej je pozbierać. Ten z graczy, który zrobi to szybciej nabija na koniec brązowy kubeczek (który jest 1) i tym samym wygrywa!

Nauka kolorów gra krety

Zalety gry w „Krety”

Nauka kolorów to nie jedyna zaleta tej gry! W tej zabawie dziecko ćwiczy spostrzegawczość, refleks, motorykę małą i odtwarzanie sekwencji. Niby taka prosta i niewinna gra, a naprawdę niesie za sobą sporo dobrego! Bo to wszystko ma później wpływ na zdolności pisania i czytania.

Nauka kolorów gra krety młoteczek
Jak widać w trakcie sesji zdjęciowej Tobek miał zasady gry w nosie i postanowił zrobić z kubeczków wielką wieżę.

Tobkowi ta gra wyjątkowo przypadła do gustu. Może dlatego, że gramy w nią na podłodze? A może dlatego, że „coś się dzieje”? Można uderzać młoteczkiem, czy losować kartę z sekwencją kubeczków.

Grę „Krety” znajdziesz m.in. w sklepie Strefa Kreatywności.

Anna
Annahttps://opiniemamy.pl
Na pokładzie Pan Mąż, 12-latka wkraczająca w okres dojrzewania oraz 4-latek z zaburzeniami integracji sensorycznej. Stosując rady specjalistów i własne, domowe patenty staram się mu pomóc w lepszym funkcjonowaniu. Dzielę się tą wiedzą, bo być może Twoje dziecko też nie jest książkowym ideałem? A może po prostu też mieszkasz w Krakowie i chciałabyś skorzystać z moich krakowsko-rodzicielskich rad? Chodź, zapraszam! Miejsce zawsze się znajdzie!

Podobne wpisy

Majówka 2024 za granicą

Najnowsze

Jak koraliki do prasowania z Ikea zrobiły mi dzień

Jakiś czas temu Tobi przyniósł z przedszkola "miecz" zrobiony z kolorowych elementów. Na pytanie...

Wakacje z dziećmi – czym się kierować przy wyborze...

No właśnie. Czym się kierować wybierając hotel, gdy na wakacje jedziemy z dziećmi? A...

Najpiękniejsza bajka o miłości dla dzieci

To jest absolutnie najpiękniejsza książka o miłości! Kupiłam ją jakiś czas temu z myślą...

Smutna autobiografia Matthew Perry’ego

Nie znam osoby, która nie znałaby serialu "Przyjaciele". I nie znam nikogo, kto by...

Ulubione gry karciane mojego 5-latka

Mam to szczęście, że mój przedszkolak bardzo lubi grać w gry. I to nie...

Nastolatki. Kiedy pozwolić? Kiedy zabronić?

Tytuł tego wpisu to jednocześnie tytuł książki Roberta J.MacKenzie, którą uważam za jedną z...

Inne w tej kategorii

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj